Mości panowie! Na cześć onych przyszłych pokoleń! Niechże im Bóg błogosławi i pozwoli ustrzec tej spuścizny, którą im odrestaurowaną naszym trudem, naszym potem i naszą krwią zostawujem. Niech, gdy ciężkie czasy nadejdą, wspomną na nas i nie desperują nigdy, bacząc na to, że nie masz takowych terminów, z których by się viribus unitis przy boskich auxiliach podnieść się można. (H. Sienkiewicz Potop)
Wokół potopu szwedzkiego narosło wiele mitów i kłamstw. Mam
tu na myśli szczególnie ostatnie publikacje dotyczące bohaterskiej
postawy o. Kordeckiego. To jeszcze jeden z elementów kampanii wymierzonej
przeciwko Kościołowi i Polsce.
Na półkach księgarskich pojawiła się książka Andrzeja
Borcza Działania wojenne na terenie ziemi przemyskiej i sanockiej
w latach "potopu" 1655-1657. W książce opisano i poddano analizie
przebieg działań wojennych oraz scharakteryzowano walory obronne
strategicznych miejscowości.
Przemyśl - położony malowniczo na krawędzi Pogórza -
od dawna pełnił kluczowa rolę strategiczna w środkowym biegu Sanu.
W sąsiedztwie miasta znajdowały się dwa ważne obiekty obronne: murowany
kościół i klasztor Ojców Reformatów (otoczony był murem ze strzelnicami
i basztami w narożach), kościół i klasztor Panien Benedyktynek (zaopatrzony
w jedną basztę). Obronność Przemyśla znacznie poprawiała rzeka San.
W latach potopu ziemia przemyska i sanocka stały się
areną zmagań toczonych przez siły zbrojne kilku państw. Operowały
tutaj zarówno wojska szwedzkie, jak i liczna wielonarodowa armia
Rakoczego.
Ważna część tego bardzo interesującego opracowania poświęcona
jest oblężeniu Przemyśla, które miało miejsce w dniach od 8 do 13
marca 1656 r. Szwedzi zdawali sobie sprawę ze znaczenia Przemyśla
dla operacji wojennych na Rusi. Aby utrzymać się na linii Sanu, musieli
obsadzić to miasto swą załogą. W trzecim dniu oblężenia Szwedzi przemieszczali
swe oddziały na wzgórzach okalających miasto od północy i południa.
Załoga Przemyśla utrzymała swe pozycje w klasztorze ojców reformatów
oraz w pobliskim klasztorze oo. Bernardynów, paląc przyległe do murów
drewniane zabudowania dla ułatwienia ich obrony.
Sytuacji Szwedów nie poprawiło nadejście (szósty dzień
oblężenia) regimentów generała Douglasa. W tej sytuacji najeźdźca
zdecydował się na szybki odwrót w kierunku pobliskiego Jarosławia.
Na wieść o tym Czarniecki natychmiast wyruszył z pod Lwowa ku Jarosławiu.
Książka Andrzeja Borcza stanowi wypełnienie pewnej luki
na obszarze badań naukowych. Niewiele bowiem dotychczas napisano
na temat roli ziemi przemyskiej i sanockiej w okresie potopu szwedzkiego.
To opracowanie po które warto sięgnąć w celu pogłębienia swojej wiedzy
z zakresu historii swojego miasta i regionu.
Pomóż w rozwoju naszego portalu