Do tych, do których uśmiechnęło się zwykle zachmurzone słońce, należą z całą pewnością duszpasterze i parafianie z Obrytego, którzy swój wielki parafialny festyn zaplanowali na 19 czerwca. Upalny dzień,
bezchmurne niebo i dobre humory - to wszystko towarzyszyło festynowi pod hasłem Serce sercu zorganizowanemu na przyszkolnym placu.
Spiritus movens całego przedsięwzięcia był miejscowy wikariusz ks. Jarosław Kowalczyk. Od kilku miesięcy pukał do drzwi dużych przedsiębiorstw i małych rodzinnych zakładów, poszukując sponsorów dla
parafialnej imprezy. Wspierany przez swego proboszcza ks. kan. Andrzeja Niesłuchowskiego - szybko zgromadził odpowiednie środki. Pieniądze to jednak nie wszystko: wokół idei trzeba było skupić grupę
zapaleńców, którzy zechcieliby zaangażować się w zorganizowanie imprezy. To również udało się znakomicie.
Nadeszła wreszcie sobota 19 czerwca. Ponieważ „bez Boga ani do proga”, tak więc nawet najweselszy festyn powinna poprzedzać wspólna modlitwa. Przewodniczył jej w parafialnym kościele Ksiądz
Proboszcz, prosząc w trakcie Eucharystii, by całe to „zamieszanie” przyniosło w parafii dobre owoce.
No i się zaczęło… Jako pierwsza ruszyła loteria fantowa, na którą przygotowano ponad 2 tys. losów. Każdy los wygrywał, a wygrać można było wspaniałe nagrody. Znalazły się wśród nich 2 rowery,
a także zestaw kina domowego. Oczywiście nie wszyscy mieli tyle szczęścia. Ksiądz Proboszcz, który losował jako jeden z pierwszych, wygrał… 2 zmywaki do naczyń. Dobre i to.
Przez cały czas trwania loterii (a zakończyła się ona wieczorem) trwał kiermasz ciast, sprzedawano także pamiątkowe kubki i znaczki.
Przed południem rozpoczęły się rozgrywki piłki nożnej, do których stanęło aż 27 drużyn z całej diecezji. Rozegrano także rowerowy tor wyścigowy, którego zwycięzcą został Paweł Oktabiński z Obrytego.
Przez cały dzień na ustawionej obok boiska sportowego scenie występowały różne formacje muzyczne. Było ich aż siedem. Jako pierwsza zgrała grupa „The Dur” z Baboszewa, potem - zespół
„Emmanuel” z Ciechanowa. Zgromadzoną publiczność przebojem zdobyła hiphopowa grupa „Triada Squad” z Obrytego, której występowi towarzyszyły nie tylko oklaski, ale też głośne okrzyki
fanów hiphopu. Do wieczora na scenie można było zobaczyć jeszcze kilka zespołów: „Ruah” i „Awake” (obie grupy z Ciechanowa) oraz klerycki zespół misyjny „Hodos”. Jako
ostatnia wystąpiła miejscowa formacja „Grand”, która towarzyszyła wieczornej zabawie tanecznej.
Zanim jednak mieszkańcy Obrytego i okolic potańczyli na zabawie, mogli przeżyć wiele innych atrakcji. Znalazł się wśród nich konkurs plastyczny, a także muzyczny turniej, wzorowany na znanym telewizyjnym
programie Od przedszkola do Opola. Występujące na scenie maluchy wykonywały głównie przeboje „Arki Noego”, choć nie zabrakło też innych piosenek. Niektórym najmłodszym trema tak się dała we
znaki, że swe szlagiery wykonywali, głośno płacząc, wzbudzając tym samym największy aplauz publiki. Potem przyszła kolej na coś dla prawdziwych mężczyzn: pokazy strażackie, w ramach których strażacy z
Pułtuska i Obrytego brawurowo ugasili płonący wrak samochodu.
W programie 12-godzinnego festynu przewidziano też turniej rodzinny, po którym nastąpił oczekiwany przez wszystkich moment - losowanie głównej nagrody, czyli zestawu kina domowego. Tu szczęście
uśmiechnęło się do mieszkańca Obrytego Grzegorza Szerewicza. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, nagroda stała się doskonałym prezentem ślubnym, bowiem Pan Grzegorz niebawem wstępuje w związek małżeński.
Również rowery górskie przypadły w udziale mieszkańcom Obrytego.
Koniecznie trzeba wspomnieć, że w przez cały dzień można było posilić się kiełbaskami z grilla i bigosem przygotowanym przez obryckie gospodynie, zaś zaproszeni goście mogli napić się kawy i zjeść
pyszne ciasto w gościnnych progach miejscowej szkoły.
Zorganizowanie takiego przedsięwzięcia to niełatwa sprawa, wymagająca wielu umiejętności. Jak powiedział nam ks. kan. Andrzej Niesłuchowski, była to wyjątkowo cenna inicjatywa, integrująca miejscowe
środowisko. „Cieszę się, że mogliśmy uczestniczyć w tej imprezie, która doszła do skutku dzięki talentowi organizacyjnemu i zaangażowaniu Księdza Jarka. Przez ostatnie pół roku każdą wolną chwile
poświęcał na organizowanie festynu” - powiedział nam Ksiądz Kanonik.
Ten trud opłacił się. Uśmiech na wielu twarzach - od najmłodszych po seniorów - był tego najlepszym dowodem.
Pomóż w rozwoju naszego portalu