Reklama

Ciche bohaterki...

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

141. rocznica wybuchu Powstania Styczniowego minie dokładnie w nocy z 22/23 stycznia, dlatego chciałabym powrócić do tych wydarzeń sprzed ponad wieku.
Powstanie Styczniowe wpisało się w historię Polski przede wszystkim jako walka partyzancka, która objęła cały kraj, rozdarty pomiędzy trzech zaborców. Przez szeregi powstańcze przeszło około 150-200 tys. ludzi. Ogółem stoczono blisko 1.200 potyczek i choć odnoszono sukcesy, to straty w ludziach ponoszone przez partyzantów w toku walk, jak i w wyniku represji i terroru zaborcy były bardzo wysokie. Tysiące mogił rozproszone po całym kraju, wygnanie 38 tys. Polaków na Sybir, nowa fala emigracji na Zachód, konfiskata blisko 4 tys. majątków w Królestwie i na Litwie, zniszczenie kraju, oto cena, jaką za ten zryw niepodległościowy zapłacili Polacy!
W tej walce szczególną rolę odegrał zabór austriacki - potocznie zwany Galicją, który dla powstańców stanowił swoistego rodzaju zaplecze, bazę dla działań partyzanckich. Stąd napływali ochotnicy, stąd też dostarczano pomocy materialnej w postaci broni, amunicji, umundurowania, żywności, lekarstw, środków opatrunkowych i pieniędzy. To tutaj formowano oddziały wojskowe (m. in. także Medyka), szkolono je, a następnie kierowano do walki w zabór rosyjski, województwa: lubelskie, wołyńskie i podlaskie. Przyjmowano rannych i opiekowano się internowanymi i więzionymi powstańcami. Pomocy dostarczano też z Wielkopolski, Pomorza, a nawet ze Śląska, pomimo szykan pruskich, lecz rola Galicji w tych zmaganiach była wyjątkowa.
W całej historii Polski, kobiety polskie odgrywały zawsze szczególną rolę, były nie tylko natchnieniem dla poetów, kompozytorów, malarzy, ale także wsparciem moralnym dla walczących mężczyzn. Często też same uczestniczyły z bronią w ręku w tych zmaganiach. Przeważnie jednak działały na zapleczu jako „ciche bohaterki”, a od ich postawy i zaangażowania w sprawę wiele zależało. I jednym i drugim mieszkankom historycznej ziemi przemyskiej i samego Przemyśla pragnę poświęcić poniższe słowa, aby przypomnieć i równocześnie ocalić od zapomnienia nie tylko ich nazwiska, lecz przede wszystkim czyny świadczące o patriotyzmie, miłości do Ojczyzny i umiłowaniu wolności.
Dla potrzeb powstania powołana została w Galicji „Organizacja Narodowa” - działająca w konspiracji w ramach istniejącej trzystopniowej struktury podziału terytorialnego administracji zaborczej i dzieliła się ona na organizację: wojskową i cywilną. Na czele Cywilnego Komitetu Galicji Wschodniej stał książę Adam Sapieha z Krasiczyna, który był także Naczelnikiem Obwodu Przemyskiego do sierpnia 1863 r., tj. do chwili aresztowania. Natomiast organizacja na rzecz powstania w powiecie przemyskim i mieście była następująca: naczelnikiem Powiatu Przemyskiego do jesieni 1863 r. był Mieczysław Pawlikowski z Medyki, a następnie Walery Waygart. Funkcję naczelnika Miasta i Policji Narodowej w Przemyślu pełnił początkowo Walery Waygart, a następnie dr Aleksander Dworski - obydwaj znani i cenieni miejscowi adwokaci. Ich nazwiskami w okresie II Rzeczypospolitej zostały nazwane ulice naszego miasta. Komisarzem poborowym w ramach organizacji cywilnej w Przemyślu był Piotr Sambasowicz - właściciel hotelu i restauracji „Pod trzema koronami”. Funkcję naczelnika Poczty Narodowej w Przemyślu pełnił inż. Karol Monné - ojciec Wandy - narzeczonej Artura Grottgera, występującej na jego obrazach związanych z Powstaniem Styczniowym w postaci Muzy. Organizacją żeńską oscylującą pomiędzy organizacją wojskową i cywilną był Obwodowy Komitet Niewiast Polskich założony we Lwowie, na czele którego stała wyjątkowa pod każdym względem osoba - Helena z hrabiów Dzieduszyckich Pawlikowska z Medyki. Jej następczynią była Joanna Waygartowa - żona Walerego. Patronat nad Komitetem sprawowały: księżna Jadwiga z Sanguszków żona księcia Adama Sapiehy z Krasiczyna oraz dostojna matka księcia, księżna Jadwiga z hrabiów Zamojskich Sapieżyna.
Panie prowadziły wielostronną działalność. Zajmowały się wywiadem, były kurierkami, zbierały pieniądze i kosztowności na rzecz Skarbu Narodowego, zaopatrywały powstańców w broń, amunicję, mundury i sztandary. Sprawowały opiekę nad rannymi w szpitalach, w Cieszanowie, Oleszycach i Nowym Siole oraz w dobrach księcia Adama Sapiehy, a także w Przeworsku, w majątku księcia Jerzego Lubomirskiego. Opiekowały się internowanymi na terenie miasta powstańcami. Niejednokrotnie pomagały w ucieczkach z więzienia, w czym niezrównaną była Antonina z Sozańskich Fedykowa, która zabawiając strażników więziennych miłą rozmową i dobrym jedzeniem umożliwiała więźniom ucieczkę na wolność. Dom Waygartów w Przemyślu był centrum działalności konspiracyjnej kobiet. Nawet obydwie córki państwa Waygartów zaangażowane były w pracę na rzecz powstania. To właśnie one „skubały szarpie”, które służyły jako materiał opatrunkowy dla rannych powstańców. A praca ta wcale nie była łatwa, często bowiem od tej czynności puchły palce dorosłych, a cóż powiedzieć o drobnych paluszkach obu dziewczynek.
Panie z towarzystwa zajmowały się także produkcją amunicji, w tej czynności niezrównaną była Kordula z hrabiów Komorowskich Lipska, synowa kawalera Krzyża Virtuti Militari z 1830 r. Feliksa de Lipa Lipskiego. W jej dworku znajdującym się na uboczu miasta Przemyśla, przy Trakcie Lwowskim (obecnie koniec ulicy Mickiewicza, dworek stoi do dnia dzisiejszego), produkowano z tzw. „kaszy” naboje, w które zaopatrywano powstańców. W tej produkcji pomocą była Romualda Prebendowska. Dla zmylenia żandarmów austriackich, którzy często dokonywali rewizji, na stoliku w salonie pani Lipskiej leżały sztuczne kwiaty, przybory do ich wyrobu oraz inne niewieście ręczne robótki.
Kobiety brały także udział w bitwach, często w przebraniu męskim. Do takich należała Antonina z Grzywińskich Fijałkowska, która walczyła wspólnie ze swoim mężem w oddziale Leona Czachowskiego, w przebraniu męskim, jako jego syn Staszek.
W oddziale Marcina „Lelewela” Borelowskiego, również walczyło wiele kobiet w przebraniu męskim, między innymi Julia Orzechowska, Józefa, Waleria i Bronisława Maciejowskie, Franciszka Ostrowska i Michalina Wodzyńska. Walczyły dzielnie i ponosiły ofiary. Oto Julia Orzechowska w zaciętej bitwie pod Krasnobrodem została ciężko ranna w klatkę piersiową, a dostawszy się do niewoli, została umieszczona w szpitalu wojskowym, z którego po wyzdrowieniu powędrowała na Syberię. W bitwie pod Panasówką Józefa Maciejowska otrzymała 16 ran ciętych od szabli. Wyniesiona z pola bitwy przez towarzysza broni, szczęśliwie została umieszczona w polskim szpitalu.
Znaną kurierką powstańczą była Klotylda Wenzigerowa, a także Alojza Kosmanowa. Natomiast Henryka Gumowska, Róża Nowakowska, Wiktoria Longchamps de Berrier, Paulina Regerowa, Matylda Skrzynecka-Czyńska i inne współpracowały z oddziałem płk. Marcina „Lelewela” Borelowskiego w ramach tzw. „Wojskowych Organizacji Pomocniczych”. Najdzielniejszą sanitariuszką, przechodzącą przez granice oraz fronty była pani Decowska z Żołyni. W szpitalu przemyskim leczyła się z ciężkich ran kłutych odniesionych w potyczce z kozakami młodziutka piękność Stasia Zarembianka. Wreszcie kobiety opiekowały się rodzinami poległych powstańców oraz ich mogiłami.
W sytuacjach ekstremalnych, w których pewne zadania wydawały się niewykonalne, kobiety, ten „puch” i „wietrzne istoty”, doskonale sobie radziły przydając blasku całemu swemu rodowi. A dzisiaj, przechodząc alejkami przemyskiego cmentarza przy ul. Słowackiego, napotkać można mogiły kryjące uczestniczki Powstania z 1863 r. I te mogiły powinny być świadectwem pamięci potomnych o ich czynach, bo ani rozgłos, ani sława nie towarzyszyły ich działalności, ale skromność, pokora, wiara, nadzieja, patriotyzm i prawdziwe umiłowanie wolności i Ojczyzny.

Tytuł artykułu zapożyczony jest z tytułu książki Marii Bruchnalskiej: Ciche bohaterki. Udział kobiet w Powstaniu Styczniowym (Materiały). Miejsce Piastowe 1933 r.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Kustosz sanktuarium św. Andrzeja Boboli: ten męczennik może nam wiele wymodlić

2024-03-22 18:36

[ TEMATY ]

Warszawa

sanktuarium

św. Andrzej Bobola

polona.pl

Kustosz narodowego sanktuarium św. Andrzej Boboli jezuita o. Waldemar Borzyszkowski zauważa od lat wzmożenie kultu męczennika. Teraz, kiedy wolność Polski jest zagrożenia, szczególnie warto modlić się za jego wstawiennictwem - zaznacza w rozmowie z KAI. W dniach 16-24 marca odbywa się ogólnonarodowa nowenna o pokój, pojednanie narodowe i ochronę życia za wstawiennictwem św. Andrzeja Boboli i bł. Jerzego Popiełuszki.

Joanna Operacz (KAI): Czy w sanktuarium św. Andrzeja Boboli widać, że ten XVII-wieczny męczennik jest popularnym świętym? Czy jest bliski ludziom?

CZYTAJ DALEJ

Francja: kościół ks. Hamela niczym sanktuarium, na ołtarzu wciąż są ślady noża

2024-04-18 17:01

[ TEMATY ]

Kościół

Francja

ks. Jacques Hamel

laCroix

Ks. Jacques Hamel

Ks. Jacques Hamel

Kościół parafialny ks. Jacques’a Hamela powoli przemienia się w sanktuarium. Pielgrzymów bowiem stale przybywa. Grupy szkolne, członkowie ruchów, bractwa kapłańskie, z północnej Francji, z regionu paryskiego, a nawet z Anglii czy Japonii - opowiada 92-letni kościelny, mianowany jeszcze przez ks. Hamela. Wspomina, że w przeszłości kościół często bywał zamknięty. Teraz pozostaje otwarty przez cały dzień.

Jak informuje tygodnik „Famille Chrétienne”, pielgrzymi przybywający do Saint-Étienne-du-Rouvray adorują krzyż zbezczeszczony podczas ataku i całują prosty drewniany ołtarz, na którym wciąż widnieją ślady zadanych nożem ciosów. O życiu kapłana męczennika opowiada s. Danièle, która 26 lipca 2016 r. uczestniczyła we Mszy, podczas której do kościoła wtargnęli terroryści. Jej udało się uciec przez zakrystię i powiadomić policję. Dziś niechętnie wraca do tamtych wydarzeń. Woli opowiadać o niespodziewanych owocach tego męczeństwa również w lokalnej społeczności muzułmańskiej.

CZYTAJ DALEJ

Francja: kościół ks. Hamela niczym sanktuarium, na ołtarzu wciąż są ślady noża

2024-04-18 17:01

[ TEMATY ]

Kościół

Francja

ks. Jacques Hamel

laCroix

Ks. Jacques Hamel

Ks. Jacques Hamel

Kościół parafialny ks. Jacques’a Hamela powoli przemienia się w sanktuarium. Pielgrzymów bowiem stale przybywa. Grupy szkolne, członkowie ruchów, bractwa kapłańskie, z północnej Francji, z regionu paryskiego, a nawet z Anglii czy Japonii - opowiada 92-letni kościelny, mianowany jeszcze przez ks. Hamela. Wspomina, że w przeszłości kościół często bywał zamknięty. Teraz pozostaje otwarty przez cały dzień.

Jak informuje tygodnik „Famille Chrétienne”, pielgrzymi przybywający do Saint-Étienne-du-Rouvray adorują krzyż zbezczeszczony podczas ataku i całują prosty drewniany ołtarz, na którym wciąż widnieją ślady zadanych nożem ciosów. O życiu kapłana męczennika opowiada s. Danièle, która 26 lipca 2016 r. uczestniczyła we Mszy, podczas której do kościoła wtargnęli terroryści. Jej udało się uciec przez zakrystię i powiadomić policję. Dziś niechętnie wraca do tamtych wydarzeń. Woli opowiadać o niespodziewanych owocach tego męczeństwa również w lokalnej społeczności muzułmańskiej.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję