Któż bowiem z ludzi rozezna zamysł Boży albo któż pojmie wolę
Pana.
(Mdr 9, 13)
Tak więc nikt z was, kto nie wyrzeka się wszystkiego,
co posiada, nie może być moim uczniem.
(Łk 14, 32)
W życiu człowieka bywa wiele takich chwil, że trzeba
w imię wyższych spraw poświęcić niższe. Wtedy wydaje się nam, że
wiele tracimy, ale ta strata jest tylko pozorna, bo Bóg zawsze najmniejszą
nawet ofiarę poniesioną dla Niego sowicie nam wynagradza.
Jezus jako nauczyciel miał tak wielki dar zjednywania
sobie ludzi, że wszyscy tłumnie garnęli się do Niego. Nie tyle, aby
Go zobaczyć, ale chcieli choć parę słów usłyszeć z Jego nauki. Jezus
często zaskakiwał swoich słuchaczy oryginalnością swojej nauki oraz
żelazną logiką swojej argumentacji. Ale ta nauka nie podobała się
faryzeuszom, dlatego "chcieli pochwycić Go w mowie". Niestety, ich
wysłannicy, którzy szli słuchać Jego kazań, wracali i oświadczali: "
Jeszcze nikt nie przemawiał do nas jak ten człowiek".
Jezus zaimponował sobie współczesnym przede wszystkim
jasnością swoich myśli, prostotą swoich wypowiedzi, głębią przekazywanej
treści. To dlatego tak wielu chciało zostać Jego uczniami, ale tym
Chrystus stawiał pewne warunki. Można powiedzieć, że było to całkowite
i bezgraniczne ukochanie Chrystusa oraz wzięcie na siebie Jego krzyża
i naśladowanie Go na co dzień.
Bezgraniczne ukochanie Chrystusa to, jak powie sam Jezus: "
Posiadanie w nienawiści ojca, matki, żony i dzieci". Nie można jednak
brać tych słów dosłownie. Nienawidzić znaczy tyle, co dzisiejsze "
mniej kochać". Chciał, więc Jezus zaznaczyć, że jeśli ktoś chce być
uczniem, a więcej od Niego kocha ojca, żonę, swoją rodzinę, a nawet
swoje interesy i sprawy, ten nie może należeć do Niego. Uczeń Jezusa
wchodzi w Jego rodzinę, staje się członkiem nowej społeczności i
dlatego musi się w pełni zaangażować w tę społeczność i jej poświęcić
wszystkie swoje siły. Ma kochać Chrystusa i Jego sprawy, a na drugim
miejscu wszystko inne.
Drugim warunkiem, dzięki któremu zasługujemy na zaszczytny
tytuł ucznia Chrystusa, jest naśladowanie swego Mistrza w naszym
codziennym życiu. Jezus sprecyzował ten warunek, sprowadzając go
do całkowitego poddania się we wszystkim woli Bożej. Nasza religia
uczy, że wszystko w naszym życiu dzieje się za zrządzeniem woli Bożej.
Opatrzność Boża kieruje zarówno losami jednostek, jak i społeczeństw.
Ufamy tej Opatrzności i z tej racji bierzemy krzyż swego życia na
nasze ramiona i idziemy z nim za Jezusem. Krzyż życia oznacza ciężar
naszych codziennych obowiązków, nasze ofiary, które musimy nieustannie
ponosić, zaparcie się samego siebie, rezygnację z wielu, nawet godziwych
i dozwolonych przyjemności. Jezus nauczył nas, jak to zrobić. Wziął
swój krzyż i poniósł go na Golgotę. To było bardzo wymowne. Dokonał
tym gestem nie tylko dzieła zbawienia, ale także nauczył nas, jak
my mamy nosić nasze krzyże życia. Przede wszystkim nosić je z wiarą
i wielką miłością.
Z wiarą, to znaczy w tym przekonaniu, że wszystko, co
my czynimy w Jego imię, ma wartość zasługującą na niebo. Każde nasze
umartwienie, każda ofiara, każdy czyn, który jest naznaczony miłością
Bożą, nie idzie na marne. Jeśli nie my, to na pewno ktoś inny z tego
skorzysta.
Nośmy także nasz krzyż życia z miłością, również w
tym wewnętrznym przekonaniu, że miłość nie umiera, a
czyny wykonane z miłością, są wieczne i trwałe.
Krzyż czasem oznacza pełną rezygnację, nawet do rezygnacji
z własnego życia, jak to miało miejsce w przypadku Jezusa, stąd Jezusowe
powiedzenie, że "jeśli ktoś nie wyrzeka się wszystkiego, nie może
być moim uczniem" -
jest zawsze aktualne.
Pomóż w rozwoju naszego portalu