Po siedmiu latach Ośrodek Rehabilitacyjno-Wypoczynkowy Caritas w Strychach zakończył swoją działalność. Mieliśmy okazję po raz ostatni uczestniczyć w turnusie rehabilitacyjnym organizowanym
przez ten ośrodek. Przeglądając kroniki z poprzednich lat, zauważyliśmy, jak wiele osób przebywało w tym domu (jak podaje pani Monika, sekretarka - ponad 2200 osób). Co roku
było organizowanych około 15 dwutygodniowych turnusów dla osób chorych i niepełnosprawnych. Każdy inwalida, dzięki dofinansowaniu ze środków PFRON-u, a w ostatnim
czasie PCPR-ów, prawie za darmo mógł skorzystać z wielu form zabiegów, zajęć kulturalno-oświatowych czy wycieczek. Oglądając zdjęcia, widzimy, że wiele osób przyjeżdżało tu każdego
roku. Wcale nas to nie dziwi. Atmosfera, jaką wytworzył personel (szczególnie pan kierownik Andrzej), zachęcała do takich powrotów. Każdy z nas czuł się jak w domu, otoczony troską,
jakiej wielu z nas nie doświadcza nawet w rodzinie. Wszystko było robione z wielkim oddaniem, żeby niczego nam nie brakowało. Bogate zaplecze rehabilitacyjne (niespotykane
w innych tego typu ośrodkach), profesjonalna obsługa medyczna, zajęcia kulturalno-oświatowe, wycieczki po okolicznych lasach, wspólne śpiewy, pogodne wieczory, pogadanki z lekarzem,
sprawiały, że o nudzie mogliśmy zapomnieć. Dzięki wycieczkom (na każdym turnusie dwie) można było zwiedzić nowe miejsca o znaczeniu religijnym i historycznym, np.: Poznań,
Gniezno czy nawet Szczecin.
Najwięcej podziękowań i pochwał otrzymywał, również i na naszym turnusie, dyrektor ośrodka ks. Marek Kowal. „Za trud w organizację tak wspaniałych turnusów,
dobro, ciepły serdeczny uśmiech, za cierpliwe wysłuchiwanie naszych problemów i zmartwień, za wytworzenie rodzinnej atmosfery, o której nigdy nie zapomnimy,
z serca dziękujemy” - to tylko jeden z wpisów do kroniki, jaki zostawili uczestnicy. Pierwsze zdjęcia w kronice pokazują, w jakim stanie był Ośrodek,
gdy go obejmował ks. Marek, a teraz widzimy, jak zmienił swoje oblicze. Dzięki staraniom ks. Dyrektora mieliśmy hotelowe warunki. Pokoje, zaplecze sanitarne, stołówka - to wszystko do
tej pory mogliśmy zobaczyć tylko w telewizji. Przy tej okazji nie możemy zapomnieć o wartościach duchowych, jakie spłynęły na nas dzięki kapłańskiej posłudze ks. Marka. Codzienna
Eucharystia, wspólne poranne i wieczorne modlitwy, o godz. 15.00 Koronka do Bożego Miłosierdzia czy procesje z lampionami po ośrodkowych alejkach maryjnych sprawiły, że
tutaj odnawialiśmy się nie tylko fizycznie, lecz również duchowo. Pisząc te słowa, odczuwamy smutek, że nie będzie nam dane po raz kolejny uczestniczyć w takim turnusie. Mamy jednak nadzieję,
że następcy ks. Marka będą kontynuowali, już w nowej formie, dzieło pomocy i służby człowiekowi potrzebującemu pomocy.
Pomóż w rozwoju naszego portalu