Osuszanie fundamentów łomżyńskiej katedry miało, bo mieć musiało,
nadzór archeologiczny. Pod czujnym okiem Sebastiana Gęsickiego, pracownika
naukowego Uniwersytetu Jegiellońskiego w Krakowie, wykopano głównie
fragmenty ceramiki, ale także kości ludzkie. Albowiem jeszcze w XVIII
w. grzebano wiernych wokół katedry, by wkrótce (ok. 1796 r.) wytyczyć
cmentarz poza obrębem miasta.
Wraz z archeologicznymi wykopaliskami historia miasta
nabiera bardziej realnych kształtów. Nie jest już tylko historią
podręcznikową, nawet jeśli opiera się na dokumentach. Podobnie historyczne
obiekty sztuki dają nam tę namacalną pewność, że to, co czytamy o
przeszłości naszego miasta, nie jest tylko fantazją naukowców w pogniecionych
garniturach. Patrząc na kości przodków (jeśli ktoś miał okazję) oraz
spacerując po cmentarzu wśród zabytkowych nagrobków, człowiek "czuje"
swoją obecność na ziemi - w tym właśnie czasie, w tym właśnie miejscu.
... O ile rozumie to, co widzi.
Pomóc mu w zrozumieniu swojego miejsca może wystawa w
piwnicach Muzeum Północno-Mazowieckiego. Warto do tego tematu wrócić,
gdyż zeszłotygodniowy artykuł mógł pozostawić niedosyt. Po krótkim
wstępie, niemal cały tekst został poświęcony domniemanej XVI-wiecznej
rzeźbie z cmentarza, którą zresztą można na wystawie obejrzeć. Poza
tym, chyba wszyscy się zgodzą, że częste wspominanie naszych przodków
właśnie w listopadzie nie tylko nie jest przesadą, ale jest jak najbardziej
na miejscu. Tym bardziej gdy temat nie wprowadza - mimo pozorów -
nastroju przygnębienia. Wystawa Łomżyński Cmentarz-Muzeum ma bowiem
przede wszystkim wymiar dydaktyczny.
Na fotograficzną wystawę powinni czuć się zaproszeni
wszyscy, ale to głównie młodzież na niej skorzysta. Może zobaczyć
na zdjęciach z lat 70. ten fragment nekropolii, który już nie istnieje,
mianowicie część prawosławno-ewangelicką. Reszta nagrobków z tego
cmentarza trafiła do wydzielonego specjalnie lapidarium. Niektóre
z nich to prawdziwe arcydzieła, jak ów żeliwny nagrobek nieznanego
dostojnika carskiego. Półkoliście zwieńczona "kapliczka" urzeka maestrią
ażurowych, wijących się, metalowych łodyg. Inne zabytki do tego stopnia
spodobały się łomżanom, że... już ich nie ma. Taki los spotkał piękną
żeliwną podstawę krzyża. Postument miał zaskakującą formę gotyckiego
kościoła. Ale raczej wątpliwe, by złodzieja zachwyciła estetyka przedmiotu
- chyba bardziej kusząca okazała się cena złomu. Warto pomyśleć nad
lepszym zabezpieczeniem obiektów w lapidarium, gdyż niedługo nie
będzie czego ochraniać.
Na szczęście inne obiekty nie są zbyt łatwym kąskiem
dla "miłośników" cmentarnych zabytków. Są zbyt duże i z kamienia,
póki co jeszcze niemodnego, np. z piaskowca. Nie sposób spacerując
po łomżyńskiej nekropolii, nie zauważyć potężnego nagrobka - nieomal
budowli - Benedykta i Balbiny Narbuttów zmarłych w latach 60. XIX
w. To piękny przykład XIX-wiecznego eklektyzmu, gdzie klasyczną architekturę
- dla jednych neorenesansową, dla innych neobarokową - uzupełnia
neogotycka krata.
Zwiedzający wystawę nie tylko zwrócą uwagę na obiekty
sztuki sepulkralnej, których na cmentarzu (jeszcze!) nie brakuje.
Należne miejsce znalazły też osoby jako takie, niezależnie od upamiętniającego
ich pomnika. Dzięki fotografii oraz zaznaczeniu na planie cmentarza
ich odszukanie nikomu nie będzie nastręczało trudności. Łomżanie
mogą więc bez problemu złożyć hołd: Leonowi Kaliwodzie, harcerzowi
i komendantowi Polskiej Organizacji Wojskowej, który zginął podczas
rozbrajania Niemców 11 listopada 1918 r.; Jakubowi Wadze (zm. 1872
r.) - niestrudzonemu propagatorowi ochrony przyrody, autorowi słynnej
Flory Polskiej, Alfonsowi Budzińskiemu (zm. 1885 r.) - pionierowi
tym razem archeologii na naszych ziemiach i wielu, wielu innym, których
w tym miejscu wymienić nie sposób.
Listopadowe spacery po cmentarzu traktujemy jako obowiązek
wobec naszych przodków. Ale przecież także my sami możemy się w ten
sposób wiele nauczyć z historii naszego miasta. Wystawa w Muzeum
będzie pod tym względem bardzo pomocna.
Pomóż w rozwoju naszego portalu