Koszulki, szaliki, śpiew - duch radosnego Kościoła
Doskonała atmosfera panowała podczas Mszy św. w kościele. Choć lekki gwar unosił się nieustannie nad stłoczonymi grupkami ministrantów, choć księża opiekunowie nie spuszczali oka z najbardziej rozbrykanych, to homilia bp. Mariana Florczyka, głównego celebransa Eucharystii, znalazła drogę do ministranckich serc - o czym sami mówili. Ksiądz Biskup w nawiązaniu do ewangelicznego siewcy omawiał przykłady różnych ministranckich postaw, a także wskazywał na osobowości ze świata sportu, które pomimo otaczającego je gwiazdorskiego nimbu, potrafią dokonywać dobrych wyborów i nie zapominają o Bogu. Przykładem szczególnie poruszającym wyobraźnię jest bramkarz Jerzy Dudek, ulubieniec piłkarskich stadionów, bliski Kielecczyźnie przez związki rodzinne.
Emocje wśród ministrantów wzbudziły atrakcyjne prezenty przywiezione przez bp. M. Florczyka. Wśród nich była np. koszulka z autografem Otylii Jędrzejczak (koszulka powędrowała do najstarszego, liczącego 55 lat ministranta), szalik Kolportera Korony Kielce (otrzymał ministrant z Masłowa), koszulka Vive Kielce (dla parafii Minoga). Były też koszulki reprezentacji piłkarskiej dla kibiców, maskotki oraz specjalne modlitewniki sportowców, które wręczał ich autor ks. Krzysztof Banasik. Dla zwycięzców rozgrywek w piłkę nożną przygotowano egzemplarze Ewangelii dla sportowców, zawierające życiorysy sławnych ludzi świata sportu.
„Człowiek modli się słowem, myślą, pieśnią, gestami. Brawa są znakiem radości i wdzięczności dla kogoś, kto obdarowuje nas dobrem. To teraz jeszcze 5 sekund braw dla Jezusa” - zachęcał bp Florczyk. Kościół długo rozbrzmiewał oklaskami i śpiewami, do czego przyczyniła się także obecność parafialnego, dynamicznego zespołu, świetnie budującego atmosferę radości.
Po Mszy św. ministranci przeszli na stadion, aby obejrzeć pokazy sztuk walki o nazwach: Okinawa Shorin - Ryu Karate Do, Okinawa Kobudo, zjeść posiłek z kuchni polowej i kibicować rozgrywkom piłkarskim pomiędzy reprezentacją księży a starszymi ministrantami - finalistami rozgrywek piłkarskich. Mecz zakończył się rezultatem 5:2 dla księży.
Organizatorom, księżom opiekunom i celebransom, gościnnej parafii we Włoszczowie i jej proboszczowi ks. Leszkowi Dziwoszowi, dziękował ks. Grzegorz Kuta, diecezjalny referent Duszpasterstwa Służby Liturgicznej.
Ministrantem być
Zbyszek, Emil, Marcin z Pacanowa przyjechali wraz z 50-osobową grupą ministrantów ze Stopnicy, Oleśnicy, Pacanowa. Ich opiekunem jest ks. Waldemar Pawlik. Chłopcy rezolutnie opowiadają o swych spotkaniach, przygotowaniach do liturgii, zajęciach sportowych, wyjazdach - jak chociażby do Wiślicy, gdzie mieli okazję zaprezentować się wraz ze swym „czadowym księdzem”. Pomimo tej „czadowości” - jak zapewniają, ksiądz trzyma dyscyplinę, potrafi krzyknąć, ale też dzięki spotkaniom pod jego skrzydłami „bardzo zbliżyliśmy się do Boga, nauczyliśmy się godzić naukę, zabawę, służbę w Kościele”.
- Jesteśmy blisko Pana Jezusa i służymy Bogu, stajemy się lepsi dla siebie i dla innych - wyjaśniają chłopcy z parafii Kielce-Białogon. Ich opiekun, ks. Krzysztof Irla, zwraca uwagę na liczne, pozaduszpasterskie formy pracy, które pomagają budować więź wśród chłopców, m.in. rajdy, ogniska, mecze piłki nożnej, basen. - Z naszym księdzem nie można się nudzić - zapewniają ministranci, chwaląc się choćby tegoroczną kolonią we Władysławowie (dofinansowaną przez księdza proboszcza i Urząd Miejski Kielce).
O sposobach pozyskiwania chłopców dla idei służby liturgicznej i budowania na tej płaszczyźnie spraw Bożych może powiedzieć wiele ks. Sławomir Piwko, który w minionych kilkunastu latach opiekował się ministrantami w parafiach: Daleszyce, Nakło, Jędrzejów (parafie Trójcy Świętętej) oraz Kielce (parafia Niepokalanego Serca Najświętszej Maryi Panny, obecnie św. Wojciecha). Sam, począwszy od II klasy, był ministrantem, pamięta więc, jak ważne jest, aby być z chłopcami i autentycznie interesować się ich sprawami. Istotnym elementem w budowaniu porozumienia jest sport (z odpowiednią formacją) i rozrywki, ale takie, które coś wnoszą, czemuś służą. Pozyskać chłopców, aby wygrać z konkurencją oferty współczesnego świata nie jest łatwo, ale ten wysiłek zaprocentuje z nawiązką - zaangażowaną służbą przy ołtarzu.
Ks. Radosław Sobalkowski opiekuje się 50 ministrantami z kieleckiej parafii bł. Matulewicza; dzieli się własnymi doświadczeniami (np. w ramach kolędy, kiedy to ministranci w dniu poprzedzającym wizytę duszpasterską zapowiadają ją w domach parafian, a potem towarzyszą księdzu i gromadzą fundusze, np. na wycieczkę), mówi o regularnych, odbywanych dwa razy w tygodniu zbiórkach, wreszcie o możliwości korzystania z sali gimnastycznej w Szkole Podstawowej nr 25, co jest możliwe dzięki doskonałej współpracy z dyrektor Szkoły Zuzanną Banaś, a dla chłopców stanowi wielką frajdę.
- Dlaczego jesteśmy ministrantami? Służymy Bogu, dużo uczymy się od naszego księdza, stajemy się lepsi, dajemy innym przykład - o tym mówią chłopcy ze Stojewska, którzy przyjechali ze swym opiekunem ks. Krzysztofem Tkaczykiem.
Zapewne nie tak łatwo to wszystko, te szczytne cele, osiągnąć, niełatwo byłoby i nam, dorosłym. Ale liczą się chęci, zapał pomaga zrealizować cel. Bycie ministrantem - to dobry kierunek.
Pomóż w rozwoju naszego portalu