Po czterech latach
od przełomowego roku 2000 minęły już apokaliptyczne nastroje, choć jeszcze bardzo świeże są wspomnienia o nich. W księgarniach po dziś dzień zalegają wydane wtedy książki z pseudo-przepowiedniami końca. Przed rokiem 2000 ludzkość po raz wtóry przeżyła stan napięcia przed końcem czasów. O ile jednak przed rokiem 1000 najczęściej powtarzane były wieści o naturalnych katastrofach, tak przed rokiem 2000 niektórzy spodziewali się zagrożenia ze strony komputerów, które miały - przewidywano - opleciony siecią cyfrowych powiązań świat - doprowadzić do totalnego chaosu. Stworzenie miało się zbuntować przeciwko stwórcy. Naturalne wydaje się skojarzenie z pierwszymi wersetami Księgi Rodzaju. W nocy z 31 grudnia 1999 r. na 1 stycznia 2000 r. nic nadzwyczajnego się nie stało. Temat zniknął z czołówek i dziś żyje na obrzeżu zainteresowań ludzkiej cywilizacji.
Chrześcijanie
temat końca dziejów wiążą z paruzją, powtórnym przyjściem Jezusa na ziemię, aby sądzić świat. Oczywiście nikt z ludzi nie zna dnia ani godziny tego wydarzenia. Pierwsi chrześcijanie byli przekonani, że nastąpi ono niedługo, stąd ich życie charakteryzowała postawa czekania i naznaczone tęsknotą zawołanie: Przyjdź Panie Jezu! Dziś wśród chrześcijan nie ma już poczucia bliskości końca czasów. Jeżeli przyjąć, że internet jest dobrym probierzem zainteresowań ludzkich, w tym także chrześcijan, to należy stwierdzić, że temat paruzji znajduje się w dalszej grupie zainteresowań. Polskie wyszukiwarki internetowe wyrzucają tylko kilkaset odnośników na zapytanie o paruzję. Znaczna ich część to słownikowe wyjaśnianie pojęcia. Przeszukiwanie w światowych - anglojęzycznych - zasobach daje wynik kilkudziesięciotysięczny. Dla porównania wyszukiwanie odnośników do słowa Chrystus daje wynik kilkudziesięciomilionowy.
Co radzą
Ewangelie? Ewangelie synoptyczne łączą oczekiwanie na koniec świata z potrzebą czuwania. Ideą czuwania są wypełnione tradycyjne adwentowe Msze św. wotywne o Najświętszej Marii Pannie - Roraty. Maryja jest mistrzynią adwentowego czuwania. Czekała razem z całym Izraelem na obiecanego Mesjasza. Kiedy Anioł zwiastował Jej, że będzie Matką Boga oczekiwała z ufnością na rodzące się w niej życie. Teraz wreszcie, razem w Kościołem, oczekuje na przyjście Jezusa w chwale. „Bo oto nadchodzi dzień palący jak piec, a wszyscy pyszni i wszyscy czyniący nieprawość będą słomą, więc spali ich ten nadchodzący dzień, mówi Pan Zastępów, tak że nie pozostawi po nich ani korzenia, ani gałązki. A dla was, czczących moje imię, wzejdzie słońce sprawiedliwości i uzdrowienie w jego skrzydłach” (Ml 3, 19-20).
Pomóż w rozwoju naszego portalu