Reklama

Bliżej parafii

Czytanie gazet za pokutę

Cechą charakterystyczną tej parafii jest duża liczba ludzi starszych i samotnych. - Ale wśród starszych łatwiej prowadzić duszpasterstwo, bo na starość ludzie pobożnieją - mówi z uśmiechem ks. prał. Jerzy Banak, proboszcz parafii Miłosierdzia Bożego na Saskiej Kępie.

Niedziela warszawska 45/2005

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ten sympatyczny, brodaty kapłan jest tutaj prawdziwym ojcem. Parafianie podkreślają jego życzliwość, wyrozumiałość i oddanie

Starsza, na oko 80-letnia kobieta z wysiłkiem ciągnie za sobą wypchany zakupami wózek. Wprost z ulicy Ateńskiej skręca na duży plac przed kościołem. Zatrzymuje się przed okazałym pomnikiem Jana Pawła II, który niedawno został poświęcony i jest dumą wszystkich parafian. Kobieta wyjmuje z torby lampkę, zapala i stawia przed pomnikiem. Chwilę się modli i udaje się do kościoła. Obszerna kruchta jest tu otwarta przez cały dzień.

Przychodzą jak do ojca

Reklama

- I przez cały dzień widzę jak ludzie przychodzą do kościoła. Na krótką adorację, czasem na dłuższą modlitwę. Często przyjeżdżają też ludzie spoza parafii - mówi ks. Jerzy Banak.
Siedzimy w wygodnych fotelach. Na stole pachnie świeżo zaparzona kawa i ciasto ze śliwkami. - Zostało upieczone specjalnie dla pana - uśmiecha się Ksiądz Proboszcz. Ten sympatyczny, brodaty Kapłan jest tutaj prawdziwym ojcem. Parafianie podkreślają jego życzliwość, ciepło, wyrozumiałość i oddanie sprawom parafii. Zawsze można z nim porozmawiać, podzielić się troskami i radościami - Przychodzę do niego jak do ojca, bez lęku, wiedząc, że spotkam się z człowiekiem Bożym - mówi Krystyna Zabłocka, parafianka.
- Trzy lata temu wszyscy się zastanawiali, jaki będzie nasz nowy proboszcz. Okazało się, że przyszedł wspaniały człowiek. Doskonale zorganizował życie parafialne i ujął nas pięknym, starannym, dostojnym sposobem prowadzenia Mszy św. - podkreśla Ryszard Wrzodak, parafianin. Dodaje, że księża podczas liturgii nigdy się nie spieszą i na każdej Mszy św., również w dni powszednie, głoszą homilie.
Ks. Banak jest przez wszystkie lata swego kapłaństwa wytrwałym propagatorem słowa drukowanego. Sam jest autorem wielu artykułów i publikacji związanych z Pismem Świętym. Redaguje kwartalnik biblijno-ekumeniczny pt. „Bliżej Biblii”, w którym piszą też chrześcijanie różnych wyznań. Zachęca zawsze parafian do czytania prasy katolickiej. - Czytanie „Niedzieli” czy innych pism zadaję czasem jako pokutę - wyjaśnia. I to działa. „Niedziela” rozchodzi się w tej parafii doskonale i parafianie chętnie do niej zaglądają.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Zaczęło się od koronki

Parafia żyje przede wszystkim tajemnicą miłosierdzia Bożego. Symbolem tego jest wspólna parafialna wieczerza dla osób samotnych, która odbywa się w sam wieczór wigilijny i trwa do pasterki. Nadto w parafialnej świetlicy im. Jana Pawła II fachową opiekę i pomoc otrzymują dzieci. Pod kierunkiem Małgorzaty Żdan grupa wolontariuszy, nauczycieli i specjalistów z różnych dziedzin (np. dysleksja) służy bezinteresowną pomocą potrzebującym dzieciakom.
Jeszcze nie było kościoła, a mieszkańcy codziennie o godz. 15.00 odmawiali na placu budowy Koronkę do Miłosierdzia Bożego. Z czasem został postawiony krzyż i modlitwa właśnie pod nim się odbywała. Do kościoła było daleko. Mieszkańcy chodzili do świątyni na Nobla, po drugiej stronie Trasy Łazienkowskiej. To właśnie tamtejszy proboszcz, ks. prał. Stanisław Rawski, otrzymał zadanie zorganizowania nowego ośrodka duszpasterskiego przy Ateńskiej. Wywiązał się z tego zadania znakomicie. W krótkim czasie wybudowana została plebania z kaplicą, a potem kościół, konsekrowany w 2002 r. - Z wdzięcznością przyjęłam powstanie świątyni. Nie sądziłam, że jeszcze za mojego życia będę się tu modliła. Jej budowa poszła nadspodziewanie szybko - mówi parafianka Krystyna Kobla.
- Nie wszystkim podobało się, że wznosimy kościół. Niektórzy mówili, że wcale nie jest on tu potrzebny, ktoś malował nawet szubienice na murach. A dzisiaj okazuje się ten kościół niezbędny. Nie ma Mszy św., na której ławki świeciłyby pustkami - mówi Ryszard Wrzodak.
Szczególnie dużo ludzi przychodzi codziennie o godz. 15.00 na Koronkę do Miłosierdzia i Mszę św. - Oprócz tego, że jest to godzina śmierci Pana Jezusa, to również bardzo dobra pora na przyjście do kościoła dla starszych. Rano im może ciężko wstać, a wieczorem, szczególnie zimą, to już dla wielu za późno na wychodzenie z domu - mówi Ksiądz Proboszcz.
Ale również wieczorem, w dzień powszedni, sam widziałem pełen kościół wiernych. Msza św. trwała prawie 50 min, a potem większość obecnych została jeszcze na krótkiej adoracji. Takie adoracje odbywają się tu codziennie po Mszy św. wieczornej.
Wielu wiernych modli się również przed naturalnych rozmiarów kopią Całunu Turyńskiego, która wisi w kaplicy w budynku plebanii. Do parafii na Saskiej Kępie kopia Całunu trafiła w 2002 r., dzięki staraniom Tadeusza Krajewskiego, wielkiego apostoła kultu Miłosierdzia Bożego. W kaplicy znajduje się zresztą nie tylko kopia samego Całunu, ale też i cała wystawa o nim.

Spowiedź jak terapia

W każdą sobotę w godzinach od 7.00 do 19.00 w kościele trwa dyżur kapłanów w konfesjonałach. - Wprowadziliśmy ten dyżur nie tylko ze względu na parafian. W ogóle w parafiach prawobrzeżnej Warszawy z reguły nie ma stałych dyżurów spowiedzi w ciągu dnia. Ze spowiedzi korzystają więc u nas osoby także spoza parafii - mówi ks. Banak. Podkreśla, że dla wielu osób, szczególnie starszych i samotnych, spowiedź jest pewną formą terapii. - Spowiadając, nie ograniczam się tylko do materii grzechu. Czasem zapytam o samopoczucie, o zdrowie. Dlaczego? Bo jeżeli ta osoba jest np. samotna, to ją nikt o to nie pyta. Wraca do pustego mieszkania i ma tylko telewizor - wyjaśnia Ksiądz Proboszcz.
- Nie brakuje w parafii różnych grup i wspólnot prowadzonych przez zaangażowanych i oddanych pracy parafialnej wikariuszy, dwóch Marków - mówi Ksiądz Proboszcz. Jest kilka kół Żywego Różańca, Ruch Rodzin Nazaretańskich, chór parafialny „Epifania”, młodzieżowa grupa ewangelizacyjna „Abba”, harcerki ze Stowarzyszenia Harcerstwa Katolickiego „Zawisza”, schola dziecięca „Misericordia”, bielanki, ministranci i lektorzy. Prężnie działa też Odnowa w Duchu Świętym. Odbywają się nawet cykliczne spotkania wszystkich grup Odnowy z całej diecezji warszawsko-praskiej.
Parafianie chętnie pielgrzymują. Do polskich sanktuariów maryjnych, ale również za granicę, szczególnie do Rzymu i Ziemi Świętej. Podczas pielgrzymek zawiązują się przyjaźnie, ludzie przestają być anonimowi i tworzą prawdziwą, wielką rodzinę od Miłosierdzia Bożego na Ateńskiej.

2005-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Plac św. Piotra czy plac Wszystkich Świętych?

2025-11-03 08:45

[ TEMATY ]

Plac św. Piotra

Włodzimierz Rędzioch

Na grobie św. Piotra Konstantyn kazał wznieść świątynię. Bazylika Konstantyna przetrwała ponad tysiąc lat, ale była w tak złym stanie, że na początku XVI w. Juliusz II podjął decyzję o zburzeniu grożącej zawaleniem bazyliki. Prace przy budowie nowego kościoła trwały ponad sto lat – nowa bazylika św. Piotra została konsekrowana 18 listopada 1626 r. przez Urbana VIII. Następnie należało przebudować plac przed nową, monumentalną świątynią.

Włodzimierz Rędzioch
CZYTAJ DALEJ

Św. kard. Karol Boromeusz - wzór pasterza

Niedziela łowicka 44/2005

[ TEMATY ]

św. Karol Boromeusz

pl.wikipedia.org

„Wszystko, co czynicie, niech się dokonuje w miłości” - mawiał św. Karol Boromeusz. Bez cienia wątpliwości można powiedzieć, że w tym zdaniu wyraża się cała Ewangelia Chrystusowa. Jednocześnie stanowi ono motto życia i działalności św. Karola Boromeusza, którego Kościół liturgicznie wspomina 4 listopada.

Przyszło mu żyć w trudnych dla Kościoła czasach: zepsucia moralnego pośród duchowieństwa oraz reakcji na to zjawisko - reformacji i walki z nią. Karol Boromeusz urodził się w 1538 r. na zamku Arona w Longobardii. Ukończył studia prawnicze. Był znawcą sztuki. W wieku 23 lat, z woli swego wuja - papieża Piusa IV, na drodze nepotyzmu został kardynałem i arcybiskupem Mediolanu, lecz święcenia biskupie przyjął 2 lata później. Ta nominacja, jak się później okazało, była „błogosławioną”. Kiedy młody Karol Boromeusz zostawał kardynałem i przyjmował sakrę biskupią, w ostateczną fazę obrad wchodził Sobór Trydencki (1545-63). Wyznaczył on zdecydowany zwrot w historii świata chrześcijańskiego. Sprecyzowano wówczas liczne punkty nauki i dyscypliny, m.in. zreformowano biskupstwo, określono warunki, jakie trzeba spełnić, aby móc przyjąć święcenia, zajęto się (głównie przez polecenie tworzenia seminariów) lekceważoną często formacją kapłańską, zredagowano katechizm dla nauczania ludu Bożego, który nie był systematycznie pouczany. Sobór ten miał liczne dobroczynne skutki. Pozwolił m.in. zacieśnić więzy, jakie powinny łączyć papieża ze wszystkimi członkami Kościoła. Jednak, aby decyzje były skuteczne, trzeba je umieć wcielić w życie. Temu głównie zadaniu poświęcił życie młody kard. Boromeusz. Od momentu objęcia diecezji jego dewiza zawarła się w dwóch słowach: modlitwa i umartwienie. Mimo młodego wieku, nie brakowało mu godności. W 23. roku życia nie uległ pokusie władzy i pieniądza, żył ubogo jak mnich. Kard. Boromeusz był przykładem biskupa reformatora - takiego, jakiego pragnął Sobór. Aby uświadomić sobie ogrom zadań, jakie musiał podjąć Karol Boromeusz, trzeba wspomnieć, że jego diecezja liczyła 53 parafie, 45 kolegiat, ponad 100 klasztorów - w sumie 3352 kapłanów diecezjalnych i 2114 zakonników oraz ok. 560 tys. wiernych. Na jej terenie obsługiwano 740 szkół i 16 przytułków. Kardynał przeżył liczne konflikty z władzami świeckimi, jak i z kapłanami i zakonnikami. Jeden z mnichów chciał go nawet zabić, gdy ten modlił się w prywatnym oratorium. Kard. Boromeusz był prawdziwym pasterzem owczarni Pana, dlatego poznawał ją bardzo dokładnie. Ze skromną eskortą odbywał liczne podróże duszpasterskie. W parafiach szukał kontaktu z ludnością, godzinami sam spowiadał, głosił Słowo Boże, odprawiał Mszę św. Jego prostota i świętość pozwoliły mu zdobywać kolejne dusze.
CZYTAJ DALEJ

Streetbus znów w trasie. Mobilna pomoc dla osób w kryzysie bezdomności

2025-11-04 11:00

mat.pras.

Streetbus

Streetbus

W poniedziałek po raz kolejny na ulice Wrocławia wyruszył Streetbus - mobilny punkt wsparcia dla osób w kryzysie bezdomności. Każdego wieczoru o godzinie 19:00 będzie wyruszał w miasto, by pomóc przetrwać zimowe miesiące, dostarczając ciepły posiłek, herbatę i możliwość ogrzania się. Ale to nie wszystko – Streetbus to także miejsce rozmowy i pierwszego kontaktu z pomocą medyczną. To jego szósty sezon - od początku swojej działalności wydał już 140 tysięcy posiłków i przejechał dystans równy okrążeniu Ziemi.

Od początku swojej działalności Streetbus wydał już 140 tysięcy posiłków i pokonał ponad 40 tysięcy kilometrów, symbolicznie okrążając Ziemię. Dla wielu osób to nie tylko autobus, ale pierwszy krok do wyjścia z kryzysu. - To niezwykły projekt, który łączy konkretne działanie z uważnością na drugiego człowieka. Streetbus pozwala nam dotrzeć tam, gdzie pomoc często nie sięga. Widzimy, że ludzie na niego czekają, znają trasę i godziny. Dla nich to znak, że ktoś o nich pamięta a my dzięki temu możemy do tych osób dotrzeć i zaoferować im kompleksową pomoc – podkreśla Magdalena Wdowiak-Urbańczyk - dyrektorka Departamentu Spraw Społecznych, UM Wrocławia.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję