Reklama

„Uciekający ogień”

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

„To był prawdziwy horror, który jeszcze na naszej drodze nigdy się nie zdarzył” - powiedział jeden z mieszkańców wioski położonej blisko Miastkowa. „Nie mogę sobie wyobrazić, że takie sceny mogą mieć miejsce. Trzeba prawdziwej tragedii, aby ktoś naprawdę zaczął się interesować naszym bezpieczeństwem” - skomentowała młoda kobieta, przyciskając do siebie małego synka. Rzeczywiście, to był tylko krok od tragedii.
Wtorkowy poranek, 16 marca br. Niebo przykryte ciężkimi chmurami. W powietrzu z łatwością można wyczuć dużą wilgotność. Nie ma wątpliwości, za chwilę będzie padał deszcz. Tuż po godz. 8.00 razem z panem Andrzejem wyruszamy w stronę Ostrołęki. Na ulicach spory ruch. W drodze poruszamy różne tematy, które stały się powodem naszej wspólnej podróży. Wyprzedzamy autobusy, samochody osobowe, ciężarowe. Innym jeszcze bardziej się spieszy niż nam, dlatego i my oglądamy wiele samochodów z tyłu. Przejeżdżamy obok stacji benzynowej w Chojnach, przyglądamy się, jak bardzo wzrosły ceny paliw. Kilka chwil później widzimy przed sobą busa, z którego wygląda kierowca i energicznymi ruchami rąk chce nas za wszelką cenę zatrzymać. Przejeżdżamy obok. Za chwilę słyszę zdecydowany głos pana Andrzeja: „Ksiądz patrzy, coś się tam pali”. Podjeżdżamy bliżej. Obraz, który zobaczyliśmy, przeraził nas. Przed nami stał płonący, potężny samochód cysterna. W środku cysterny znajduje się prawie
20 ton gazu propan-butan. Płonąca opona samochodu została zgaszona samochodowymi gaśnicami. Zgaszona? Na pewno nie do końca. Nie zważając na jakiekolwiek niebezpieczeństwo, kierowca cysterny rusza w dalszą drogę. Po chwili płomienie pojawiają się ponownie. Zaczyna palić się kolejna opona. Czarny dym i rozpryskujące kawałki płonących opon pokrywają asfaltową drogę do Ostrołęki. Ten widok nie przeraża kierowcy ciężarówki. Rozwija jeszcze większą prędkość. O godz. 8.40 płonąca cysterna wjeżdża do Miastkowa. Przejeżdża obok kościoła, obok zgromadzonych na chodniku ludzi, przejeżdża obok szkoły. Na twarzach ludzi widać przerażenie. Ktoś włącza strażacką syrenę, za chwilę za płonącym samochodem rusza wóz gaśniczy z Miastkowa. Jeszcze wcześniej do akcji włącza się policyjny polonez, ale i ten nie może dogonić „uciekającego ognia”. Tuż za Miastkowem napotykamy na duży kawał płonącej opony. Z trudnością go omijamy. Kilka metrów dalej inna opona przeleciała przez rów, zatrzymała się tuż przy jednym z ogrodzeń. Zdezorientowani ludzie nie wiedzieli, co się dzieje. Przed godz. 9.00 policja zatrzymuje wreszcie szaleńca. Właściwie zatrzymał się sam. Nie dał rady podjechać pod wzniesienie na gołych felgach. W poprzek drogi stają policyjne samochody. Ruch na trasie nr 61 Łomża - Ostrołęka zostaje całkowicie zamknięty. Po kilku minutach przyjeżdża na miejsce pożaru „rozkrzyczana” straż. Gaszą palące się koła, potem zabierają się do schładzania cysterny. Na miejsce tragedii przybywają kolejne sekcje ratownicze. Po kilkunastu minutach zostaje podany komunikat, że pożar nie spowodował rozszczelnienia cysterny. Niestety, słyszę także komunikat mówiący o tym, że „powyższe wydarzenie nie spowodowało żadnego niebezpieczeństwa”. Nie mogę się z tym zgodzić, bo czyż wjazd płonącej cysterny z 20 tonami gazu do miasta, w tym przypadku Miastkowa, nie jest niebezpieczeństwem?
Po zakończeniu akcji zaczęto zastanawiać się nad przyczyną pożaru. Podano kilka hipotez: zablokowanie hamulców, zatarcie łożyska, pęknięcie opony. To jest tzw. złośliwość rzeczy martwych. Na to, oczywiście, nie mamy większego wpływu. Jest jednak w tym wszystkim coś bardziej niepokojącego: Dlaczego kierowca, widząc płonące opony, jechał dalej jeszcze przez kilka kilometrów? Dlaczego chciał wjechać płonącą cysterną do Ostrołęki, narażając na niebezpieczeństwo mieszkańców miasta? Podobno kierowca płonącego samochodu miał powiedzieć, że jechał z płonącymi kołami, bo chciał je „zrzucić”. I zrzucił, tylko gdzie? Inne tłumaczenie kierowcy jest takie, że chciał samochód wyprowadzić na „puste pole”, aby zniwelować niebezpieczeństwo. Ale może warto wiedzieć, co stałoby się, gdyby cysterna wybuchła? Prawdopodobnie wszelkie zabudowania w promieniu 1 km zostałyby zniszczone. Skutki pożaru mogły przynieść jeszcze poważniejsze skutki, gdyż palący się samochód stał pod przewodami wysokiego napięcia.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Kolegium Kardynalskie wzywa do modlitwy o pokój

2025-05-06 15:19

[ TEMATY ]

wezwanie

modlitwa o pokój

kolegium kardynalskie

PAP/EPA

Kardynałowie w Bazylice św. Piotra

Kardynałowie w Bazylice św. Piotra

Do modlitwy o „sprawiedliwy i trwały pokój” wezwali członkowie Kolegium Kardynalskiego w komunikacie, opublikowanym na zakończenie ostatniej 12. kongregacji generalnej, poprzedzającej rozpoczynające się jutro konklawe.

Publikujemy treść komunikatu, przekazanego za pośrednictwem Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej:
CZYTAJ DALEJ

W środę rozpocznie się konklawe, trzecie w ciągu ponad 20 lat

2025-05-06 07:46

[ TEMATY ]

konklawe

PAP/EPA/MASSIMO PERCOSSI

Kardynał William Goh Seng Chye

Kardynał William Goh Seng Chye

W środę rozpocznie się oczekiwane z wielkim zainteresowaniem konklawe, które wybierze następcę papieża Franciszka. To trzecie konklawe w ciągu ponad 20 lat. Poprzednie odbyły się w 2005 roku po śmierci Jana Pawła II i w 2013 roku po rezygnacji Benedykta XVI. W obecnym udział weźmie rekordowa liczba 133 elektorów.

Pracom konklawe będzie przewodniczyć dotychczasowy sekretarz stanu Stolicy Apostolskiej kardynał Pietro Parolin jako najstarszy pod względem nominacji kardynał-biskup uprawniony do udziału w wyborze papieża.
CZYTAJ DALEJ

Nawrocki ws. kawalerki w Gdańsku: zdecydowałem o przekazaniu mieszkania na cele charytatywne

2025-05-07 15:40

[ TEMATY ]

Karol Nawrocki

PAP/Szymon Pulcyn

Karol Nawrocki przekazał, że razem z żoną Martą podjął decyzję, by przekazać kawalerkę w Gdańsku na cele charytatywne. Zdaniem popieranego przez PiS kandydata na prezydenta wątpliwości ws. mieszkania "mają ci, którzy nie potrafią sobie wyobrazić, że można pomagać drugiemu człowiekowi bezinteresownie".

Nawrocki w środowym oświadczeniu dla mediów stwierdził, że "zło trzeba zwyciężać dobrem". "Dlatego wczoraj podjąłem decyzję wspólnie ze swoją żoną Martą, aby przekazać to mieszkanie na cele charytatywne jednej z organizacji charytatywnych, która będzie nadal wykonywała tę misję, którą ja wykonywałem wobec pana Jerzego" - powiedział.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję