Reklama

Stulecie urodzin s. Konrady Zaucha

Niedziela przemyska 22/2001

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

"Może Ojciec Niebieski nie będzie się jeszcze śpieszył" - tak zrekapitulowała swój jubileusz stuletnia s. Maria Konrada Zaucha, co wywołało u uczestników świętowania tego jubileuszu szczerą radość i oklaski.

Siostra Jubilatka przyszła na świat 30 kwietnia 1901 r. w Woli Rzędzińskiej, kilka kilometrów od Tarnowa. Gniazdo rodzinne było bogate w ludzi, bo szczyciło się aż dwunastką rodzeństwa. U Marysi pierwsze symptomy powołania zakonnego pojawiły się bardzo wcześnie, bo na pytanie matki Leony, postawione dziewczynkom z ochronki w Woli Rzędzińskiej, która z nich chce być zakonnicą, pierwsza zgłosiła się Marysia, mająca wtedy 9 lat. Od tego czasu uważała się za pół-siostrę. Po upływie lat okazało się, że Marysia Zaucha dotrzymała słowa wstępując do Zgromadzenia Sióstr Służebniczek w Starej Wsi. Był to maj 1920 roku. Rok ten zapamiętała sobie dobrze, również i dlatego, że w sierpniu wszystkie zgromadzenia intensywnie modliły się o ocalenie stolicy Polski, która dopiero co zrzuciła z siebie jarzmo niewoli. Modlitwy zostały wysłuchane, a odniesione nad agresorami bolszewickimi zwycięstwo nazwano "Cudem nad Wisłą".

W pierwszych miesiącach pobytu Marysi w starowiejskim klasztorze nawiedziła ją, jak to zresztą często bywa u aspirujących dziewcząt, dokuczliwa tęsknota za rodziną. "Pokusę" przeciwko powołaniu zwyciężyła wielką miłością do ideału Bożego wezwania - "Wolę umrzeć niż wracać".

Święto Stanisława Kostki, patrona nowicjatów, było dla postulantki z Woli Rzędzińskiej dniem obłóczyn, a tym samym inauguracją życia nowicjackiego. Okres formacji nowicjackiej wspominają powołane bardzo serdecznie, choć nieraz trzeba było zadawać sobie gwałt, chcąc upodobnić się do Chrystusa, zrywając ze "starym" człowiekiem.

Nowicjuszka Maria, odtąd s. Konrada, bardzo wiele zawdzięczała na polu formacji mistrzyni, s. Zofii, a także ojcu duchownemu ks. Wojciechowi Baudissowi, obecnie słudze Bożemu, kandydatowi do chwały ołtarzy.

Warunki materialne s. Konrada określiła jednym zdaniem: " krucho było z wiktem". To odnosiło się do wszystkich nowicjuszek i profesek, a dla niej dodatkowym umartwieniem były kasza hreczana. " De gustibus non est disputandum" - trzeba było kaszę zastąpić kromką chleba.

Wszystkie wysiłki formacyjne nowicjuszki Konrady skończyły się pomyślnie, bo w lutym 1923 roku mogła złożyć śluby czasowe, a po dziewięciu latach profesję wieczystą, wyrażoną słowami: "ślubuję na zawsze"

Życie zakonne profeski Konrady zostało wypełnione przede wszystkim pracą wśród dzieci, zgodnie z charyzmatem odkrytym przez założyciela Zgromadzenia Sióstr Służebniczek, bł. Edmunda Bojanowskiego. Przygotowana do pracy w ochronkach, dzięki ukończonym kursom we Lwowie i w Trembowli, mogła przez dziesiątki lat z dużym powodzeniem wypełniać obowiązki wszędzie, dokąd ją władza zakonna kierowała.

Na trasie wyznaczonej s. Konradzie przez Zarząd Zgromadzenia znalazły się następujące placówki: Rączyna, Obertyn, Hnilice, Kędzierzawce, Szczakowa, Uwisła, Gać, Cmolas i Roźwienica. Oprócz tego s. Konrada spieszyła z pomocą ludziom chorym jako "przyuczona" pielęgniarka. Nieobca też dla niej była opieka nad świątynią lub kaplicą.

Ucząc modlitwy i życia zgodnego z Bożymi przykazaniami, zdawała sobie też sprawę z tego, że "sama modlitwa nie pociągnie" . Stąd organizowanie z dziećmi różnych imprez teatralnych i rozrywek zaliczyła s. Konrada do owocnych środków apostołowania.

Od roku 1971 zmienił się dla s. Konrady profil pracy. Została bowiem przeznaczona do pomocy współsiostrom w prowadzeniu domu zakonnego na poszczególnych placówkach. Odtąd można było s. Konradę zobaczyć w kuchni, albo w ogrodzie przy pielęgnacji kwiatów, które kochała po franciszkańsku.

Kolejne placówki s. Konrady, na których przygotowywała się do niezwykłego jubileuszu 100-lecia, to Grochowce, Miękisz Nowy, Wola Mała i Orzechówka, z domem dla sióstr emerytek.

Oceniając dotychczasową drogę Siostry Jubilatki można powiedzieć, że wszystko w jej życiu działo się pod okiem Bożej Opatrzności i w bliskości Niepokalanej, tak bardzo wysławianej przez całe Zgromadzenie Jej poświęcone. Radości przeplatały się z wydarzeniami nieraz bardzo dramatycznymi.

Do radosnych chwil zalicza Siostra Jubilatka przede wszystkim wychowanie najmłodszych dzieci Bożych, z taką miłością chronionych przez samego Chrystusa Pana. A Jezusowe słowa: "Jeżeli nie staniecie jak dzieci..." muszą każdego dorosłego pobudzić do głębokiej refleksji. Następnie posługa chorym, troska o piękno przybytków Pańskich, kontakt ze służebnicą Bożą Leonią Nastał, zwłaszcza w jej ostatnich miesiącach życia - to dla s. Konrady prawdziwe źródła radości i okazje do pomnażania zasług. Mile też wspomina Jubilatka matkę Eleonorę, przełożoną generalna, która obdarowała ją nowym habitem, dla siebie przygotowanym. Dobry kontakt z duchowieństwem obrządku grecko-katolickiego to też dla s. Konrady powód do radości. Za pielęgnację chorego kapłana wschodniego obrządku próbowano nawet przekazać siostrom pewien spadek, z czego Zgromadzenie nie skorzystało.

Wśród dramatycznych wydarzeń wymienia s. Konrada groźbę rozstrzelania przez Sowietów za zabójstwo żołnierza w pobliżu ochronki. Dramatem też dla sióstr było dwukrotne wyrzucanie ich z domu przez okupantów, tak zachodnich, jak i wschodnich. Z pomocą w tak tragicznym położeniu przychodzili na szczęście dobrzy ludzie. Do bolesnych przeżyć należał też nakaz opuszczenia terenów przyłączonych do Związku Radzieckiego. Transport repatriantów był ukierunkowany na Gubin na Ziemiach Odzyskanych. S. Konrada ze swymi towarzyszkami, z pomocą Bożą znalazła się najpierw w rodzinnej Woli Rzędzińskiej, a potem w Starej Wsi, doświadczając prawdy objawionej, że miłującym Boga wszystko wychodzi ku dobremu. Po powrocie w swoje strony trzeba było niebawem stanąć do boju o wiarę w sercach ludzi, atakowaną z wielką zaciekłością przez władze komunistyczne, narzucone narodowi polskiemu przez Sowietów.

S. Konrada została uzbrojona w moce nadprzyrodzone do podjęcia walki z nieprzyjaciółmi Kościoła świętego. Pełna optymizmu chrześcijańskiego odznaczała się wielką wiarą i miłością do Ojca niebieskiego. Była również wielką czcicielką Miłosierdzia Bożego. Żywiła też nabożeństwo do Oblicza Pana Jezusa. Kontemplację Oblicza Jezusowego ostatnio zalecił Ojciec Święty w liście apostolskim "Novo millennio ineunte", wskazując na oblicze Cierpiącego i Zmartwychwstałego Chrystusa.

Podsumowaniem i duchowym remanentem życia Siostry Jubilatki stało się świętowanie niezwykłego jubileuszu w dniu 29 kwietnia br. w kościele parafialnym w Orzechówce. W tym dniu "który Pan uczynił", świątynia została wypełniona siostrami służebniczkami z matką generalną Mariolą Karaś i z matką prowincjalną Mariettą Kopińską na czele. Również włączyli się w śpiewanie "Te Deum laudamus" krewni Siostry Jubilatki, parafianie i przedstawiciele władz państwowych czy samorządowych. Koncelebrze i obrzędom jubileuszowym przewodniczył autor wspomnienia, homilię wygłosił proboszcz parafii Orzechówka, ks. Karol Gonet.

Z okazji 100-lecia urodzin Jubilatka otrzymała bardzo ciepłe gratulacje i listy.

Największym wyróżnieniem były życzenia od Ojca Świętego, osobiście przez Niego podpisane - "Siostrze Marii Konradzie Zaucha Służebniczce Niepokalanie Poczętej, z okazji 100. rocznicy urodzin życzę obfitości łask Bożych i z serca błogosławię", Watykan, 30 kwietnia 2001 Jan Paweł II.

Nie mógł też żadną miarą zapomnieć o Dostojnej Jubilatce arcypasterz archidiecezji przemyskiej, abp Józef Michalik, który m.in. pisał: "Jubileusz, jaki przeżywa w dniu dzisiejszym, z całą Rodziną zakonną i swoimi Krewnymi czcigodna Siostra Konrada, jest naprawdę wielkim darem Bożym.

100 lat pielgrzymowania do Domu Ojca, w tym 80 lat w rodzinie zakonnej, to niezwykły przejaw Bożej Opatrzności i przykład godnego podziwu współdziałania człowieka z łaską Bożą.

Wszędzie, gdzie Pan postawił, starała się Siostra Jubilatka pełnić Wolę Bożą, czego nauczyła się najbardziej z tego, co wycierpiała, zwłaszcza w czasie dwóch wojen, barbarzyńskich napadów i nieludzkiego prześladowania Kościoła i Zakonów (...). Wiek, który przeżyła s. Konrada w Kościele świętym i w Zgromadzeniu, był trudnym stuleciem, ale otwartym na nadzieję, która nigdy nie zawodzi.

Radością dla Jubilatki był zapewne - na przestrzeni minionego wieku Sobór Watykański II, Peregrynacja kopii Obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej, wybór Papieża Polaka, beatyfikacja o. Edmunda i s. Celestyny, w końcu Wielki Jubileusz Wcielenia Syna Bożego, bogaty w Bożą łaskawość.

Składając dzięki Panu Bogu za wszelkie łaski, którymi opatrznościowo obdarował Siostrę Jubilatkę, dziękuję również Drogiej Siostrze za pomnażanie dziedzictwa duchowego Kościoła przemyskiego i Zgromadzenia Sióstr Służebniczek, którym archidiecezja się chlubi.

Do dziękczynienia i gratulacji dołączam życzenia, aby najpiękniejszy okres, jaki czeka Siostrę Jubilatkę, był wypełniony nadzieją na spotkanie z Panem Bogiem i Jego Matką - w pełnej radości, z wizją ramion Ojca i z zaproszeniem: ´Wejdź do radości Twego Pana´" .

O randze obchodów jubileuszowych nawet w wymiarze społecznym świadczą słowa premiera Rady Ministrów RP, Jerzego Buzka:

"Z ogromnym wzruszeniem zwracam się do Siostry w tym szczególnym dniu 100-lecia urodzin. Dane było Siostrze przeżyć cały wiek naszej polskiej historii, doświadczyć trudów i radości z nią związanych. Tak długie życie to skarbnica doświadczeń dla kilku pokoleń Polaków i głęboko wierzę, że wielu ludzi szczodrze z niej czerpie.

Papież Jan Paweł II w swoim liście do ludzi w jesieni życia mówił:

´Mimo ograniczeń mego wieku bardzo wysoko cenię sobie życie i umiem się nim cieszyć´. Niech mi zatem będzie wolno tą drogą podziękować Siostrze w imieniu własnym i całego Rządu Rzeczypospolitej Polskiej za wszelkie trudy i owoce minionych stu lat oraz złożyć życzenia zdrowia i pogody ducha na kolejne lata. Z wyrazami szacunku - Jerzy Buzek".

Nie brakło też ciepłych słów od wicewojewody podkarpackiego Marka Kuchcińskiego, a także od wójta gminy Jasienica, Marka Cwiąkały i przewodniczącego Rady Gminy, Józefa Krzysztofa Fiejdasza.

Ciekawe też były refleksje Matki Generalnej Marioli nad długą drogą najstarszej w historii Zgromadzenia Służebniczki.

Ostatnie słowo należało do Dostojnej Jubilatki, której nie brakło ani mocy głosu, ani sensu treści podziękowania.

W refektarzu zaś wspólnota zakonna złożyła Jubilatce życzenia, nawiązujące do stuletniej historii jednego Człowieka.

32-strofową medytację profesek i nowicjuszek zamykały słowa:

Dziś w swój jubileusz Siostra rozmodlona,

Dziękuje za łaski sercem ożywiona,

I my z nią dziękujmy, życzenia składajmy,

Chwalmy, chwalmy Boga, toasty śpiewajmy.

Niech siostra Konrada Bogu będzie rada,

Że sto lat przeżyła i Boga chwaliła.

Siostro Jubilatko, żyj drugie stulecie,

Niech Bóg dalsze lata zdobi róży kwieciem.

A na pożegnanie Siostra Jubilatka wypowiedziała słowa pełne nadziei:

"Może Ojciec Niebieski nie będzie się spieszył". Uczestnicy odpowiedzieli oklaskami, a Matka prowincjalna Marietta Kopińska dodała do tego słowa pełne wdzięczności wobec Boga, Jubilatki i Gości.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2001-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Ostatnie pożegnanie ks. Jana Kurconia

2024-04-18 17:04

Ks. Paweł Jędrzejski

Grób księdza Jana Kurconia

Grób księdza Jana Kurconia

Przeczów: W kościele Najświętszego Serca Pana Jezusa odbyła się ceremonia pogrzebowa ks. Jana Kurconia. W ostatniej ziemskiej drodze zmarłemu kapłanowi towarzyszyło 35 kapłanów, delegacje OSP, a także reprezentanci kół łowieckich oraz wierni parafii.

Eucharystii pogrzebowej przewodniczył ks. Adam Łuźniak, wikariusz generalny metropolity wrocławskiego. We wstępie zaznaczył, że każdy człowiek posiada swoją historię życia i taką też miał zmarły ks. Jan Kurcoń, a ponieważ posługiwał i mieszkał przez wiele lat pośród wiernych w Przeczowie, to każdy miał jakąś część swojego życia związaną z historią życia ks. Kurconia. Homilię wygłosił ks. Piotr Oleksy, obecny proboszcz przeczowskiej parafii. Zaznaczył, że uroczystość pogrzebowa jest przejściem do życia wiecznego. Podkreślił też, że dom ks. Jana był zawsze otwarty dla ludzi, chętnie ich gościł, słuchał, interesował się ich życiem i dbał o życie sakramentalne parafian. - Dziś ks. Jan niesie nam przesłanie: “Obyś nigdy nie zgubił Jezusa - mówił ks. Oleksy, podkreślając, że zmarły kapłan był miłośnikiem przyrody, kochał las i dostrzegał obecność Boga w przyrodzie.

CZYTAJ DALEJ

Krewna św. Maksymiliana Kolbego: w moim życiu dzieją się cuda!

Niedziela Ogólnopolska 12/2024, str. 68-69

[ TEMATY ]

świadectwo

Karol Porwich/Niedziela

Jej prababcia i ojciec św. Maksymiliana Kolbego byli rodzeństwem. Trzy lata temu przeżyła nawrócenie – i to w momencie, gdy jej koleżanki uczestniczyły w czarnych marszach, domagając się prawa do aborcji.

Pani Sylwia Łabińska urodziła się w Szczecinie. Od ponad 30 lat mieszka w Niemczech, w Hanowerze. To tu skończyła szkołę, a następnie rozpoczęła pracę w hotelarstwie. Jej rodzina nigdy nie była zbytnio wierząca. Kobieta więc przez wiele lat żyła tak, jakby Boga nie było. – Do kościoła chodziłam jedynie z babcią, to było jeszcze w Szczecinie, potem już nie – tłumaczy.

CZYTAJ DALEJ

Łomża: zakończyło się zgromadzenie plenarne COMECE

2024-04-19 20:41

[ TEMATY ]

Unia Europejska

COMECE

Łomża

pixabay.com

W Łomży zakończyło się trzydniowe (17-19 kwietnia) wiosenne zgromadzenie plenarne Komisji Episkopatów Wspólnoty Europejskiej (COMECE). W 20. rocznicę rozszerzenia Unii Europejskiej, delegaci konferencji biskupich z 27 państw Unii Europejskiej wysłuchali głosów krajów Europy Środkowej i Wschodniej w świetle nadchodzących wyborów europejskich.

Zgromadzenie składało się z trzech sesji, które koncentrowały się wokół procesu integracji Unii Europejskiej, jej postrzegania z perspektywy Europy Środkowej i Wschodniej oraz przyszłych kierunków w obliczu wyzwań geopolitycznych.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję