Najczęściej nie znam opinii o moich artykułach. Ci, którym
się one nie podobają, milczą, a może być też tak, że niektórych moich
artykułów nikt nie przeczytał... Mam jednak przeciwniczkę specjalną,
która kwestionuje całe moje pisanie, krótko mówiąc uważa, że wcale
nie powinnam pisać.
Znamy się od lat, kiedyś widywałyśmy się częściej, obecnie
rzadko. Piszemy do siebie przynajmniej raz na miesiąc. Nieodmiennie,
w co trzecim, czwartym liście wyraża swą dezaprobatę dla mojego pisania
i to w ostrych słowach, choć nie przeczytała ani jednego mojego artykułu.
Czym to uzasadnia? Oto słowa - jeszcze dość łagodne - z ostatniego
listu: "Dziwię się bardzo, że porwałaś się na udział w obcej branży.
Jakie ty masz przygotowanie religijne, historyczne, psychologiczne
itd., żeby zabierać głos. To mnie bardzo dziwi. Przecież chemik z
wykształcenia nie może się plątać wśród historyków, polonistów itd."
. Do łagodnych można też zaliczyć radę, abym pisała o swej rodzinie
zamiast "pisać elaboraty do gazet", bo w tym zdaniu jest jakieś minimum
uznania, że może potrafię coś napisać... Bywały zdania ostrzejsze.
Jeden list, w którym była bardzo ostra i zdecydowanie negatywna opinia
o moim pisaniu, długo przechowywałam, ale w końcu zniszczyłam. Doszłam
do wniosku, że nie ma sensu zostawiać takiego listu, skoro... nie
zamierzam przestać pisać! Po co? Aby zaglądać, odczytywać i odbierać
sobie ducha? W wielu listach tłumaczyłam jej, co piszę i że moje
artykuły w redakcji oceniają osoby wykształcone, po filozofii, dziennikarstwie
oraz szef z tytułem doktora. Cóż, było to rzucanie grochem o ścianę.
Po co w takim razie podtrzymuję tę korespondencję? Sama
nie wiem. Może dlatego, że w wielu sprawach się zgadzamy i podoba
mi się jej prostolinijność? Może dlatego, że dobrze jest mieć przeciwników
dla higieny umysłu - że użyję wyrażenia z mojego chemicznego podwórka
- aby nie zaśniedział (śniedź zwana także patyną osadza się na miedzi)
. Trzeba też stwierdzić, że ona nie myli się tak bardzo, jeżeli chodzi
o moje przygotowanie do pisania. Jaki z tego wszystkiego wniosek?
Nie zawracam sobie głowy żadnym wnioskiem, bo... właśnie mam pomysł
na nowy artykuł!
Pomóż w rozwoju naszego portalu