Reklama

Dar Bożej Opatrzności

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W zeznaniach podczas przygotowywania procesu beatyfikacyjnego Karoliny Kózkównej Biskup Pękala napisał: „Pragnę beatyfikacji Sługi Bożej nie tylko dla większej chwały Bożej, ale także żeby Sługa Boża była wzorem i przykładem dla młodzieży żeńskiej, zwłaszcza w czasach dzisiejszych i o to się modlę”. Dziewięćdziesiąta rocznica jej męczeńskiej śmierci, która przypada 18 listopada, jest okazją, by spojrzeć na postać Błogosławionej Karoliny. Oddała życie w młodzieńczym wieku w obronie czystości. Jest wzorem miłowania Pana Boga i wzorem sumienności oraz pilności nie tylko dla młodzieży, ale także dla każdego dorosłego człowieka.
Nie tylko bł. Karolina, urodzona ponad sto lat temu (żyła w latach 1898-1914), jest wielkim darem Opatrzności, ale również jej świątobliwi rodzice Jan i Maria, którzy zrodzili jedenaścioro potomstwa. „Błogosławioną Karolinę i jej rodziców dał Polsce Bóg po to, aby nas zawstydzić” - powiedział Ojciec Święty Jan Paweł II w swej homilii beatyfikacyjnej w Tarnowie (10.06.1987 r.).
Czyż święci są po to aby nas zawstydzać? Tak! Mogą być i po to. „Czasem konieczny jest taki zbawczy wstyd, ażeby zobaczyć człowieka w całej prawdzie. Potrzebny jest taki zbawczy wstyd, ażeby odkryć, lub odkryć na nowo właściwą hierarchię wartości” (Jan Paweł II). Rodzina Kózków zawstydzała „życiem z wiary”, odwagą, hartem ducha heroizmem i bohaterstwem - bo tych przymiotów dziś najbardziej potrzeba naszemu narodowi, ażeby zdołał obronić swoją tożsamość, swoją kulturę i wiarę, przed potężnymi zagrożeniami.
Naród można odrodzić, odnowić nie inaczej jak tylko poprzez rodzinę „Bogiem silną”. Silna rodzina = silny naród.
W czasach współczesnych Karolinie rodziny polskie były z reguły liczne, tak wśród szlachty, jak i wśród ludu. Tak było również w Zabawie.
Błogosławiona Karolina była czwartym dzieckiem z kolei. Wzrastała w rodzinie, otoczona miłością rodziców i rodzeństwa. Rodzina była dla niej pierwszą szkołą miłości Boga i człowieka. W latach młodzieńczych za swój obowiązek uważała być apostołką - przez przykład swego życia. Miała wiele koleżanek z sąsiedztwa. Wraz z nimi i swoim rodzeństwem należała do kilku stowarzyszeń, takich jak np.: Żywy Różaniec, Apostolstwo Modlitwy, Towarzystwo Wstrzemięźliwości. Ilekroć miała brać udział w procesji, albo nieść figurkę Matki Bożej Niepokalanej, przystępowała do spowiedzi św. i Komunii św. Z zeznań matki wynika, że swoim przykładem bardzo wpływała na rodzeństwo, jak również na koleżanki. Odznaczała się pogodnym, radosnym usposobieniem, dlatego młodzi nie tylko chętnie gromadzili się wokół niej, ale równie radośnie spełniali to co Karolina proponowała. Zachęcała do śpiewania pieśni religijnych i do uczęszczania do kościoła, także do czytania książek religijnych, pożyczonych z prywatnej biblioteki wujka Borzęckiego, u którego również gromadziła koleżanki na wspólne czytanie. Zachęty Błogosławionej i zebrania u wujka Borzęckiego oraz w domu rodzinnym miały wielkie znaczenie w życiu powstałej parafii, a nawet przy budowie kościoła. W poczuciu spełniania obowiązku apostolstwa Karolina zachęcała również do przynależenia do Żywego Różańca. Pragnęła założyć jak najwięcej Róż Różańcowych. W domu, nieraz w zastępstwie matki, przewodniczyła młodszemu rodzeństwu w czasie modlitw wieczornych. W codziennym życiu nie czyniła nadzwyczajnych rzeczy, a jednak wszystko co wykonywała, było jakieś inne, tchnęło inną atmosferą. Wszystkie obowiązki wykonywała sumiennie i przykładnie, nie żaląc się nigdy na nawał pracy. Uchodziła za osobę pracowitą, odpowiedzialną i gorliwą, choć była jeszcze młodą dziewczyną.
Niech krótkie wspomnienie kilku szczegółów z życia Błogosławionej Karoliny pomoże młodym, a także nam wszystkim, jeszcze bardziej umiłować tę tak bliską nam, pochodzącą z polskiej wsi świętą Dziewczynę.
Błogosławiona Karolina niech uprasza nam wszystkim wielką miłość do Pana Boga, do Jezusa Eucharystycznego, do którego sama miała specjalne nabożeństwo, a także miłość do każdego człowieka.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Kościół to miejsce, gdzie doświadczamy obecności Boga

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Adobe Stock

Rozważania do Ewangelii J 2, 13-22.

Niedziela, 9 listopada. Święto rocznicy poświęcenia Bazyliki Laterańskiej
CZYTAJ DALEJ

Najważniejsza świątynia świata

2025-11-04 13:44

Niedziela Ogólnopolska 45/2025, str. 20

[ TEMATY ]

homilia

Liturgia Tygodnia

Rembrandt – Wypędzenie przekupniów z świątyń

Nie zawsze zdenerwowanie, złość czy furia są moralnie karygodne. Raczej nie lubimy być pod wpływem nieprzyjemnych emocji. Delektowanie się spokojem jest dalece bardziej miłe. Tęsknimy za błogostanem, który młodzi określają słowem: chillout.

Nie zawsze zdenerwowanie, złość czy furia są moralnie karygodne. Raczej nie lubimy być pod wpływem nieprzyjemnych emocji. Delektowanie się spokojem jest dalece bardziej miłe. Tęsknimy za błogostanem, który młodzi określają słowem: chillout. W czasach napiętych terminarzy czy nadużywania social mediów, które trzymają nas w napięciu, a potem pozostawiają w stanie zbliżonym do stuporu lub depresji, to normalne. Bardzo potrzebujemy „świętego spokoju”. Nie zawsze jednak jest on ideałem ewangelicznym. Jeśli chcę zachować dobrostan, nie mogę odwracać głowy od ludzkiej krzywdy, która dzieje się na moich oczach. Nie wolno mi nie reagować, nawet wzburzeniem, gdy trzeba kogoś ostrzec przed niebezpieczeństwem, obronić przed agresorem czy zaangażować się w schwytanie złoczyńcy. Nie mogę wtedy powiedzieć: „to nie moja sprawa”, „od tego są inni”albo „co mnie to obchodzi”. To tchórzostwo. Tak rozumiany „święty spokój” jest nieprawością albo tolerancją zła. Jak mógłbym przymykać oko, gdyby ktoś popychał bliźniego na drogę upadku. Czy jest godziwe nieodezwanie się przy stole – dla zachowania pozytywnych wibracji – kiedy trzeba bronić ludzkiej i Bożej prawdy? Czy milczenie w sytuacji kpiny z dobra, altruizmu czy świętości jest godne chrześcijanina? Czy kumplowskie poklepywanie po ramieniu w imię „przyjaźni”, kiedy trzeba koledze zwrócić uwagę, upomnieć go lub nawet nim wstrząsnąć, uznamy za cnotę? Nawet kłótnia może być święta! Wszak istnieje święte wzburzenie. Jan Paweł II krzyczał do nas wniebogłosy, upominając się o świętość małżeństwa i rodziny oraz o ewangeliczne wychowanie potomstwa. Współczesna tresura, nakazująca tolerancję wszystkiego, wymaga sprzeciwu, czasem nawet konieczności narażenia się grupom uważającym się za wyrocznię. Jezus powiedział: „Przyszedłem ogień rzucić na ziemię (Łk 12, 49). To też Ewangelia. Myślę, że zdrowej niezgody na niecne postępki, zwłaszcza te wykonywane pod płaszczykiem „zbożnych” czynności czy „szczytnych celów”, uczy nas dzisiaj Mistrz z Nazaretu. Primum: zauważyć ten proces czający się we mnie. Secundum: być krytycznym wobec świata. W dzisiejszej Ewangelii Zbawiciel jest naprawdę zdenerwowany, widząc, co zrobiono z domem Jego Ojca. Nie używa gładkich słów i dyplomatycznych gestów. Zagrożona jest bowiem wielka wartość. Najważniejsza świątynia świata miała za cel ukazanie Oblicza Boga prawdziwego i przygotowanie do objawiania jeszcze wspanialszej świątyni, dosłownej obecności Boga wśród ludzi – Syna Bożego. Na skutek ludzkich kalkulacji stała się ona niemal jaskinią zbójców, po łacinie: spelunca latronum. Dlatego reakcja Syna Bożego musiała być aż tak radykalna. Jezusowy gest mówi: w tym miejscu absolutnie nie o to chodzi! „Świątynia to miejsce składania ofiar miłych Bogu. Pan Jezus złożył swojemu Przedwiecznemu Ojcu ofiarę miłości z samego siebie. Ta Jego miłość, w której wytrwał nawet w godzinie największej udręki, ogarnia nas wszystkich, poprzez kolejne pokolenia i każdego poszczególnie, kto się do Niego przybliża” (o. Jacek Salij). O to chodzi w autentycznym kulcie świątynnym.
CZYTAJ DALEJ

Wielkopolskie/ Policjanci zastrzelili mężczyznę, który zaatakował policjantkę nożem

2025-11-09 21:11

[ TEMATY ]

policja

Adobe Stock

Policjanci z Pobiedzisk (Wielkopolskie) zastrzelili mężczyznę, który zaatakował policjantkę nożem – poinformował w niedzielę rzecznik wielkopolskiej policji Andrzej Borowiak. Życiu funkcjonariuszki nic nie grozi.

Borowiak podał, że policjanci z podpoznańskich Pobiedzisk w niedzielę po południu interweniowali w domu jednorodzinnym. Ze zgłoszenia wynikało, że do młodej kobiety przyszedł jej znajomy. Podczas spotkania stał się agresywny. Domownicy chcieli pomocy policjantów.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję