Reklama

Modlitwy osób świętych, pobożnych i... takich sobie

By Sługa Boży Jerzy był nam orędownikiem

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Dziękujemy Ci, Boże, że przez życie i po ludzku tragiczną śmierć sługi Twego, Jerzego Ciesielskiego i jego dzieci, okazałeś nam męża sprawiedliwego, ojca rodziny, a zarazem naukowca, inżyniera i wychowawcę młodzieży - chrześcijanina XX wieku. Wejrzyj na jego synowską wiarę, życie modlitwy i umiłowanie Eucharystii. Niech jego dążenie do Ciebie, Boże, przez ustawiczną pracę nad sobą, będzie dla katolików świeckich - mężów i ojców, żon i matek - przykładem do naśladowania.
Boże, w swym niezmierzonym miłosierdziu spraw, by Jerzy był przed Tobą orędownikiem naszych zmagań życiowych. Amen
W październiku ub. r. minęły 33 lata od tragicznej śmierci w Chartumie podczas katastrofy statku na Nilu, sługi Bożego Jerzego Ciesielskiego (1929-70) i jego dwojga dzieci. Był krakowianinem, docentem politechniki. W kolegiacie św. Anny w Krakowie upamiętnia go tablica. W jego pogrzebie brał udział kard. Karol Wojtyła. We wspomnieniu pośmiertnym w Tygodniku Powszechnym kard. Wojtyła napisał, jak to wiele godzin na wycieczkach spędzili z Jerzym, rozmawiając o małżeństwie jako sakramentalnej drodze powołania. Rozmowy te miały wpływ na to, co Karol Wojtyła napisał w pracy Miłość i odpowiedzialność. Będąc już Papieżem uwiecznił go w swej książce Przekroczyć próg nadziei. Tak pisał: „Nie zapomnę nigdy tego chłopca, studenta politechniki w Krakowie, o którym wszyscy wiedzieli, że zdecydowanie dąży do świętości. Miał taki program życia” (str. 102, Lublin 1994).
To prawda, Jerzy ciągle pogłębiał swe życie religijne. Regularnie uczestniczył w akademickich Mszach św. w kolegiacie św. Anny. Gdy ożenił się i pracował na uczelni, widziano go w tym samym kościele, jak co niedzielę z żoną i trójką dzieci brał pełny udział w Eucharystii. Bardzo dużo robił dla bliźnich. Wynikało to z jego charakteru i z przekonania, że taka jest wola Boga.
Wybrawszy życie świeckie, uczestniczył w nim aktywnie. Był zamiłowanym sportowcem i turystą. Grał w drużynie koszykówki, w I lidze, reprezentując barwy kraju. Uprawiał kajakarstwo i wioślarstwo. Miał też uprawnienia instruktora pływania i narciarstwa. Brał udział w spływach kajakowych. To jeszcze nie wszystkie jego zajęcia. Dobrze grał na gitarze, tańczył i śpiewał. Miał pełno pomysłów, gdy trzeba było zabawić dzieci lub dorosłych. Był człowiekiem radosnym, lubianym przez studentów.
Modlitwa, którą podaję, urzekła mnie, bo wyraża także i moje niezrozumienie tej śmierci „po ludzku tragicznej”. Poza tym podoba mi się określenie „orędownik naszych zmagań życiowych” i to, że autor modlitwy w dwóch zdaniach tak dobrze scharakteryzował Jerzego. Nie zapomina też podziękować Bogu za to święte życie. Autorem tym jest znany hagiograf ks. Kazimierz Bukowski. Modlitwa pochodzi z jego książki Słownik polskich świętych. Książkę tę „przekopuję” stale, ale wierzcie mi Kochani Czytelnicy - żadnej z zamieszczonych tam modlitw nie zapamiętałam tak dobrze, jak modlitwę wspominającą Jerzego Ciesielskiego. Po prostu: jej treść współgra z tym dziwnym - ni to buntem, ni to bólem - który odczuwam, czytając i pisząc o tej pięknej postaci.
Może i niektórzy Czytelnicy opłakują bliskich, którzy zginęli w wypadku, w młodym wieku, w pełni sił, bezsensownie. Myślę, że sługa Boży Jerzy Ciesielski jest patronem tych wszystkich, którzy dopiero uczą się pokornie przyjmować śmierć swych bliskich, po ludzku bezsensowną i tragiczną.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Św. Marek, Ewangelista

[ TEMATY ]

św. Marek

Arkadiusz Bednarczyk

Św. Marek (A. Mirys, Tyczyn, XVIII wiek)

Św. Marek (A. Mirys, Tyczyn, XVIII wiek)
CZYTAJ DALEJ

Pliszczyn. Kongres Misyjny Dzieci Archidiecezji Lubelskiej

2024-04-25 10:16

Paweł Wysoki

Centrum Misyjne już po raz szósty organizuje Kongres Misyjny Dzieci Archidiecezji Lubelskiej.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję