Z przerażeniem słucham, jak co pewien czas debatuje się nad ustawodawstwem dopuszczającym zabijanie nienarodzonych dzieci. Powstaje wówczas pytanie, dlaczego się tak dzieje, że dziecko uznane jest za agresora?
Kto się lęka niewinnego dziecka? Kto czuje przed nim strach? Różnie tłumaczy się swoje obawy.
Jednym z głównych argumentów przeciwko dziecku jest kwestia złych warunków materialnych rodzin. Ale czy jest to logiczne i uzasadnione usprawiedliwienie? Przecież po dziś dzień
większość dzieci rodzi się w mieszkaniach wiejskich i lokalach robotniczych. Natomiast zamożni zazwyczaj są bezdzietni lub małodzietni. Inni tłumaczą się względami eugenicznymi.
Jednak nieustanny rozwój medycyny sprawia, że można uratować zarówno dziecko, jak i matkę. Mimo że pewnych chorób nie da się przewidzieć, to jednak należy bardziej dbać o higienę
życia osobistego i zwalczać wszelkie nałogi wywołujące dziedziczne obciążenia. Oczywiście konieczne staje się tworzenie sprawiedliwego systemu społeczno-politycznego, który powinien bardziej
zatroszczyć się o lepsze uposażenie dla pracujących rodziców niż o redukcje urodzeń przez aborcję. Chodzi o to, że ziemię ofiarowaną człowiekowi przez Boga, należy zdecydowanie
lepiej uprawiać, czyli stwarzać lepsze rozwiązania systemowe.
Mimo tego, trzeba przyznać, że prawdziwą przyczyną wrogości do dzieci nie jest ubóstwo, ale zwykła chęć wygodnictwa i użycia świata. Strach przed dziećmi jest objawem choroby, która pochodzi
z upadku moralnego człowieka. Im zamożniejsza rodzina, tym mniej dzieci. Czyż nie wskazuje to, że gdzie indziej należy szukać przyczyn obawy przed dzieckiem? Co prawda warunki materialne z jednej
strony, ale z drugiej poważne zachwianie pojęć moralnych?
W parze z wyrzeczeniem się życia pozagrobowego i odpowiedzialności przed Bogiem, poszło używanie świata i wygód, czemu naturalnie dzieci stają na przeszkodzie. Nieustannie
się słyszy, że celem życia jest maksimum rozkoszy i totalnego luzu. To powoduje, iż ze wzrostem użycia, zanikają ciężary i cierpienia. Owszem, należy przyznać, że niesprawiedliwe
relacje społeczne i gospodarcze poważnie utrudniają prowadzenie życia zdrowego i etycznego. Prawdą jest, że w takiej sytuacji jest konieczne rozciągnięcie przez państwo
i społeczeństwo parasola ochronnego nad rodziną. Dokonuje się to przez zabezpieczenie egzystencji rodziny. Chodzi o to, że żyjąca rodzina w dobrobycie stwarza podstawy
silnego państwa i społeczeństwa. Gdy rodzina jest uboga, to państwo również jest ubogie. Z tej racji rządzący, instytucje państwowe są zobowiązane do sprzyjania ekonomicznym potrzebom
rodzin.
Ale prawdą jest także i to, że w wielu przypadkach lęk przed dzieckiem wypływa z podeptania Chrystusowej moralności i etyki. Każde prawo będzie bezsilne,
nawet takie, które dofinansowywuje wspólnoty rodzinne, jeśli nie będzie poparte moralnym nastawieniem rodziców, społeczeństwa i państwa. Zatem głównym przeciwnikiem dziecka jest zwykła wygoda
i komfornistyczny styl życia ludzi dorosłych. Warto, więc przypomnieć niemieckie przysłowie mówiące, że „niech raczej cała gromada dzieci spoczywa na poduszce, aniżeli jedno jedyne miałoby
przygniatać twoje sumienie”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu