Adwent zawsze był czasem, kiedy w spokoju przygotowywaliśmy się do należytego przeżywania Bożego Narodzenia. W domach panuje zupełnie inny nastrój niż ten, który gościł przez cały rok. Już na początku Adwentu stawialiśmy sobie pewne wymagania, postanowienia. Nie zawsze i do końca byliśmy im wierni, ale mieliśmy najszczersze chęci. A to przecież nie jest bez znaczenia.
Dzisiaj, niestety, czasy się zmieniły, ludzie się zmienili. Zaniepokojony jestem postawą handlowców, którzy dla zysku oferują bożonarodzeniowe produkty zaraz po uroczystości Wszystkich Świętych. Jesteśmy jeszcze w modlitewnej zadumie nad przemijaniem, a tuż obok mało kształtne Mikołaje wyśpiewują ochrypiałym głosem skoczne zachodnie kawałki. Właściciele sklepów szybko zamieniają znicze i chryzantemy na choinki, „anielskie włosy” i migające światełka. To niesmaczny chwyt, bo chcielibyśmy chociaż przez parę dni pozostać w atmosferze zadumy, modlitwy za tych co poprzedzili nas w pielgrzymce do domu Ojca. Niestety, biznes to biznes. Kupcy muszą działać szybko, zdecydowanie, trzeba stale klientom coś proponować, namawiać, promować. Jeszcze kilka lat temu mogliśmy zobaczyć bożonarodzeniowe towary dopiero w drugiej połowy Adwentu. Dziś są one dostępne już w pierwszych dniach listopada. Handlowcy potrafią zapakować w piękny papier najbardziej nawet trefny towar. A to, że takie towary są obecne na rynku mogliśmy przekonać się obserwując np. sprzedaż dzieciom i młodzieży tzw. „śmierdzieli”. Niby nic się nie stało, zaledwie kilku młodych ludzi zostało podtrutych, ale cóż to znaczy w porównaniu z dochodami za jakże „piękny” towar.
Cieszymy się, że w tym wirze współczesnego świata są jeszcze normalne miejsca, normalni ludzie. Chociaż o tych ostatnich coraz trudniej, bo nie są zauważani przez media, nie są promowani. Dlaczego? Ponieważ nic nie ukradli, nie wpakowali się w mafijne porachunki, nie stali się bogatymi w jeden rok, mówiąc krótko: nie są bohaterami żadnych skandali.
Zostało nam jeszcze kilka adwentowych dni. Jak je wykorzystamy zależy tylko i wyłącznie od nas. Pamiętajmy jednak, że wszelkie prezenty, życzenia, spotkania, najpiękniejsze choinki i najhojniejszy Mikołaj nic nie znaczą, jeżeli w naszym sercu nie narodzi się Ten, który przyszedł zbawić świat - Jezus Chrystus. A tego naprawdę z całego serca życzymy każdemu. Tylko wtedy możemy spodziewać się, że świat będzie chociaż o drobinę lepszy.
Pomóż w rozwoju naszego portalu