Głód Boga może popychać człowieka do zachowań dość niekonwencjonalnych.
Przekonują nas o tym historie wielu konwertytów. Ich biografie są
zwykle barwne i pogmatwane. Tego zaś, czego po omacku w życiu szukają,
nie nazywają od razu Bogiem. Mówią raczej o pragnieniu szczęścia,
miłości, prawdy, życia... Poznali bowiem ulotne namiastki owych wartości
i starają się znaleźć ich pełnię. Niestety, nie tam, gdzie trzeba.
W młodzieńczej naiwności, człowiek łatwo ulega podszeptom
Szatana. Wiadomo przecież: "Starego wróbla na plewy nie nabierzesz",
ale młodego i na dodatek głodnego - owszem. Potwierdza to burzliwa
młodość św. Augustyna, św. Franciszka, św. Ignacego i wielu innych.
Przywołajmy również współczesnych: Jana Budziaszka czy Roberta Litzę
z Arki Noego, którzy rozbrajająco szczerze opowiadają o swoim życiu
sprzed nawrócenia.
historia Zacheusza, którego Chrystus znalazł na drzewie,
rozgrywa się w życiu niejednego wysoko postawionego i dobrze sytuowanego
człowieka, który gra z Panem Bogiem w podchody. Szukanie szczęścia
w narkotykach, alkoholu, seksie, ekstatycznej muzyce, albo w luzackim
towarzystwie, jest bardzo podobne do wspinania się na drzewo, by
ujrzeć Jezusa. Bogaty, ale mały człowiek, chce przeżyć namiastkę
nieba - tyle, że na odległość. Nie ma odwagi, by nawiązać dialog
z Bogiem, którego w głębi duszy pragnie. Łatwo zrozumie tę analogię
każdy, kto wie jak wygląda sykomora - krzaczaste drzewo z gęstym
listowiem. Potrzeba iście Boskiego wzroku, by wypatrzeć człowieka
siedzącego w jej konarach.
Z Ewangelii wynika jasno, że to Jezus odnalazł Zacheusza,
a nie odwrotnie. I tak jest do dziś. Konwertyci przyznają zgodnie,
że to Chrystus ich odnalazł w najbardziej nieprawdopodobnych sytuacjach.
I wtedy się przekonali, że Jego głosowi nie sposób odmówić. Odnalazłszy
prawdziwe szczęście, gotowi byli porzucić wszystko i pójść za Nim.
Jak Zacheusz, który dla Chrystusa i Jego królestwa obiecał rozdać
ubogim połowę majątku, a każdemu z pokrzywdzonych przez siebie zwrócić
w czwórnasób, choć Prawo wymagało dorzucenia zaledwie 20% do zwracanej
należności. Taka jest miara serca, które zaznało Miłości.
Nasz zachodni świat trochę przypomina biblijne Jerycho.
W jego obfitości wielu mieszkańców cierpi głód, bynajmniej nie głód
chleba. Ubierają się dziwnie, zachowują dziwnie, myślą dziwnie. Bulwersują
i gorszą porządnych ludzi. Niektórych może śmieszą. Pomódlmy się
za nich od czasu do czasu, by Chrystus jak najszybciej stanął pod
ich sykomorą i wprosił się do ich domu.
Pomóż w rozwoju naszego portalu