Z wielkiej potrzeby serca, ale także, by wypełnić prośbę Papieża zawartą w Jego testamencie: „Po śmierci proszę o Msze św. i modlitwy”, przeszło 9 kwietnia na cmentarzu Maryhill w Niles tysiąc wiernych, by pod przewodnictwem bp. Tomasza Paprockiego uczestniczyć w polowej Mszy św. odprawionej w za duszę śp. Jana Pawła II. Tu także, podobnie jak na Placu św. Piotra, w dzień pogrzebu, towarzyszył zebranym wiatr. Przewracał kartki lekcjonarza, a także dał okazję harcerzom, by stanęli na ostatniej warcie przy portrecie Ojca Świętego, gdy mocny podmuch wiatru wywrócił portret Zmarłego.
„Wszędzie tam, gdzie Papież przybywał i całował ziemię powiewało Duchem Świętym, pękały mury ludzkich serc, rozrywały się pęta reżimów, nadzieja wstępowała w serce. Z większą intensywnością chciało się żyć, tworzyć i kochać.”- powiedział bp. Paprocki podczas homilii. - Odszedł od nas człowiek symbol, odszedł ten, którego Bóg podarował nam jako szczególny znak naszych czasów”. Wielu zgromadzonych w milczeniu potakiwało głowami na te słowa Celebransa.
„Odejście Papieża rodzi pustkę, przypomina bowiem sytuację uczniów Jezusa po jego śmierci: szok, zabłąkanie, niepewność, milczenie, mnóstwo pytań, lęk. Ale gdzieś w tle odżywa pamięć słów Jana Pawła II wypowiadanych podczas różnych spotkań z nim, jego pielgrzymek, jego gesty, postawy” - kontynuował Ksiądz Biskup.
Uczestnicy uroczystości ciepło przyjęli trzy zespoły wokalne z parafii św. Jakuba, które żegnały Jana Pawła II śpiewem, ale także symbolicznymi żółtymi różami, które podczas całej Mszy św. trzymały w dłoniach, by na zakończenie złożyć je pod portretem Ojca Świętego.
Pomóż w rozwoju naszego portalu