„W czasach mojego posługiwania w Krakowie szczególne więzy przyjaźni łączyły mnie z biskupami z Gorzowa. A było ich tam trzech: Wilhelm Pluta, dziś już sługa Boży, Jerzy Stroba i Ignacy Jeż. Z nimi się naprawdę przyjaźniłem. Dlatego jeździłem do nich z wizytą, także nie z urzędu” - pisał bardzo osobiście Jan Paweł II w swych wspomnieniach opatrzonych tytułem Wstańcie, chodźmy! Dwadzieścia lat po śmierci sługi Bożego bp. Wilhelma Pluty i blisko rok po śmierci sługi Bożego Ojca Świętego Jana Pawła II warto zastanowić się, jak wyglądała ich przyjaźń, przyjaźń świętych.
Spotkali się 4 lipca 1958 r. w Warszawie na ul. Miodowej w rezydencji Prymasa Stefana Wyszyńskiego, czekając - jak określa to bp Paweł Socha - „na wolę Bożą”. Wolą Bożą było, aby zostali biskupami. Ks. Karol Wojtyła biskupem pomocniczym arcybiskupa Krakowa, ks. Wilhelm Pluta biskupem największej wówczas administracji apostolskiej w Polsce ze stolicą w Gorzowie Wlkp. - Sądzę, że rozmowa, jaką prowadzili w rezydencji, mogła już wtedy te dwie dusze zbliżyć na tyle, że później nastąpiła bardzo bliska współpraca - uważa bp Paweł Socha, który w 1973 r. przyjął święcenia biskupie w gorzowskiej katedrze z rąk kard. Karola Wojtyły.
Świętość i dowcip
Reklama
Bp Socha tak określa rodzaj więzi łączącej dwóch biskupów:
- To były bratnie dusze ze względu na życie wewnętrzne, na życie modlitwy.
- Oni się rozumieli. To były dusze w drodze do świętości i zatroskane o świętość innych - wspomina ks. inf. Mieczysław Marszalik, wieloletni osobisty sekretarz i przyjaciel bp. Pluty.
Poważne postaci łączyło także poczucie humoru.
- Kard. Wojtyła cenił Biskupa Wilhelma i cieszył się ze spotkań z nim, ponieważ Biskup Wilhelm znał dużo dowcipów i śląskich „wiców”, które często opowiadał śląską gwarą - tłumaczy z uśmiechem bp Socha. - Ksiądz Kardynał był bardzo otwarty na duchowość radości i zdrowego dowcipu. No i był wdzięczny, że Biskup Wilhelm potrafił zabawić towarzystwo.
- Biskup Wilhelm był człowiekiem towarzyskim - wspomina ks. inf. Marszalik. - Przez niego kard. Karol Wojtyła zaprzyjaźnił się także z biskupami Jerzym Strobą i Ignacym Jeżem.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Wspólna praca
Przyjaźń Wilhelma i Karola owocowała w pracy. W centrum ich zainteresowania było duszpasterstwo małżeństw i rodzin. Obaj wiedzieli, jak ważną dla narodu i Kościoła jest rodzina.
- Kard. Wojtyła brał udział w pracach Komisji Konferencji Episkopatu Polski ds. Duszpasterstwa Rodzin, której bp Pluta był przewodniczącym - wyjaśnia bp Socha.
- Kursy przedmałżeńskie, które opracował i zainicjował w naszej diecezji Biskup Wilhelm, stały się inspiracją dla kard. Wojtyły, który je wprowadził także w swojej diecezji - dodaje ks. inf. Marszalik.
Z inicjatywy bp. Pluty powstało także siedem tomów duszpasterskiego Wprowadzenia do sakramentów świętych opracowanego przez Komisję Duszpasterstwa Konferencji Episkopatu Polski.
- W to dzieło zaangażował się też mocno kard. Wojtyła - opowiada bp Socha.
Pracowali wspólnie nie tylko w polskim Episkopacie. Czas ich biskupiego posługiwania zbiegł się z najważniejszym dla Kościoła wydarzeniem XX wieku, jakim był Sobór Watykański II. Także na Soborze pracowali w komisjach zajmujących się życiem świeckich.
Słowa dobroci
Reklama
Przyjaźń wiąże się na ogół z wymianą korespondencji. Tak było i w tym przypadku.
- Kard. Wojtyła podpisywał swoje listy do Biskupa Wilhelma „Karol”. To było bardzo serdeczne i osobiste - tłumaczy ks. dr Andrzej Brenk, postulator rozpoczętego w 2002 r. procesu beatyfikacyjnego sługi Bożego bp. Pluty.
Listy Biskupa Wilhelma do kard. Wojtyły znajdują się dziś w archiwum beatyfikacyjnym i na czas procesu są utajnione. W opublikowanym jeszcze przed procesem liście do Jana Pawła II, w którym bp Pluta dziękuje za otrzymane z okazji 25-lecia sakry biskupiej życzenia, czytamy: „Jest mi potrzebą serca podziękować Waszej Świątobliwości za wiele dowodów miłości do mnie (…) oraz słowa wprost przyjacielskiej dobroci”.
- Bp Pluta wysłał Janowi Pawłowi II swoją książkę pt. W trosce o życie wewnętrzne - wspomina bp Socha. - W odpowiedzi na to Jan Paweł II wysłał mu list z podziękowaniem i zapewnieniem, że czyta, rozważa i podziwia głębię myśli.
- Podczas jednej z pielgrzymek, już na lotnisku, Papież wołał do Biskupa Wilhelma: „Dziękuję! Otrzymałem i czytam!” - dodaje ks. inf. Marszalik.
„Ciebie to nie dotyczy”
Jako biskupi najczęściej spotykali się na zebraniach Konferencji Episkopatu Polski. Wtedy kard. Wojtyła organizował wieczorne spotkania dla biskupów w Krakowie przy ul. Wiślnej u Sióstr Urszulanek. Brał w nich udział bp Pluta jako znawca problematyki duszpasterskiej. Ale przyjaźń miała też swój bardziej osobisty rys:
- W czasie konferencji jeden wieczór Ksiądz Kardynał poświęcał biskupom z Gorzowa. Zapraszał ich do siebie na pogawędkę towarzyską - objaśnia ks. inf. Marszalik.
Ksiądz Infułat ma także inne wspomnienie:
- Kard. Wojtyła przy okazji wycieczek kajakowych często odwiedzał Gorzów. Wpadał nieraz do rezydencji Biskupa Wilhelma niespodzianie. Przyjeżdżał wieczorem, porozmawiali, pogadali, Ksiądz Kardynał przenocował, rano razem odprawili Mszę św. i jechał dalej.
Później Biskup Wilhelm odwiedzał Ojca Świętego Jana Pawła II w Watykanie: - Po powrocie opowiadał o tych spotkaniach, o ich braterskim klimacie. Papież bardzo się interesował diecezją i wspominał wspólne chwile - tłumaczy bp Socha.
Ostatni raz widzieli się podczas wizyty ad limina, którą biskupi polscy składali w 1985 r.
- Biskup Wilhelm miał wtedy złożyć rezygnację w związku z przekroczonym wiekiem 75 lat - mówi ks. dr Brenk. - Jan Paweł II powiedział mu wtedy: „Ciebie to nie dotyczy!”. Chodziło mu o to, że Biskup Wilhelm jest jeszcze potrzebny, ale było to jakby proroctwo, bo trzy miesiące później, 22 stycznia 1986 r. Biskup Wilhelm zginął tragicznie.
Biskupie Wilhelmie, dziękuję!
2 czerwca 1997 r. był dniem, w którym Jan Paweł II odwiedził jeszcze raz swego przyjaciela w Gorzowie Wlkp. Wtedy na placu przed kościołem pw. Pierwszych Męczenników Polski wołał: „Biskupie Wilhelmie, dziękuję Ci za to, co uczyniłeś dla Kościoła na tej ziemi. Za Twój trud, odwagę i mądrość. Dziękuję Ci za to, co uczyniłeś dla Kościoła w naszej Ojczyźnie”.
- Po liturgii słowa Jan Paweł II koniecznie chciał być w katedrze, gdzie pochowany został bp Pluta - wspomina ks. Marszalik. - Były trudności z dojazdem i z czasem, ale Ojciec Święty kategorycznie zażądał, że w katedrze być musi. Widząc to wszystko i pamiętając o słowach wypowiedzianych na placu, już w rezydencji powiedzieliśmy: „Ojciec Święty rozpoczął właściwie proces beatyfikacyjny”. Odpowiedział: „Kontynuujcie!”.