Gdy ma się kilkanaście lat, można bez problemu kupić piwo,
wino lub wódkę, chociaż polskie prawo zabrania sprzedaży i podawania
alkoholu osobom niepełnoletnim. Młodzi ludzie są także do tego zachęcani
na setki różnych sposobów. Robią to reklamy, koledzy, czasem dorośli.
A przecież nie można zapomnieć, że alkohol jest substancją chemiczną
i znajduje się zarówno w piwie, winie czy drinkach i na dodatek zawsze
działa tak samo.
W półlitrowej puszce piwa jest 25 gramów etanolu, substancji,
która powszechnie nazywa się alkoholem, w "piędziesiątce" wódki jest
20 gramów etanolu, w dużym kieliszku wina jest 12 gramów etanolu.
Po jego wypiciu drobiny substancji chemicznej dostają się do krwi
i docierają do tych części mózgu i układu nerwowego, które sterują
uczuciami, myślami i zachowaniem. Etanol jest "usypiaczem" i działa
toksycznie. To znaczy, że osłabia pracę mózgu i zatruwa biologiczne
środowisko organizmu człowieka. Często zadajemy sobie pytanie, dlaczego
nastolatki piją alkohol. Powodów może być wiele jak te np. by dostosować
się do zachowania swoich starszych "wyluzowanych" kolegów, by poczuć
się dorosłym, by wyrazić swoją potrzebę nierzetelności, by zaznać
przygody i chwil ryzyka, by zaspokoić ciekawość, by ulec pokusie
reklamy. Niestety alkohol jest realnym zagrożeniem dla młodego człowieka.
Powtarzające się picie nawet niewielkich ilości alkoholu zaburza
zdolności uczenia się, hamuje rozwój uczuciowy, intelektualny, zmniejsza
szansę osiągnięcia życiowego sukcesu, a w końcu prowadzi do uzależnienia
i zniszczenia życia swojego i najbliższych. Upijanie się bywa przyczyną
wielu śmiertelnych wypadków, prowadzi do konfliktów z prawem i z
opiekunami, nierzadko pijący nastolatkowie są ofiarami przestępstw,
konfliktów, niepotrzebnych bójek, gwałtów. A przecież dorastając
nie trzeba wcale sięgać do używek takich jak alkohol czy narkotyki,
by cieszyć się życiem, doświadczać nowych wrażeń. Mało tego, alkohol
przeszkadza w radości spontanicznego poznawania świata, do czego
młodzi ludzie mają wrodzoną zdolność. Dlatego warto przestrzegać
młodych ludzi przed piciem alkoholu. Warto także przestrzegać młodzież,
gdyż w drodze do uzależnienia, jak podają badania naukowe, bardzo
istotną rolę odgrywa wiek. I tak pijąc intensywnie przed 20. rokiem
życia, można uzależnić się już po kilku miesiącach, między 20-25
rokiem życia potrzeba na to średnio 3-4 lat, a po 25. roku życia
proces uzależniania może trwać od kilku do kilkunastu lat.
Przyjrzyjmy się kilku przesądom na temat picia alkoholu,
które zdają się jeszcze funkcjonować w naszym społeczeństwie, mimo
że nauka je już dawno obaliła. Mówi się, że alkohol pobudza apetyt.
Otóż większe dawki mocnego alkoholu nie tylko wydłużają czas trawienia,
ale także w istotny sposób utrudniają wchłanianie. Wywołują więc
odwrotny skutek od zamierzonego. Kto z nas nie słyszał opinii, że
alkohol rozgrzewa. Jest to jednak działanie pozorne. Wypicie alkoholu
na krótki czas daje poczucie przyjemnego ciepła, natomiast po rozszerzeniu
naczyń krwionośnych skóry przyśpiesza utratę ciepła. Im więcej wypijemy,
tym nasz bilans cieplny jest gorszy. Panuje także opinia, że kieliszek
koniaku jest lekarstwem w chorobie wieńcowej serca. Nie jest to prawda,
bowiem alkohol nie rozszerza naczyń wieńcowych, a subiektywna poprawa
jest wynikiem znieczulającego działania alkoholu. Większe dawki powodują
zwężenie naczyń krwionośnych i niedotlenienie mięśnia sercowego.
U osób z miażdżycą naczyń wywołane przez picie alkoholu zmiany ciśnienia
mogą prowadzić nawet do wylewu krwi do mózgu. Mówi się, że alkohol
pozwala zapomnieć o troskach i kłopotach. Przyjemny stan zamroczenia
alkoholowego, jaki odczuwamy po wypiciu małej dawki alkoholu, jest
wynikiem zahamowania pracy ośrodków nerwowych w mózgu i obniżenia
zdolności do precyzyjnej analizy myślowej. Uciekanie się do alkoholu,
gdy mamy problemy, nie prowadzi do ich rozwiązania, ani nas nie uwalnia
od nich, ani nie odsuwa ich w odległą przyszłość. Mówi się także,
że osoby o tzw. "mocnej głowie" mogą pić spokojnie. Tymczasem jest
akurat odwrotnie. Posiadanie tzw. "mocnej głowy" umożliwia wypijanie
większych ilości alkoholu i zwiększa ryzyko uzależnienia, powodując
jednocześnie większe szkody zdrowotne. Mówi się także, że piwo i
wino nie powinno zaliczać się do alkoholi, ponieważ ich picie nie
stwarza tak wyraźnych zagrożeń jak picie mocnych trunków. Tymczasem
alkohol w piwie czy w wódce jest taki sam, tylko w innych proporcjach.
Częste używanie piwa prowadzi również do uzależnienia. Panuje także
trudny do przezwyciężenia przesąd, że kierujący pojazdem samochodowym
może się troszeczkę napić, coś zjeść i swobodnie jechać dalej. Nic
bardziej fałszywego. Nawet niewielka ilość wypitego alkoholu wyraźnie
zwalnia szybkość reakcji i upośledza kontrolę jazdy. A tempo trzeźwienia
jest niezwykle wolne. Dla przykładu można podać, że w normalnym trybie
pracy wątroba potrafi zneutralizować w ciągu godziny 10-15 mg alkoholu
u mężczyzn i 8,5-10 mg u kobiet. Po wypiciu 100 gram wódki mężczyzna
o wadze 80 kg, aby móc bezpiecznie prowadzić samochód, musi czekać
około 4 godzin. Pod warunkiem jednak, że się więcej nie napije.
Nadużywanie alkoholu, zwykle prowadzące do uzależnienia,
stwarza brzemienne skutki społeczne. Prowadzi do zaburzenia, a nawet
rozbicia życia rodzinnego, zaburza procesy socjalizacji dzieci i
młodzieży, kształtuje postawy aspołeczne, takie jak nieodpowiedzialność,
znieczulica na cudzą krzywdę, nierzetelność, prowadzi do konfliktów
z prawem - kradzieże, bójki, napady rabunkowe, sprzyja utracie dobrych
obyczajów, wulgaryzacji języka, brutalizacji życia, zanikowi zainteresowań
wartościami duchowymi, przyczynia się do ubożenia całych grup społecznych.
Nadużywanie napojów alkoholowych należy uznać za szczególnie groźny
element patologii społecznych i starać się go eliminować z życia
społecznego.
Pomóż w rozwoju naszego portalu