Moje spotkanie z Ojcem Świętym miało swój początek dawno temu.
Otóż będąc w klasie maturalnej miałem przyjemność uczestniczyć w
spotkaniu z ówczesnym sufraganem diecezji lubelskiej ks. bp. Kałwą.
Wówczas Ksiądz Biskup zapytał mnie, jakie studia wybrałem, aby się
dalej kształcić. Odpowiedziałem - politechnikę - wydział budownictwa.
Wtedy usłyszałem od Księdza Biskupa - Obyś świątynie Boże budował.
No i stało się, że kilkanaście lat od tego spotkania
ks. Janusz Romańczuk zaproponował mi prowadzenie pod względem technicznym
budowy kościoła. Po kilku latach wspólnie z parafianami wybudowaliśmy
zespół obiektów sakralnych: świątynię, plebanię i szkołę katechetyczną,
która później stała się siedzibą Kurii Diecezjalnej.
I tu ma miejsce drugie ważne wydarzenie - Papież powołuje
nową diecezję z siedzibą w Zamościu, a ja po raz drugi mam przyjemność
bliskiego spotkania z Księdzem Biskupem - tym razem Janem Śrutwą.
Pamiątkowe zdjęcie jest miłym wspomnieniem tej chwili.
Pomyślałem sobie wtedy, że skoro to wszystko tak dobrze
się układa, to może kiedyś dojdzie do spotkania w Zamościu z Ojcem
Świętym. Ale żeby to się mogło stać, trzeba było najpierw pojechać
do Rzymu i zaprosić naszego Papieża do Zamościa, co uczyniliśmy podczas
pielgrzymki do Rzymu z udziałem ks. bp. Mariusza Leszczyńskiego jesienią
1998 r. w 20. rocznicę pontyfikatu. Niesamowite przeżycie i wrażenia,
skupienie na twarzach wszystkich podczas słuchania słów, jakie Ojciec
Święty kierował do Polaków. Łzy w oczach Zamościan w czasie przejazdu
Papieża przez plac św. Piotra, a później śpiew kilkudziesięciu tysięcy
ludzi.
Kilka miesięcy później wiedzieliśmy już, że Papież będzie
w Zamościu, ale miejsce liturgii nie było jeszcze ustalone. Marzyłem
wtedy o tym, żeby mieć własny udział w budowie ołtarza papieskiego.
Ku mojej ogromnej radości komisja diecezjalna wybrała inż. Leszka
Dziubę i mnie do opracowania projektu konstrukcji ołtarza, a przedsiębiorstwo,
w którym pracuję, do wykonania wszystkich prac budowlanych. Było
to bardzo odpowiedzialne zadanie, a czas jego wykonania niezwykle
krótki.
Wszystkie te zdarzenia miały wpływ na to, że miałem zaszczyt
brać udział w Liturgii Słowa podczas spotkania z Ojcem Świętym i
być tak bardzo blisko Niego.
Najbardziej utkwił mi w pamięci moment, gdy Ojciec Święty
po modlitwie, wewnątrz kościoła szedł w stronę ołtarza w asyście
ks. bp. Jana Śrutwy i Księdza Proboszcza, a ja prowadziłem go wzrokiem,
tak jakbym chciał pomóc Mu w pokonaniu pochylni łączącej kościół
z ołtarzem papieskim.
Im był bliżej, tym bardziej potęgowało się we mnie uczucie
ogromnego wzruszenia i radości ze spotkania człowieka tak wielkiego
autorytetu, odwagi, mądrości i serca. Później były słowa, gesty i
niezapomniane pieśni. Wieczorem poszedłem z rodziną na spacer w te
opustoszałe już miejsca i pomyślałem sobie - A jednak On tu był.
Pomóż w rozwoju naszego portalu