Reklama

Pierwsza służebnica

Niedziela sandomierska 29/2005

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Bieżący rok został ogłoszony przez biskupów greckokatolickich rokiem bł. Jozafaty Hordaszewskiej, współzałożycielki i pierwszej przełożonej Zgromadzenie Sióstr Służebnic Niepokalanej Panny Maryi. Siostry tego zgromadzenie są obecne także w naszej diecezji, w Janowie Lubelskim, gdzie od ponad 50 lat prowadzą dom pomocy społecznej. Stąd chcemy przybliżyć czytelnikom „Niedzieli” postać ich założycielki.
Michalina Hordaszewska urodziła się 20 listopada 1869 r. we Lwowie jako piąte z dziewięciorga dzieci w pobożnej rodzinie stolarza. Była dzieckiem zdolnym, wrażliwym i poważnym, często bawiła się ze swoją siostrą w życie pustelnicze i oddalała się od domu, aby w pobliskiej kapliczce oddać się modlitwie. Bardzo krótko uczęszczała do szkoły, ponieważ rodziców nie było stać na dalszą naukę, a ponadto potrzeba było każdej pary rąk do utrzymania domu. Tak Michalina rozpoczęła pracę w fabryce szkła. Cały wolny czas poświęcała modlitwie i apostołowaniu wśród koleżanek, chętnie uczęszczała na nabożeństwa cerkiewne. Potrzeba pogłębienia kontaktu z Bogiem doprowadziła ją do obrania sobie za kierownika duchowego o. Jeremiasza Łomnickiego, bazylianina. Za jego pozwoleniem, w wieku 20 lat, złożyła ślub czystości. Z polecenia spowiednika zapisała się do szkoły haftu, kontynuując jednocześnie swój duchowy rozwój. Młoda dziewczyna powoli zaczęła marzyć o życiu kontemplacyjnym w Zakonie Sióstr Bazylianek, ale o. Jeremiasz ukazał jej, że Bóg przeznaczył dla niej inną drogę. Miała się stać pierwszą siostrą nowego, pierwszego zgromadzenia czynnego w obrządku bizantyjsko-ukraińskim. Po rozważeniu na modlitwie tej propozycji Michalina przystała na plany spowiednika, które były dla niej wolą Bożą; uczyniła to także z miłości do swojego narodu.
24 sierpnia 1892 r. we lwowskiej cerkwi św. Onufrego miały miejsce obłóczyny pierwszej służebnicy, wtedy też Michalina otrzymała imię s. Jozafaty na cześć pierwszego męczennika Kościoła greckokatolickiego - św. Jozafata Kuncewicza. Kilka dni potem poświęcono i otwarto pierwszy dom zgromadzenia we wsi Żużelany. Tamtejszy proboszcz, ks. Cyryl Sełecki, stał się dla nowo powstającej wspólnoty, obok o. Łomnickiego, współzałożycielem. W prostocie, ubóstwie, modlitwie i pracy, a przede wszystkim w siostrzanej miłości młodziutkie zgromadzenie zaczęło realizować swój charyzmat. Siostry rozpoczęły swoją służbę wśród dzieci, sierot, chorych, apostołowały jako katechetki, pielęgniarki, nauczycielki i wychowawczynie, starając się wszędzie dać przykład życia prawdziwie oddanego Bogu. Wszystko to dzięki niespożytej energii i gorliwości s. Jozafaty, która wszystkiego uczyła nowicjuszki, jak i sama ciężko pracowała, aby zapewnić utrzymanie wspólnocie i dać przykład życia kontemplacyjno-czynnego. Gorąco zachęcała siostry do modlitwy także przy pracy. Umiała także organizować czas odpoczynku, który był nie tylko czasem wolnym od pracy, ale i nawiązywania siostrzanych relacji oraz umocnienia duchowego. W takiej atmosferze zgromadzenie powoli zaczynało się rozrastać - przybywało sióstr i nowych domów, także za granicą. Nowe pokolenia służebnic przejmowały od swojej założycielki ducha miłości Boga, Kościoła i Ojczyzny, dlatego też były wyczulone na potrzeby lokalnych wspólnot i podejmowały różnorodne prace zgodne ze swoim charyzmatem.
Początkowo zgromadzeniem kierowali współzałożyciele - o. Jeremiasz i ks. Cyryl, dopiero w 1902 r. s. Jozafata została przełożoną całego zgromadzenia jako siostra starsza. Jednak niektórym siostrom nie odpowiadał jej styl i czyniły zamęt, rzucając na s. Hordaszewską pomówienia. Problem się pogłębił z chwilą naznaczenia zgromadzeniu nowego komisarza, który miał czuwać nad zgromadzeniem z ramienia władzy kościelnej. Niestety, ów kapłan zaczął ingerować w bezpośrednie sprawy zgromadzenia, pomijając przy tym osobę głównej przełożonej. Tego typu cierpienia s. Jozafata znosiła z cierpliwością, nawet z humorem, ufając Bogu i starając się jak najlepiej wypełnić swoje obowiązki. Niemniej po niespełna 3 latach poprosiła metropolitę Andrzeja Szeptyckiego o zwolnienie jej z urzędu, gdyż uważała siebie za przyczynę całego zamieszania w ukochanym zgromadzeniu. Po odsunięciu jej od zarządu wybrała najbiedniejszą placówkę w Truskawcach. Mimo to wielu darzyło ją sympatią i zaufaniem, zwłaszcza dzieci i młodzież. A ona coraz bardziej jednoczyła się z Bogiem poprzez modlitwę i pokutę.
Wielkim upokorzeniem i cierpieniem dla współzałożycielki był fakt, iż dwukrotnie nie dopuszczono jej do złożenia ślubów wieczystych - ten ciężki krzyż przyjęła jako wyraz poddania się woli Bożej, której zawsze szukała i to dawało jej spokój serca. Mimo tego odsunięcia obarczano s. Jozafatę wieloma trudnymi i odpowiedzialnymi zadaniami i pracami, była także przełożoną sióstr pracujących w kuchni lwowskiego seminarium duchownego wschodniego obrządku. Dopiero II kapituła generalna w 1909 r. doprowadziła do tego, że znalazła się ona w gronie zarządu jako zastępczyni siostry starszej. Z tego względu dopuszczono ją do profesji wieczystej, którą złożyła w pożyczonym habicie, gdyż nie miała nowego na tę uroczystość. W 1914 r. zaczęła odczuwać bóle w kręgosłupie, które stopniowo nasilały się i zmusiły ją do posługiwania się laską, co ograniczyło jej aktywność zewnętrzną. W tych ostatnich latach życia jej kierownikiem duchowym był greckokatolicki biskup przemyski, późniejszy męczennik, bł. Jozafat Kocyłowski. Podczas hospitalizacji w Przemyślu postawiono diagnozę - gruźlica kości w stanie nierokującym wyzdrowienia. Na prośbę s. Jozafaty przeniesiono ją do Krystynopola, gdzie mieścił się dom nowicjatu. Tam budowała swoje otoczenie cierpliwym znoszeniem cierpienia i chrześcijańskiej pokory oraz spokojem i pogodą ducha. Siostry, które ją otaczały, wzywała do miłości Boga, wierności powołaniu i świętości. Przeczuwała, że umrze w święto Zwiastowania i tak się stało. Zmarła w opinii świętości 7 kwietnia 1919 r., wypowiadając imiona Jezusa, Maryi i Józefa. Ciało m. Jozafaty po kilku latach w opatrznościowej chwili przewieziono do Rzymu i w ten sposób uniknęło nawały bezbożnictwa komunizmu; do dziś spoczywa w kaplicy domu generalnego sióstr służebnic.
Proces beatyfikacyjny na szczeblu diecezjalnym rozpoczął się w Przemyślu w 1992 r.
Uroczystej beatyfikacji 27 męczenników ukraińskich i m. Horaszewskiej dokonał Jan Paweł II we Lwowie 27 czerwca 2001 r. Tak wówczas scharakteryzował nową błogosławioną: „Każdemu jednak zostaje powierzone zadanie wiernego i ofiarnego naśladowania Chrystusa na co dzień, jak czyniła bł. Jozafata Michalina Hordaszewska (…). Potrafiła w niezwykły sposób przeżywać swą codzienną wierność Ewangelii, służąc dzieciom, analfabetom i ludziom zepchniętym na margines społeczny, w sytuacjach często trudnych i przysparzających jej niemałych cierpień”. Dziś zgromadzanie Służebnic Niepokalanej Panny Maryi jest obecne w 15 krajach i liczy ponad 800 sióstr. W Polsce zgromadzenie tworzy prowincję, w skład której wchodzi dwanaście wspólnot. Służebnice, wszędzie gdzie są, starają się tworzyć wspólnoty miłości, głosząc hasło streszczające duchowość ich matki: „Chwałę Bogu, cześć Maryi, nam pokój!”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2005-12-31 00:00

Oceń: +8 -2

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Ukraina: papieska korona dla Matki Bożej w Fastowie

2024-05-12 15:33

Grażyna Kołek

W przededniu rocznicy objawień fatimskich papieską koronę otrzymała figura Matki Bożej w Fastowie. W tym ukraińskim mieście leżącym nieopodal Kijowa działa dominikański Dom św. Marcina de Porres, stanowiący jeden z największych hubów humanitarnych w tym ogarniętym wojną kraju. Maryjna figura powstała dwa lata po objawieniach w Fatimie i przechowywana jest w miejscowym kościele Podwyższenia Krzyża Świętego, ważnym punkcie modlitwy o pokój na Ukrainie.

Odpowiedzialnym za funkcjonowanie ośrodka w Fastowie jest ukraiński dominikanin ojciec Mykhaiło Romaniw, który współpracuje z całą rzeszą świeckich wolontariuszy. „Pomysł koronacji wziął się stąd, że nasz parafianin, pan Aleksander Łysenko, na jednej ze stron antykwarycznych znalazł figurę Matki Bożej Fatimskiej. Figura jest drewniana, ma 120 centymetrów wysokości. Pochodzi z Fatimy i została wyprodukowana w 1919 roku. To nas bardzo zainteresowało” - mówi Radiu Watykańskiemu ojciec Romaniw. Jak podkreśla, „drugą ważną rzeczą było to, że Matka Boża Fatimska właśnie w tym kontekście wojny prosiła o to, aby się modlić za Rosję. To jest bardzo ważne i od zawsze pamiętałem, iż żadne inne objawienie nigdy nie mówi o Rosji”.

CZYTAJ DALEJ

Świadectwo Raymonda Nadera: naznaczony przez św. Szarbela

2024-05-10 13:22

[ TEMATY ]

Raymond Nader

Karol Porwich/Niedziela

Raymond Nader pokazuje ślad, który zostawił mu na ręce św. Szarbel

Raymond Nader pokazuje ślad, który zostawił mu na ręce św. Szarbel

W Duszpasterstwie Akademickim Emaus w Częstochowie miało miejsce niezwykłe wydarzenie. Raymond Nader, który przeżył niezwykłe doświadczenie mistyczne w pustelni, w której ostatnie lata spędził św. Szarbel, podzielił się swoim świadectwem.

Raymond Nader jest chrześcijaninem maronitą, ojcem trójki dzieci, który doświadczył widzeń św. Szarbela. Na początku spotkania Raymond Nader podzielił się historią swojego życia. – Przed rozpoczęciem studiów byłem żołnierzem, walczyłem na wojnie. Zdecydowałem o rozpoczęciu studiów, by tam zrozumieć istotę istnienia świata. Uzyskałem dyplom z inżynierii elektromechanicznej. Po studiach wyjechałem z Libanu do Wielkiej Brytanii, by tam specjalizować się w fizyce jądrowej – tak zaczął swoją opowieść Libańczyk.

CZYTAJ DALEJ

Dziedzictwo religijne Francji przemawia do młodych… i nawraca

2024-05-13 16:42

[ TEMATY ]

młodzież

Karol Porwich/Niedziela

Gotyckie katedry czy romańskie kościoły potrafią skutecznie przemówić do serc współczesnej młodzieży, a wręcz zainteresować ją chrześcijaństwem. We Francji są na to twarde dowody w postaci młodych dorosłych, którzy proszą o chrzest. W tym roku odnotowano tam rekordową liczbę nawróceń na katolicyzm. Okazuje się, że w co trzecim przypadku u początku wiary stało spotkanie z chrześcijańską sztuką sakralną.

Ks. Gautier Mornas zebrał informacje na ten temat we wszystkich francuskich diecezjach. „Skonsultowaliśmy się ze wszystkimi zespołami we Francji, które towarzyszyły dorosłym w ich przygotowaniach do chrztu przez ostatnie pięć lat. Prawie 35 proc. ochrzczonych przyznało, że dziedzictwo religijne było głównym i obiektywnym powodem ich nawrócenia”. W rzeczywistości nie jest to nic nowego. Czyż i Paul Claudel nie wszedł na drogę wiary po wizycie w katedrze Notre-Dame? - pyta kapłan.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję