Czas pokazuje, że ci, którzy byli przeciwko nauczaniu religii w szkołach, nie mieli racji. Mało tego, okazało się, że poznanie głównych elementów doktryny katolickiej przydałoby się nie tylko wierzącym, ale również innowiercom i bezwyznaniowcom żyjącym w kraju w większości katolickim. Żeby zwyczajnie nie gadali i nie poruszali się jak słoń w składzie porcelany, w tematach zahaczających o religię. A u nas mało co o religię nie zahacza. Taki jest nasz ponadtysiącletni kulturowy dorobek. Pomijanie tego faktu jest tak samo mądre, jak wypruwanie złotych nici wawelskich arrasów.
Dzisiaj rano, a piszę to 12 maja, wpadło mi w ręce Życie Warszawy. I aż strach pomyśleć, gdzie to się niektórzy z dziennikarzy wspomnianej gazety uczyli religii. Może na tajnych kompletach w ogródkach piwnych nad Wisłą? Ale im prezydent Kaczyński w ubiegłym roku uczelnie pozamykał i widać zabrakło tego szlifu w katechizmowej edukacji.
Piszą teraz podwórkowi teologowie, że Kościół nie dopuszcza osób rozwiedzionych do Komunii św. I twierdzą z całą powagą swojego autorytetu, że jest to bardzo „nie fair” wobec ludzi, którzy już raz - może nawet nie pierwszy - zostali przez życie skrzywdzeni. Cóż za okrucieństwo! Nie to, co w innych wyznaniach. Dlatego pewna aktoreczka ogłasza, że poszła sobie do adwentystów. I słusznie, bo tam nie ma ani sakramentu Eucharystii ani kapłaństwa, a pobłogosławiony chleb każdy może sobie zajadać do woli, podobnie jak u nas opłatek.
A dziennikarze Życia Warszawy robią ludziom wodę z mózgu. Jeśli bowiem prawdą byłoby to, co oni wypisują, to ja już dawno powinienem wylądować na stosie. Bo w konfesjonale rozwiedzionych rozgrzeszam i z Komunią ich nie pomijam. Oczywiście, pod warunkiem, że dochowują wierności swojemu prawowitemu małżonkowi, niezależnie od tego, czy on na to zasługuje, czy nie. Tę wierność ślubowali wszakże przez Bogiem. I to bez żadnych warunków wstępnych w rodzaju: „będę ci wierny tak samo, jak ty mnie”.
Co zaś dotyczy wyrażonych w tej samej gazecie nadziei, że nowy Papież generalnie umożliwi korzystanie z sakramentów świętych osobom, które po rozstaniu z prawowitym małżonkiem wstąpiły w nowy związek, to znowu wychodzi na jaw zaniedbana katecheza o papiestwie i o małżeństwie. Gdyby bowiem wspomniani żurnaliści chodzili na religię, to by wiedzieli, że żaden papież nie może zmieniać zasad ustanowionych przez Boga. Musiałby najpierw wymazać z Pisma Świętego słowa Chrystusa: „Co Bóg złączył, tego człowiek niech nie rozdziela”.
Stołeczny dziennik wielokrotnie pokazywał, że szuka taniej sensacji tam, gdzie jej akurat nie ma. Często jest to szukanie w Kościele. Aż strach pomyśleć co będzie w tzw. sezonie ogórkowym. Bo niebawem wakacje i z nadrobieniem braków w katechezie mogą być kłopoty.