Wśród trudów mijających dni czekamy na niedzielną Mszę św. Eucharystia wnosi w nasze serca Boży pokój, dodaje sił do codziennego dźwigania krzyża. Wspólna modlitwa, którą zanosimy do Boga, sprowadza na nas łaskę Najwyższego. Tylko silni tą łaską, odrodzeni i odnowieni będziemy mogli wytrwać przy Bogu aż do końca swoich ziemskich dni.
Dzisiejszy świat cechuje ogromny postęp nauk technicznych. Dostrzegany jest nieustanny pęd życia, motywowany chęcią posiadania. To wszystko przysłania cel i sens ostateczny życia człowieka. Wciąż jesteśmy w drodze, a wędrując, przez cały czas musimy pamiętać przede wszystkim o jej kresie, czyli o śmierci, i o odkupieniu. Tych prawd nie możemy zacierać w świadomości. Potrzebna tu jest dobra, owocna modlitwa, która wymaga - oprócz wytrwałości - także odpowiedniej dyspozycji serca, wnętrza, sumienia. Jeśli wnętrze nie jest oczyszczone i posiada cierpkie wspomnienia, nieuporządkowane relacje z ludźmi, grzechy - to życie nie będzie udane i nie będzie w pełni chrześcijańskiego świadectwa. Oczyszczajmy serca w sakramencie pojednania, a wówczas nasza modlitwa, nasze codzienne życie będzie miłe Bogu. Życie wieczne i uwielbione ciało przygotował Jezus dla tych, którzy słuchają słowa Bożego, przyjmują sakramenty i karmią się Eucharystią, aby zwyciężać grzech i wytrwać przy Ewangelii. W ten sposób możemy w jedności z Chrystusem nieść krzyż naszej codzienności i zyskać życie wieczne.
Bierzmy czynny udział w Eucharystii, która jest nieustannym włączaniem nas w dzieło odkupienia. Wsłuchajmy się w słowa św. Ambrożego: „Ilekroć bowiem spożywacie ten chleb i pijecie kielich, śmierć Pana głosicie [...]” (1 Kor 11, 26). Jeśli za każdym razem Krew wylewa się na odpuszczenie grzechów, powinienem zawsze ją przyjmować, aby ciągle się odpuszczały moje grzechy. Ponieważ ciągle grzeszę, powinienem zawsze mieć lekarstwo. W kończącym się roku liturgicznym nawróćmy się w pełni do Boga, nie szukajmy tłumaczenia, że jeszcze mamy czas. Każdy z nas powinien dostrzegać obowiązek starania się o własne zbawienie, albowiem jest to główny cel jego życia. Niech nam w tym będą pomocą słowa św. Alfonsa Liguori (1696-1787), który w książce Przygotowanie do śmierci napisał: „Czyńmy teraz to, co pragnęlibyśmy wówczas wykonać, bo czego za życia nie zrobimy, trudno nam będzie wykonać przy śmierci”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
