Reklama

Pielgrzymkowe cuda

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Chcesz sprawdzić swoją kondycję? Wyrwać się spod rygoru rodziców? A może to zupełnie inna potrzeba? Coś, czego nie da się do końca wytłumaczyć...
Człowiek zagubiony w dzisiejszym świecie, w pogoni i walce o lepsze jutro, większy pieniądz, bezpieczniejszą przyszłość często gubi siły i sens życia. Często hierarchia wartości wyniesiona z domu rodzinnego, idealistyczna i uczciwa, w zetknięciu z życiem zawodzi. A przecież życie to nie tylko problemy, praca, stres... Wszyscy szukamy głębszego sensu.
Znane są słowa św. Pawła: „Tak więc trwają wiara, nadzieja, miłość - te trzy: z nich zaś największa jest miłość” (por. 1 Kor 13,13). Wiara, nadzieja i miłość w XXI wieku schodzą na margines życia dzisiejszego człowieka. Miłość stała się zwulgaryzowana i egoistyczna, często odarta z chrześcijańskich wartości. Nadzieja nazywana jest kochającą matką głupców. A wiara? Czym jest wiara? Szukamy odpowiedzi na tego typu nurtujące pytania: tajemnicę wiary, potrzebę odnalezienia prawdziwej miłości czy umocnienia nadziei... Może właśnie rekolekcje w drodze - nowi ludzie, pielgrzymkowy szlak, obcowanie z naturą, zachłyśnięcie się Bogiem - są szansą na znalezienie odpowiedzi, wielu odpowiedzi. Bo czyż w tym zabieganiu mamy czas na Boga?
Jak wytłumaczyć fakt, że na pielgrzymkę, rozumianą jako rekolekcje w drodze, idą tłumy młodzieży, ludzie chorzy, starsi i dzieci, nawet już te na rękach rodziców, a także i te, noszone jeszcze pod sercem, przed narodzeniem. Idą całe rodziny niosące mnóstwo nierozwiązanych problemów. Brzmi w moich uszach ich śpiew, fragment pieśni: „Kto się w opiekę odda Panu swemu...”. Czyż nie jest to wyraz wiary, nadziei i miłości do Boga? Dzisiaj, w XXI wieku, jest nadal zapotrzebowanie na wiarę nadzieję i miłość, tak jak na cuda, których oczekujemy i których sama doświadczyłam.
Pierwszym „cudem”, jakiego doświadczyłam na pielgrzymce, było świadectwo wiary. Ponad 80-letnia p. Genowefa, kobieta po kilku operacjach kręgosłupa, szła zgięta, podpierając się laską, w czarnych nieprzystosowanych do takiej drogi butach. Kilka lat temu lekarze powiedzieli jej, że nie będzie mogła chodzić i czeka ją wózek inwalidzki. Szukając ratunku, poszła na pielgrzymkę. Doszła do Częstochowy. Od tego czasu chodzi rokrocznie, mimo że jest już po kilku operacjach kręgosłupa.
Prowadzącym pierwszą zamojską grupę był starszy pan po ciężkiej operacji serca z wstawionymi bypassami. Od czasu operacji chodzi systematycznie. Szedł pełen wigoru jak młodzieniec. Nie widziałam u niego bandażowanych nóg. Podczas rozmowy stwierdził, że nie ma nawet pryszcza. Inny brat zabrał na pielgrzymkę swoją rodzinę: żonę i dzieci. Zwróciłam uwagę, że na nogach ma klapki. Klapki długo nie wytrzymały, więc szedł boso. Po sklejeniu i zszyciu (na noclegu) znów zakładał je na jakiś czas. Oglądałam jego stopy. Były oklejone smołą, ale nie było pryszczy. Zapytany, jak to możliwe, że tyle kilometrów w spiekocie idzie w klapkach lub boso po rozgrzanym asfalcie, odpowiedział: „Nie jest ważne, co się ma na nogach”. Kiedy chwilę patrzył mi w oczy, przyszło mi na myśl niewypowiedziane zdanie „Ważne, co niesie się w sercu”.
Rzeczywiście, różne sprawy i problemy niesiemy do Matki Jasnogórskiej. Czasem są to podziękowania za spełnione prośby, dziękczynienie za rozwiązane problemy, także i te trudne, czasem zbyt ciężkie do udźwignięcia dla człowieka, jak zdrowie i pomyślność rodziny. Często są to problemy przyjaciół i bliskich, a bywa też, że i tych, którym brak jeszcze wiary czy przekonania, że pielgrzymka to słuszna decyzja. Ci, których intencje niesiemy, znajdują się w bardzo trudnych sytuacjach życiowych, zdrowotnych, materialnych. Niesiemy intencje swoich sąsiadów, współpracowników, pracę, a także prośby za zmarłych. W trasie, podczas rekolekcji, pamiętaliśmy również o modlitwie za Ojca Świętego Jana Pawła II (teraz zapewne będą modlitwy o jego beatyfikację), za ojczyznę i rządzących oraz organizatorów pielgrzymki i wszystkich, którzy towarzyszyli jej wsparciem, myślą, modlitwą lub własną pracą. Czyż nie jest to namacalny ślad jedności, żywej nadziei i wiary?
Rozważaniom podczas rekolekcji w drodze towarzyszą wspomnienia także śpiewanych i granych w marszu modlitw. Kurz, spiekota, zmęczenie, a często ból nie przeszkadzały w śpiewach, przeciwnie. Rytm, muzyka pieśni pomagały zmęczonym nogom, dodawały wigoru i sprawiały, że czasem zapominało się o pragnieniu, zmęczeniu, bólu i przyziemnych problemach.
Drugim „cudem”, jakiego doświadczyłam, byli ludzie bezinteresowni, życzliwi, szczerzy, ufni, pomocni, z otwartym, gorącym sercem dla drugiego człowieka. To ci, którzy pomagali nieść plecak, podali ramię w trudnych dniach, dzielili się kanapką, lekarstwami. Takie cechy w dzisiejszych czasach „walki o byt”, zacietrzewienia, chorej konkurencji, świata materializmu powodują szok - szok pozytywny i budują wiarę w człowieka, nadzieję w sens życia wśród takich ludzi, tak pokornych i tak wielkich. Wielkich miłością. Takie było moje odczucie. Ludzie ci często nieśli swoje własne krzyże problemów osobistych, rodzinnych, bo któż ich nie ma, lecz mimo to pomagali innym.
Poczucie zrozumienia, miłości budowali też w znacznej mierze ci, którzy przyjmowali nas na noclegi. Smaczna domowa strawa w gościnie, nawet uboga, krzepiła nie tylko ciało. Ciepła woda, dach nad głową dawały odpoczynek i siły na następny dzień, bo była to noc bezpieczna, noc pod rodzinnym dachem. Bezgraniczna szczerość gospodarzy, a często powierzanie najskrytszych sekretów z ufnością i prośbą o wsparcie przez modlitwę dodawały sensu i siły na kolejny dzień. Nie zapomnę starszej samotnej kobiety, która odstąpiła cały swój dom dla pielgrzymów, a sama spała w kuchni. Rano owijała mi stopy w liście kapusty, mówiąc: „Musisz dojść i zanieść moją prośbę do Najświętszej Panienki na Jasną Górę”. Pamiętam, że był to dzień kryzysowy dla wielu pielgrzymów i długa do przebycia trasa.
Godzinki, Msza św., Komunia św., Anioł Pański, Różaniec - to codzienne formy modlitwy, w których powierzaliśmy swoje oraz zbierane po drodze jako prośby o wsparcie intencje. Właśnie te modlitwy okazały się najlepszym lekarstwem na dolegliwości ciała i budowę siły ducha.
Trzeci „cud” pielgrzymowania. Właśnie wtedy, w zmęczeniu, gdy wydawało się, że dalej nie dam rady i przychodziła myśl, aby jeden odcinek trasy podjechać i tym samym ulżyć nogom, nagle tknęła mnie myśl, jakby muśnięcie skrzydłem anioła - „krzyż”. Wzięłam do niesienia krzyż. Nogi, które buntowały się i nie chciały zginać z bólu, nagle spokorniały. Stąpnięcia stały się pewne, bezpieczne. Miałam wrażenie, jakby to krzyż mnie niósł, a nie odwrotnie. Niosłam też obraz Matki Bożej Zamojskiej, choć przestrzegano mnie, że do mojej postury jest za ciężki i kilkakrotnie próbowano mi pomóc. Nie był ciężki. Wręcz przeciwnie, był jak modlitwa Pod Twoją obronę. I tak minął tzw. fizyczny dołek. Zmęczenie było już mało odczuwalne, jakby nie moje, zamrożone, znieczulone... Cud Opatrzności i opieki trwał. Budował nadzieję.
Nadszedł ostatni dzień pielgrzymowania do Matki Bożej Częstochowskiej. Lecz oto wita nas deszcz, a zanosi się na ulewę. Potężne chmury zbijają się nad głowami pielgrzymów w kłębowisko, a bokami iskrzy od piorunów. Płaszcze przeciwdeszczowe zaszeleściły. Jeden z braci podszedł i zapytał: „Dać siostrze płaszcz?”. „Nie, nie będzie padać. Nie może” - odpowiedziałam z wewnętrznym przekonaniem. Nagle, jak po uderzeniu Mojżeszową laską, rozstąpiło się morze nawałnicy i przejrzało słońce. Burza rozstąpiła się jak Morze Czerwone dla pielgrzymów. Tak dotarliśmy na Jasną Górę. Pozdrawiali nas znajomi i nieznajomi, ale wszyscy byli jak jedna rodzina: kochani, czuli, uśmiechnięci i szczęśliwi. Jasna Góra witała nas oklaskami, modlitwą, pieśnią i pięknym słonecznym błękitnym niebem, na którym chmury układały się jakby w serca, znajome twarze i piękne krajobrazy. Usłyszeliśmy przez mikrofon głos: „Posłuchajcie, jak bije serce Jasnej Góry”. Wszyscy padliśmy krzyżem przed tronem Matki Bożej Częstochowskiej w geście powitania, czci i pokory. Byliśmy pod najczulszą opieką.
Nie da się wyrazić słowami, jak wzruszająca i cudowna była chwila spotkania przy obrazie Matki Częstochowskiej. Tu zostawiliśmy dźwigany przez 2 tygodnie cały ciężar różnych spraw, problemów, intencji, wszystkich próśb. Staliśmy się jak lekki wiatr... To trzeba samemu przeżyć i doświadczyć. Doświadczyć cudów takich, jak wiara, nadzieja i miłość. A może tylko takich malutkich, jak moje „trzy cuda”.
Pozdrawiam wszystkich pielgrzymów z życzeniami sił i wielu łask na pielgrzymowanie, które rozpocznie się już 2 sierpnia. Żałuję, że w tym roku nie będzie mnie na pielgrzymim szlaku, ale będę z Wami obecna w modlitwie. Szczęść Boże!

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2005-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Cisco podpisał apel o etykę AI: Watykan bardzo zadowolony

2024-04-24 17:21

[ TEMATY ]

sztuczna inteligencja

Adobe Stock

"Jesteśmy bardzo zadowoleni, że Cisco dołączyło do Apelu Rzymskiego, ponieważ jest to firma, która odgrywa kluczową rolę jako partner technologiczny we wprowadzaniu i wdrażaniu sztucznej inteligencji (AI)". Tymi słowami arcybiskup Vincenzo Paglia, przewodniczący Papieskiej Akademii Życia i Fundacji RenAIssance, skomentował akces Cisco.

Chuck Robbins, dyrektor generalny Cisco System Inc. podpisał w środę w obecności arcybiskupa Vincenzo Paglii tzw. rzymskie wezwanie do etyki AI. Cisco System Inc. to amerykańska firma z branży telekomunikacyjnej, znana przede wszystkim ze swoich routerów i przełączników - niezbędnych elementów podczas korzystania z Internetu.

CZYTAJ DALEJ

Watykan: niebawem dokument na temat rozeznawania objawień

2024-04-24 09:52

[ TEMATY ]

objawienia

Adobe Stock

Dykasteria Nauki Wiary kończy prace nad nowym dokumentem, który określi jasne zasady dotyczące rozeznawania objawień i innych tego typu nadprzyrodzonych wydarzeń - powiedział to portalowi National Catholic Register jej prefekt, Victor Fernández, zaznaczając, iż zawarte w nim będą „jasne wytyczne i normy dotyczące rozeznawania objawień i innych zjawisk”.

W tym kontekście przypomniano, że kardynał spotkał się z papieżem Franciszkiem na prywatnej audiencji w poniedziałek. Nie ujawnił on żadnych dalszych szczegółów dotyczących dokumentu, ani kiedy dokładnie zostanie on opublikowany.

CZYTAJ DALEJ

„Prawo i Kościół”

2024-04-25 08:39

[ TEMATY ]

Akademia Katolicka w Warszawie

Archiwum AKW

Konferencja w takim kształcie odbyła się po raz pierwszy. W murach Akademii Katolickiej w Warszawie blisko czterdziestu prelegentów – nie tylko uznanych profesorów, ale także młodych naukowców – prezentowało owoce swoich badań. Wystąpienia dotyczyły zarówno zagadnień z zakresu kanonistyki i teologii, jak i prawa polskiego, międzynarodowego oraz wyznaniowego. To sprawiło, że spotkanie miało niezwykle ciekawy wymiar interdyscyplinarny.

Zadowolenia z obecności na konferencji wielu znakomitych naukowców i uczestników nie krył ks. prof. dr hab. Krzysztof Pawlina, rektor uczelni, który powitał zgromadzonych oraz zaprezentował Akademię Katolicką w Warszawie, organizującą to ambitne przedsięwzięcie naukowe. Ks. dr hab. Tomasz Jakubiak, prof. AKW – wykładowca prawa kanonicznego oraz przewodniczący Komitetu Organizacyjnego Konferencji – stwierdził na początku spotkania, że obecność tak znamienitych gości, w tym ministra nauki i szkolnictwa wyższego, jest dowodem na to, że Akademia Katolicka, choć ma w nazwie przymiotnik „katolicka”, może wnosić wkład w rozwój różnych dyscyplin naukowych. Podkreślił również, że wydarzenie to pozwala uzmysłowić sobie różnice i podobieństwa w aparacie naukowym prawa kościelnego i państwowego. Zauważył, że jest to istotne, gdyż badacze, wypowiadając się o Kościele, posługują się tymi samymi terminami, czasami mającymi inne znaczenie. To ukazanie odmiennego spojrzenia jest według ks. Jakubiaka bogactwem tego spotkania, pozwoli bowiem na poznawanie i konfrontowanie swoich stanowisk.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję