Drodzy Bracia w Kapłaństwie, Ukochani Diecezjanie!
1. Słyszeliśmy przed chwilą słowa Pana Jezusa: „Niech się nie trwoży serce wasze” (J 14, 1). Chrystus Pan w ten sposób przygotował Apostołów na swoje odejście z tego świata. Wiedział dobrze, że Apostołowie na swojej drodze spotkają się z przeszkodami, a nawet prześladowaniami. Chciał więc pokrzepić ich jeszcze bardziej, dając zapewnienie, że: „Kto wierzy we Mnie, będzie także dokonywał tych dzieł, których Ja dokonuję, owszem i większe od tych uczyni, bo Ja idę do Ojca” (J 14, 12).
Według słów Syna Bożego Jego powrót do Ojca stanie się źródłem dodatkowej mocy dla wszystkich, którzy uwierzą Jego słowom. W ciągu tego miesiąca często przypominaliśmy to wezwanie Chrystusa, abyśmy się nie lękali. Jednak niepokój, a nawet lęk nas nie opuszczał. Doskwierał nam w czasie ostatnich godzin życia Jana Pawła II i dawał się we znaki potem.
Całym sercem łączyliśmy się duchowo z cierpieniami Następcy św. Piotra, a następnie na różne możliwe sposoby uczestniczyliśmy w obrzędach pogrzebowych, trwając wciąż przy Papieżu, wspominając Jego Osobę i działalność. I to wtedy ponownie uświadamialiśmy sobie, że na naszych oczach wypełnia się zapowiedź Jezusa. Jan Paweł II „dokonywał dzieł” na miarę Syna Bożego, czynił też i rzeczy „większe”, zgodnie z obietnicą Odkupiciela.
Kto bowiem wierzy Jezusowi, ten może z ufnością patrzeć na każdą trudność, przed tym zawsze otwiera się perspektywa dobra i prawdy. Nic więc dziwnego, że w ciąga dwudziestu wieków spotykamy miliony osób, pełnych wdzięczności względem Jezusa Chrystusa za Jego zaufanie i za to, że zaprasza ludzi do uczestnictwa w wielkich sprawach Bożych.
2. Wdzięcznością było przepojone życie Jana Pawła. II, aura dziękczynienia przenika Jego Testament. Papież w nim pisze: „Przyjmując już teraz tę śmierć, ufam, że Chrystus da mi łaskę owego ostatniego Przejścia, czyli Paschy. Ufam też, że uczyni ją pożyteczną dla tej największej sprawy, której staram się służyć: dla zbawienia ludzi, dla ocalenia rodziny ludzkiej, a w niej wszystkich narodów i ludów (wśród nich serce w szczególny sposób się zwraca do mojej ziemskiej Ojczyzny) (...)”.
Ze wzruszeniem czytamy te słowa, dziękując Ojcu Świętemu za kolejny wyraz Jego troski o nas wszystkich. Z tego testamentowego zapisu widać wyraźnie, że Jan Paweł II nie tylko nosił tytuł Ojca Świętego, ale był w najpełniejszym tych słów znaczeniu - Ojcem i Świętym, Świętym Ojcem. Całym swoim życiem starał się ukazywać znaczenie i wielkość zbawczej misji Kościoła. Co więcej, On nam na nowo pozwolił odkryć Kościół jako tę wielką, wciąż żywotną rodzinę ludzi, którzy wierzą i miłują!
To bowiem, co przeżywaliśmy w minionych dniach, umyka jakiejkolwiek ludzkiej ocenie. Nie mieści się w naszych wyobrażeniach. I ukazuje nam wielkość tego daru, jakim jest nasze powołanie chrześcijańskie! Jakim jest nasza przynależność do Kościoła! Nasze bycie Kościołem! I to jest to ziarno, które przynosi plon po śmierci Jana Pawła II.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
3. Ten plon nas urzeka. On daje o sobie znać bez względu na jakość gleby: dostrzegamy go na skalistych górach, na podmokłych grzęzawiskach, na czarnoziemach i piaskach, również na Podlasiu. Wszędzie to ziarno owocuje dobrem i miłością!
Zaskoczyło nas to, co się działo w szkołach, na stadionach, w czasie parlamentarnych obrad i przy okazji spotkań wielkich tego świata. A wszędzie dawało się odczuć tchnienie Ducha, powiew życzliwości, wolę czynienia dobra, odpowiadania miłością na miłość.
Z tego ziarna wyrosło pragnienie, aby jak najofiarniej uczestniczyć w obrzędach pogrzebowych. Młodzi ludzie nie myśleli o tym, dokąd dotrą, ale chcieli dać świadectwo, że na serio przyjęli zaproszenie Ojca Świętego na spotkanie. I Papież to przyjął jako odpowiedź: „Szukałem was i wyście przybyli”. Te niemal ostatnie słowa Jana Pawła II są z jednej strony świadectwem Jego wielkiej miłości i troski o każde nowe pokolenie, o każde nowe życie, a z drugiej mówią o spontanicznej odpowiedzi dziewcząt i chłopców z całego świata, ale z Polski w szczególności.
Reklama
4. Jeszcze na kilka dni przed Paschą Papieża świat nie mógł przewidzieć, jak zachowają się środki komunikacji społecznej? A one niemal w komplecie w tak ważnej chwili odkryły własne posłannictwo. Uświadomiły, że mają być narzędziami komunikacji, czyli łączności pomiędzy nami wszystkimi a tym wyjątkowym dziedzictwem, jakie pozostawia Jan Paweł II. Zaskoczeni byliśmy zachowaniem dzieci i młodzieży, ludzi dorosłych oraz władz samorządowych i państwowych - wszelkich szczebli. Przeżywaliśmy wspólnie nadzwyczajny wprost zryw dobroci, eksplozję wrażliwości na innego człowieka, zainteresowanie się papieską spuścizną. W takiej chwili zupełnie naturalnie zabrzmiała wypowiedź młodego Irańczyka, katolika, żyjącego w kraju, gdzie chrześcijaństwo nie ma swobody, gdzie katolicy nie mają pełnych praw obywatelskich. I w takich okolicznościach wyznał on przed światem: „Jetem dumny z tego, że przynależę do Kościoła”.
Pielgrzymki Ojca Świętego do Polski ukazywały, jak Papież jest bliski i że Go cenimy! To była prawda, ale kwiecień tego roku przerósł wszelkie nasze oczekiwania. A to wszystko działo się nie tylko w Polsce, nie tylko na Podlasiu. Owszem, zawsze się znajdzie jakaś enklawa, do której nie dociera dobro. Niemniej jednak cały świat został poruszony. Coś naprawdę odezwało się, coś drgnęło. Okazało się, że nauczanie i cierpienie Jana Pawła II - jednak przynoszą owoce.
5. Różnie te owoce wyglądają. Nie sposób je wszystkie wymienić. Wypada odwołać się do pewnego świadectwa, które ma wymiar dość szeroki i ukazuje, jak Osoba Jana Pawła II przybliża ludzi do siebie, zmienia opinie, nawet o nas, na lepsze.
Dziennikarz włoski Gabriele Cane tak to wyraża: „Jeżeli 11 września 2001 r., przynajmniej przez jeden dzień, byliśmy wszyscy Amerykanami, dzisiaj, 8 kwietnia 2005 r., nie ma wątpliwości: jesteśmy wszyscy Polakami, aby pozdrowić tego nadzwyczajnego Papieża, aby pokłonić się wobec tego niewiarygodnego ludu. (...) On, Karol Wojtyła, ze swoimi śmiertelnymi zwłokami. Oni, ponad milion rodaków, którzy przybyli, aby Go pozdrowić. (...) Widzieliśmy ich wypełniających kolejkę od Tybru do Watykanu ze śpiewami, z modlitwami, ze łzami za utraconym Ojcem. Spotykaliśmy ich na stacjach, na lotniskach i na naszych autostradach, na (...) arterii, która prowadzi do Rzymu, przekształconej w rodzaj warszawskiej obwodnicy. (...) Dziesiątki, setki autokarów, samochodów, busów i busików. Ludzie zmęczeni, niewyspani, od wielu godzin przy kierownicy, lecz z uśmiechem na ustach, z plakatem Papieża i flagą biało-czerwoną zatkniętą za okno. (...) „Przybyliśmy!” Nadzwyczajni. Jak ich (nasz) Papież. Nieustępliwi jak On, z sercem wielkim i silnym kręgosłupem: tak silni, aby móc przezwyciężyć mur, który oddzielał ich kraj i całą wschodnią Europę od wolności. (...) Dzisiaj rano zmierzają, aby oddać hołd ich (naszemu) Papieżowi i pozdrowić Go przed wielkim ekranem, gdzieś (...) na peryferiach rzymskich. Lecz to nieważne! Nieważne, że może byłoby lepiej pozostać w domu i oglądać pogrzeb w TV. Ich interesowało tylko, by tu być, jakkolwiek; być tu, jeżeli nie obok, to przynajmniej dwa kroki od Niego. (...) A potem na nowo wszyscy w ruch. Klaksony, flagi, bandery, plakaty, uśmiechy i wielka wiara. Ludzie nadzwyczajni, jak ich i nasz Papież Jan Paweł II Wielki. To prawda: dzisiaj, 8 kwietnia 2005 r., przez jeden dzień jesteśmy wszyscy Polakami” (Gabriele Cane, Oggi ci sentiamo tutti Polacchi, w: La Nazione, nr 95, 8 IV 05, p. 8).
Reklama
6. Słowa powyższe cieszą nas, ale i zawstydzają. Przecież wiemy, ile nam nie dostaje do tego poziomu, jaki nam pozostawia Jan Paweł II! Jednakże tego rodzaju wypowiedzi winny - i to może jest najważniejsze - zachęcać nas, abyśmy jak najwięcej korzystali z duchowego dziedzictwa Ojca Świętego. I co więcej, cała ta wyjątkowa atmosfera, jaka towarzyszyła śmierci i pogrzebowi Papieża, jest dla nas znakiem i najlepszym dowodem, że możemy być nawzajem sobie życzliwi, że stać nas na modlitwę indywidualną i wspólną, że potrafimy zdobyć się na inicjatywy, które są godne największych świętych.
Mając w pamięci rozmodlone nasze wioski i miasta, tysiące osób uczestniczących we Mszach św., w wieczornych Apelach; udekorowane biało-czerwonymi i biało-żółtymi flagami nasze domy prywatne, instytucje i ulice; płonące pochodnie i lampki; ludzi skupionych i zamyślonych - chce się całym sercem podziękować Panu Bogu za to, że jest duch wśród nas!
Słowa szczerej wdzięczności niewidzialnymi kanałami wciąż płyną ku Janowi Pawłowi II. Należy podziękować także tym wszystkim, którzy swoim zachowaniem dali dowód, że są wrażliwi na dziedzictwo wiary. Tak zresztą postąpiłby Jan Paweł II. Dlatego pragnę, duchowo jednocząc się z Ojcem Świętym, również w Jego imieniu, jak to czyni w Testamencie, powiedzieć: „Bóg zapłać”. „Bóg zapłać” kapłanom, siostrom zakonnym i katolikom świeckim. Bóg zapłać duchowieństwu i wiernym Cerkwi prawosławnej, Kościoła ewangelickiego, wyznawcom innych religii i wyznań, a także tym, którzy nie uczestniczą w darze wiary. „Bóg zapłać” szkołom, szczególnie tym, które noszą imię Jana Pawła II. „Bóg zapłać” - samorządom, instytucjom państwowym i prywatnym. „Bóg zapłać” wszystkim, którzy starali się podkreślić i wyrazić swoją więź z Papieżem i Jego Kościołem.
Reklama
7. Niech to, do czego nas porwał odchodzący z tego świata Jan Paweł II, jeszcze bardziej zakorzeni się w nas i trwa jak najdłużej, przez cały nowy pontyfikat. Ten pontyfikat już się zaczął. Jest już nowy Papież, świadek życia i pracy Jana Pawła II. Powołany na Stolicę Piotrową przez Kardynałów, w tym szczególnym klimacie wdzięczności za Jana Pawła II i względem Jana Pawła II. Przyjmijmy Go tak, jak mówi o tym testament Poprzednika, z którego widać, jak bardzo Mu zależało na tym, abyśmy w Sterniku Nawy Piotrowej z wiarą dostrzegali Wikariusza Chrystusa Pana na ziemi. Otoczmy Benedykta XVI miłością w dowód wdzięczności za Jego wspaniałego Poprzednika.
Z pogodą i ufnością dziękujmy więc Duchowi Świętemu za Jego obecność w Kościele. Dziękujmy za wybór Ojca Świętego Benedykta XVI, tak bliskiego Janowi Pawłowi II. Dziękujmy razem z Matką Kościoła, śpiewając Jej Magnificat.
W telegramie gratulacyjnym w imieniu całej diecezji napisałem: „Wasza Świątobliwość! W duchu eklezjalnej wspólnoty, dziękując Duchowi Świętemu za obecność podczas konklawe, pragnę w imieniu naszej diecezji i własnym - złożyć hołd Waszej Świątobliwości i przekazać szczere życzenia z myślą o całym Pontyfikacie.
Zachowując zaś w naszej pamięci żywy obraz Wielkiego Poprzednika - Jana Pawła II, chciałbym jednocześnie zapewnić Ciebie, Ojcze Święty, że zawsze znajdziesz w naszych sercach posłuszeństwo, miłość i modlitwy!”.
Reklama
8. Kochani mieszkańcy naszej diecezji, zechciejcie przyjąć - jako własne - te słowa życzeń przesłane papieżowi Benedyktowi XVI. Starajmy się w duchu wiary wspomagać Go w prowadzeniu wszystkich sióstr i braci, żyjących na całym świecie - na wzór Dobrego Pasterza - ku szczęściu wiecznemu każdej i każdego z nas; przez wstawiennictwo Matki Kościoła.
Niech tym naszym zamiarom dopomaga błogosławieństwo Benedykta XVI, którego udzielił wieczorem 19 kwietnia i udziela dzisiaj: W imię Ojca, i Syna, i Ducha Świętego!
Oddany w Panu