Ewangelie nie przekazują nam całości życia publicznego Pana Jezusa. Nie są też historią Jego życia, ale zbawczym orędziem, radosną nowiną o odkupieniu człowieka. Św. Jan Ewangelista tak kończy swoją Ewangelię:
„Jest ponadto wiele innych rzeczy, których Jezus dokonał, a które, gdyby je szczegółowo opisać, to sądzę, że cały świat nie pomieściłby ksiąg, które by trzeba napisać” (J 21, 25). Wiemy
jednak, że to co ważne i potrzebne jest opisane w Ewangeliach.
Na tym tle, godnym uwagi jest fakt, że wszyscy Ewangeliści bardzo szczegółowo przedstawiają opis Męki Pana Jezusa, widząc w niej centralny punkt Jego posłannictwa. Wszyscy zgodnie podkreślają wielkość
cierpień Zbawiciela, rzeczywistość Jego śmierci na krzyżu.
Św. Łukasz podaje taką relację: „Gdy przyszli na miejsce, zwane „Czaszką”, ukrzyżowali tam Jego i złoczyńców, jednego po prawej, drugiego po lewej Jego stronie. (...) Było już około
godziny szóstej i mrok ogarnął całą ziemię aż do godziny dziewiątej. Słońce się zaćmiło i zasłona przybytku rozdarła się przez środek. Wtedy Jezus zawołał donośnym głosem: Ojcze, w ręce Twoje powierzam
ducha mojego. Po tych słowach wyzionął ducha” (por. Łk 23, 33, 44-46)
Męka i śmierć Jezusa to wielka, niepojęta tajemnica wiary i naszego odkupienia. Wrogowie Chrystusa chcieli Go poniżyć, zhańbić, miał umierać jako łotr wiszący na krzyżu, pomiędzy łotrami. Ale ten
zhańbiony Jezus również na krzyżu jest Panem nieba i ziemi. Na krzyżu daje niebo nawróconemu łotrowi i przebacza oprawcom. Jego mękę przepowiadali prorocy i sam o niej mówił do Apostołów, zapowiadając
także swoje Zmartwychwstanie. Przypomniał to uczniom w drodze do Emaus: „Czyż Mesjasz nie miał tego cierpieć, aby wejść co swojej chwały?” (Łk 24, 26).
Powiedział ktoś podążający drogą do świętości: „Mam księgę nad księgami, najmędrszą i najważniejszą: jest nią krzyż ze Zbawicielem”. Czytajmy tę księgę. Patrzmy na krzyż. Kontemplujmy,
rozważajmy mękę Chrystusa. Ten krzyż ze Zbawicielem, na który codziennie patrzymy, może nam spowszedniał, przyzwyczailiśmy się do niego, może niewiele już nam mówi. Dlatego w niedzielę dzisiejszą, piątą
Wielkiego Postu, zwaną dawniej niedzielą Męki Pańskiej, we wszystkich kościołach i kaplicach zasłania się krzyże. Ten znak chce nas poruszyć i na nowo przypomnieć wielką tajemnicę pojednania ludzi z Bogiem.
Odsłoni się je w Wielki Piątek, na czas adoracji krzyża, na którym zawisło zbawienie świata.
W zadumie stańmy przed krzyżem Chrystusa, przed Jego Męką... „Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne”
(J 3,16). „Zostaliście wykupieni nie czymś przemijającym, srebrem lub złotem, ale drogocenną krwią Chrystusa, jako baranka niepokalanego i bez skazy” (1P1,18).
Papież Leon Wielki nauczał w Rzymie: „Chrześcijaninie odkupiony, złączony z Chrystusem w Królestwie Bożym, poznaj swą wielką godność i nie trać jej przez życie niegodne ucznia Chrystusa”.
Patrząc na krzyż, w tę „księgę nad księgami” możemy i powinniśmy się wiele uczyć: przede wszystkim miłości do każdego człowieka. Jezus przybity do krzyża cierpi, ale nie narzeka, nie żali
się. Swoją miłością ogarnia wszystkich, nawet swych wrogów. „Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią” (Łk 23, 34). Chrześcijanin, patrząc na krzyż i kontemplując Oblicze Jezusa,
winien się starać o miłość do każdego człowieka podobną do Bożej miłości.
Pomóż w rozwoju naszego portalu