Reklama

Strach. Czy uzasadniony?

Wiadomość o budowie supermarketu w Łomży nie była wielką niespodzianką. Od wielu miesięcy mówiło się o tym głośno. Grupa łomżyńskich handlowców co pewien czas, a ostatnio bardzo często podnosi głos niezadowolenia. I nie ma się co dziwić: duży sklep na pewno odbierze im klientów, a co za tym idzie, ich dochód znacznie się zmniejszy. O ile? Tego nie wie nikt. Dlaczego supermarket jest zagrożeniem dla właścicieli małych sklepów? Czy rzeczywiście ludzie „rzucą się” na duży sklep, aby tam robić zakupy? Co powinni zrobić łomżyńscy handowcy, aby zatrzymać przy sobie klienta?

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Bronią się, jak mogą, i oskarżają

Zgadzam się, o swoje trzeba walczyć. Nie wolno pozwolić sobie wejść na głowę albo powtarzać ciągle: „Jakoś będzie”. Sprawa wydaje się bardzo poważna. Zdają sobie sprawę z tego właściciele mniejszych czy większych sklepów porozsiewanych po całym mieście. Organizują liczne spotkania, konferencje, na których powtarzają, że nowy, jedyny jak dotąd supermarket spowoduje ich upadek. Pojawiają się krzyki, że wszyscy łomżyńscy handlowcy zostali oszukani przez łomżyńskiego prezydenta: „Przecież obiecał nam, że na terenie naszego miasta nie powstanie taki obiekt handlowy!” - krzyczy kobieta w średnim wieku. „Już zauważyliśmy, że spadają nasze dochody, gdy w mieście zaczęły funkcjonować takie markety, jak: „Gośka”, „Biedronka”, „Rema 2000” (obecnie zawiesiła swoją działalność) czy „Leader Price”. Teraz jeszcze ten moloch, my tego nie przeżyjemy” - mówi inna właścicielka sklepu.
O proteście przeciwko budowaniu nowego sklepu w Łomży mówi się wiele. Starsi ludzie są zbulwersowani lokalizacją marketu: „Tak blisko kościoła, oni są bezkarni, robią, co chcą, ale jak mamy takie głupie społeczeństwo...” - krzyczy jedna z pań, która kiedyś pracowała w handlu.
Trzeba przyznać, że od handlowców dostaje się wszystkim. Mnie, za to, że niedostatecznie nagłośniłem problem w Głosie Katolickim, radiu, bo ucieka przed problemem, ks. Andrzejowi, że tak nieudolnie walczył z lokalizacją sklepu, Księdzu Biskupowi, że nie miał czasu napisać listu do diecezjan w obronie handlowców. Czy na pewno nikt nie bronił handlowców? A może w ferworze walki i krzyków po prostu nikt nie usłyszał, nie zobaczył stanowiska Biskupa Stanisława, ks. Andrzeja, radia czy gazety? Czasami, drodzy handlowcy, trzeba nauczyć się słuchać. Oczywiście nie mówię tu o wszystkich właścicielach sklepów, ale...

Dlaczego boicie się supermarketu?

To pytanie ciśnie się mimo wszystko na usta. Zdajemy sobie sprawę z tego, że niektórzy klienci przekroczą próg marketu na ulicy Zawadzkiej. To normalne, mają do tego prawo. Ale większość, do której i ja się zaliczam, pozostanie zwolennikami i klientami małych sklepów, dopóki te będą uczciwe i niezbyt drogie. A tych, zapewniam, w naszym mieście nie brakuje. Szkoda, że nie wszyscy mogą być zaliczeni do tej grupy. „Szanujemy swoją pracę, szanujemy klienta, dlatego oferujemy mu towar dobry, sprawdzony, zdrowy, świeży. Mamy wielu stałych kupujących, którzy, tak to odbieram, są zadowoleni z naszych usług” - mówi jedna z właścicielek małego sklepu w centrum miasta. Tu trzeba powtórzyć znane hasło z reklamowego hitu: „Mały może więcej”. Rzeczywiście, mały sklepik odwiedzany jest przez wielu łomżan. Każdy zadowolony jest z jakości towaru i obsługi. „Kiedyś żona zostawiła mnie z obiadem na głowie. Nie wiedziałem, co mam robić. Przyszedłem tu, do sklepu. Ekspedientka pomogła mi wybrać odpowiednie produkty, wcale nie najdroższe. Ugotowałem obiad. Był chyba dobry, wszyscy żyją” - mówi jeden z klientów sklepiku. Czy właścicielka tego sklepu boi się supermarketu? „Boję się, ale wiem, że muszę robić swoje. Boję się, bo pewnie na tym jednym olbrzymie się nie skończy” - odpowiada.

Zły czas dla nieuczciwych

Tak jak w każdym zawodzie, tak i wśród handlowców zdarzają się ludzie nieuczciwi, którzy za cenę zysku gotowi są pozbyć się dobrego imienia swojego czy firmy. Spotkałem kiedyś w białostockim „Makro” jednego z właścicieli łomżyńskich sklepów. Załadowany wózek towarami z hipermarketu zdradzał, skąd ma towar w swoim sklepie. „To jak to jest - spytałem - krzyczy pan, że liczy się tylko polski towar, a co pan robi?”. Handlowiec z zażenowaniem spuścił głowę, mówiąc, że się spieszy.
Niestety, w wielu sklepach kupujemy towar z supermarketów, nawet o tym nie wiedząc. Moje podejrzenie potwierdzili niektórzy handlowcy. „To prawda. Niektórzy przywożą z marketów towar, sprzedają go po dużo wyższej cenie. Ludzie mówią mi, że w tamtym sklepie jest taniej niż u mnie, ale co z tego? Towar z «Makro» oprócz wyglądu nie posiada żadnej wartości” - powiedziała kolejna właścicielka sklepu.
Na koniec chcę powiedzieć wszystkim jasno, przede wszystkim tym, którzy tak głośno krzyczeli na nas, na mnie, że nie chcę popierać lokalnych interesów: Panowie i Panie handlowcy z Łomży i nie tylko, przeciwny jestem zaistnieniu w pejzażu Łomży jakiegokolwiek marketu. Popieram rodzimy handel, ale - chcę podkreślić to bardzo mocno - handel uczciwy. A zatem zacznijmy od siebie.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2003-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Triduum Paschalne - trzy najważniejsze dni w roku

Niedziela legnicka 16/2006

Karol Porwich/Niedziela

Monika Łukaszów: - Wielkanoc to największe święto w Kościele, wszyscy o tym wiemy, a jednak wielu większą wagę przywiązuje do świąt Narodzenia Pańskiego. Z czego to wynika?

CZYTAJ DALEJ

Kapłaństwo - dar Jezusa dla Kościoła

Niedziela legnicka 4/2004

[ TEMATY ]

kapłaństwo

Karol Porwich/Niedziela

Bóg dał światu wielki dar kapłaństwa. On sam wybiera tych, którzy stają się ministrami Jego nieskończonej miłości, którą przekazują wszystkim ludziom. Jezus Chrystus, zanim powrócił do Ojca, ustanowił sakrament kapłaństwa, aby na zawsze zapewnić obecność kapłanów na ziemi.

CZYTAJ DALEJ

Historia według Kossaka

2024-03-28 10:54

[ TEMATY ]

Materiał sponsorowany

Armando Alvarado

Mało która postać historyczna odcisnęła tak mocno swój ślad w dziejach świata, i tak bardzo wpływa na wyobraźnię współczesnych ludzi, jak Napoleon. Pisano o nim książki, wiersze, kręcono filmy, ale bodaj żadne z tych dzieł nie jest tak wymowne jak obraz Wojciecha Kossaka poświęcone temu geniuszowi wojny.

Mowa, oczywiście, o powstałym w 1900 r. dziele „Bitwa pod piramidami”. Obraz mimo upływu lat nadal wywiera ogromne wrażenie na widzach, pobudzając nie tylko ich „estetyczne synapsy”, ale i zmuszając do głębszej refleksji nad dziejami okresu, który został przedstawiony na płótnie i tego, jak wpłynął Napoleon na ukształtowanie się świata. Malowidło Kossaka intryguje nie tylko widzów, ale i ekspertów, od dawna jest obiektem wnikliwych analiz wielu badaczy. Bank Pekao S.A. zaprasza do obejrzenia krótkiego filmu pt. „Okiem liryka”, który przybliża fascynującą historię tego monumentalnego płótna.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję