Mniej naiwni wiedzą, że nie o naukę tu chodzi, ale i oni łudzą się poczuciem bezpieczeństwa. Wszakże dzisiaj nie trzeba wychodzić z domu, aby znaleźć się w innej, niekoniecznie przyjaznej, rzeczywistości. Z jednej strony niezwykle realistyczne gry wyobcowują młodego człowieka z otoczenia, z drugiej - kontakt z niebezpiecznym środowiskiem coraz częściej dokonywany jest drogą elektroniczną np. przez Internet. Internet jest jedną z podstawowych metod werbowania do sekt. W mediach trwa kampania ostrzegająca przed pedofilią kryjącą się też w Internecie.
Rozmawiając z panią Ewą, przekonałem się jednak że komputer nie musi być jedynie narzędziem wyobcowania młodzieży z gniazda rodzinnego. Zaniepokojona matka swoimi niekonwencjonalnymi metodami dowiodła czegoś przeciwnego. Komputer stał się dla niej pomocą w zrozumieniu syna, a nawet w nawiązaniu z nim kontaktu. Dużą popularnością wśród młodzieży cieszą się tzw. blogi. Wielu uczniów zakłada rodzaj elektronicznego dziennika, który tym się różni od zwykłego pamiętnika, że nie dość, że wyświetla się jedynie na ekranie, ale też jest na bieżąco publikowany. Z reguły też autor blogu umożliwia czytelnikom, często przypadkowym, komentowanie opisywanych wydarzeń, myśli, pomysłów. Podstawowym atutem tej formy dyskusji jest jej szczerość. Dzielący się swoimi uwagami dyskutanci podpisują się pseudonimami, piszą więc dosłownie co im ślina na język przyniesie, nie krępując się błędami ortograficznymi, wulgarnym słownictwem, czy zwykłym chamstwem.
Cóż to oznaczało dla pani Ewy? Odkryła źródło dotarcia do rzeczywistych wartości i poglądów jej syna oraz... frajdę z włożenia kija w mrowisko. Z powszechnie szanowanej 40-latki niepostrzeżenie przedzierżgnęła się w nastolatkę serfującą po Internecie skrzętnie ucząc się młodzieżowego stylu i języka (w pewnych granicach oczywiście). Formułując poglądy wśród młodzieży raczej niepopularne, miała dużo satysfakcji, obserwując rodzącą się dyskusję. Wreszcie jej rady nie spotkały się wyłącznie z lekceważeniem, lecz z żywą reakcją.
Zmieniająca się technika i związane z tym przemiany społeczne nie muszą poszerzać międzypokoleniowej przestrzeni nieporozumień. To, co jest dzisiaj zagrożeniem w równym stopniu jest wyzwaniem. A kto wie, może być nawet sprzymierzeńcem.
Pomóż w rozwoju naszego portalu