Reklama

Szczęście za kratami

Klauzury nie opuszczają. Umartwiają się. Zachowują milczenie. Rozrywek nie mają prawie żadnych. Dużo się modlą i pracują. A mimo to są szczęśliwe.

Niedziela warszawska 5/2006

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Reklama

W ogromnej kracie po prawej stronie prezbiterium, nagle otwiera się małe okienko, do którego podchodzi ksiądz z komunikantami. Przesuwam się bliżej ołtarza, żeby zobaczyć komu udziela Komunii. Okazuje się, że kobietom w czarno-białych habitach. Jest ich ponad trzydzieści.
Gdy kapłan odchodzi od okienka, natychmiast zamyka je od wewnętrznej strony jedna z sióstr. Pozostałe ukryły się już w stallach ustawionych wzdłuż ścian prostokątnego chóru.
Przez kratę nie można wiele zobaczyć. Z żalem więc wychodzę z pięknego kościoła Sióstr Benedyktynek - Sakramentek na Rynku Nowego Miasta. Wiem jednak, że świat ukryty za kratami klasztorów kontemplacyjnych, choć tajemniczy i budzący ciekawość, jest zwyczajny i prosty. Dzień wypełniony jest przede wszystkim modlitwą i pracą. Siostry wstają wcześnie rano, nakładają pospiesznie habity i wędrują do chóru zakonnego na pierwsze modlitwy. W chórze spędzają dziennie 6, 7 godzin, ale modlą się również prywatnie w celach i ogrodzie. Centralnym punktem dnia jest oczywiście Eucharystia.
Nic dziwnego, że modlitwa zajmuje siostrom aż tyle czasu. To właśnie ona jest głównym celem ich życia. Modlą się za cały świat i jego mieszkańców. Ale modlitwa to nie jedyny akt wspólny w klasztorze. Są wspólne posiłki, zebrania sióstr i rekreacje, które są jedyną chwilą, kiedy jest dozwolona rozmowa. Wtedy też zakonnice zajmują się robótkami ręcznymi. Pozostały czas wypełnia ciężka praca fizyczna.
Siostry nie mogą wychodzić z klauzury, ani też nikogo do niej wpuszczać, muszą więc być samowystarczalne. A więc same sprzątają, gotują, piorą, remontują, pracują w ogrodzie - który odgrywa w klasztorach kontemplacyjnych ogromną rolę. Chcąc pobyć na powietrzu bowiem, siostry mają do dyspozycji tylko ogród. Wszystkie warszawskie klasztory kontemplacyjne mają duże, pięknie położone ogrody. Ale np. karmelitanki bose w Zakopanem dysponują ogrodem malutkim, w dodatku otoczonym blokami osiedla mieszkaniowego.
Większość ogrodów służy nie tylko do spacerów czy rekreacji (np. dominikanki z Radoń jeżdżą po ogrodzie na rowerze a zimą na nartach biegowych), ale też uprawiane są tam warzywa i owoce. Dzięki temu dużą część pożywienia siostry mają z własnych zbiorów i nie muszą go kupować. Bo pieniędzy w niejednym klasztorze bardzo brakuje. Oczywiście siostry wykonują różne prace zarobkowe. Ale ponieważ muszą to robić wewnątrz klauzury, ich rodzaj jest mocno ograniczony. Żeby przeżyć, ograniczają swoje potrzeby do minimum. Czasami marzną, bo nie starcza na opał. Albo nie dojadają, bo oddają jedzenie ubogim.

W obu warszawskich diecezjach jest sześć klasztorów kontemplacyjnych.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

”Żyjmy tak jakbyśmy mieli ducha w Niebie, a ciało w grobie. Św. Franciszek Salezy” - ten tajemniczy napis wita mnie na furcie kontemplacyjnego klasztoru Sióstr Wizytek przy Krakowskim Przedmieściu.
Pod napisem uwagę zwraca pokaźna szafa z bębnem obrotowym. Jest to tzw. koło, przez które podaje się siostrom większe przesyłki. Obok, w ścianie, wykute jest malutkie, okratowane okienko. Naciskam umieszczony obok dzwonek. Po chwili odzywa się siostra, chwaląc Pana Jezusa, i pytając w czym pomóc. Zaprasza do rozmównicy, gdzie za chwilę przyjdzie przełożona.

Łaska dana za darmo

Reklama

Rozmównica to obszerne pomieszczenie przedzielone na pół kratą. Po jej obu stronach stół, krzesła, ławki.
Za chwilę wchodzi przełożona. Wita mnie z uśmiechem i zaczynamy rozmawiać. Chociaż dzieli nas krata, po kilku chwilach przestaje być zauważalna.
- Już 40 lat żyję za klauzurą. I jestem szczęśliwa - mówi. Gdyby miała powtórnie wybierać, postąpiłaby tak samo. Chociaż, nie wie dlaczego. Bo tajemnicy powołania, jak twierdzi, nie można wyjaśnić słowami. Jest to po prostu łaska Boża, dana za darmo.
Ponad trzydzieści warszawskich wizytek wstaje już o świcie, o 5.20. - Bóg powołując do takiego klasztoru, daje jednocześnie siłę, która sprawia, że ranne wstawanie nie jest tak trudne. Z radością to czynimy. Na chwałę Pana - podkreśla przełożona.
modlitwy codziennie jest bardzo dużo. Ale zakonnice mają za co się modlić. Wiele osób prosi je o wstawiennictwo przed Bogiem. - I to proszą z autentyczną wiarą w moc naszej modlitwy. Doceniają nasze powołanie - zauważa siostra.
Przyznaje, że w klasztorze nie brak problemów. Mniszki muszą utrzymać cały wielki klasztor i piękny, zabytkowy kościół. Same więc piorą, gotują, sprzątają, szyją. Obecnie budynek klasztoru jest w remoncie. - To nasze najpilniejsze zadanie, pochłaniające dużo czasu, wysiłku i napięć - relacjonuje przełożona. Bardzo dużo środków materialnych pochłania też ogrzanie klasztoru.
Ale wizytki nie narzekają. Ufają Bożej Opatrzności. I dziękują wszystkim, którzy im pomagają. - Utrzymujemy się tylko z życzliwości i ofiarności dobrych ludzi - mówią siostry z Krakowskiego Przedmieścia.

Modlą się za kapłanów

Najwięcej powołań od lat mają karmelitanki bose. W Polsce mają już 27 klasztorów. Zgodnie z karmelitańskim prawodawstwem, jeżeli liczba sióstr w klasztorze przekroczy 21, Zgromadzenie powinno podjąć starania o powołanie nowej fundacji, czyli nowego klasztoru.
Tak też było z warszawskimi karmelitankami mieszkającymi przy ul. Wolskiej. Przez lata wzrastała tam liczba sióstr, aż w końcu w 2000 r. wyodrębniła się fundacja w Osinach Nowych koło Mińska Mazowieckiego. Jest to do dzisiaj jedyny klasztor klauzurowy w diecezji warszawsko-praskiej.
Ziemię podarował siostrom Aleksander Kulma, rolnik z Osin, który od młodych lat marzył, aby na jego ojcowiźnie powstał klasztor. Karmelitanki prowadzą surowe, ascetyczne życie. Modlą się za cały świat, a przede wszystkim za kapłanów i teologów.
Siostry, oprócz codziennych zajęć związanych z utrzymaniem klasztoru, w miarę możliwości i zleceń podejmują też prostą pracę zarobkową, np. haftowanie szat liturgicznych, szycie, wykonywanie figurek z gipsu i wosku.

W dzień i w nocy na adoracji

Reklama

Benedyktynki z Rynku Nowego Miasta od ponad 300 lat, zgodnie ze swoim charyzmatem, w dzień i w nocy adorują Najświętszy Sakrament. Kolejno, co godzinę, zmieniają się przed Tabernakulum. Codziennie też każda siostra poświęca odpowiednią ilość czasu na osobistą cichą modlitwę, czytanie Pisma Świętego i lekturę religijną. Oprócz modlitwy, zakonnice wypiekają komunikanty, w które zaopatruje się wiele warszawskich parafii.
Benedyktyński klasztor ściśle współpracuje z opactwem benedyktynów w Tyńcu. W każdą ostatnią sobotę miesiąca o godz. 9.00 rano siostry zapraszają na „spotkania benedyktyńskie”. W programie przewidziano: lectio divina, adorację, spotkanie w klasztornej rozmównicy. Skupienie prowadzą zwykle właśnie benedyktyni tynieccy.
Sakramentki posiadają bogatą w informacje i zdjęcia stronę internetową: www.sakramentki.opoka.org.pl

Jesteśmy zakonem żebraczym

Stosunkowo nową fundacją jest klasztor dominikanek w Radoniach koło Grodziska Mazowieckiego. Ziemię pod budowę nowego klasztoru podarowała jej właścicielka, co ciekawe wyznania ewangelicko-augsburskiego. W 1990 r. ruszyły prace budowlane, do dziś nie są jeszcze całkowicie ukończone. Siostry szczególną modlitwą otaczają dominikanów. Modlą się za każdego dominikanina, który wstępuje do nowicjatu. Codzienność mniszek to także troska o cały dom, ogromny ogród, tłumaczenie książek i szycie habitów dla dominikanów.
Poważnym zmartwieniem dla klasztoru jest zapewnienie opału na zimę i budowa, która nie jest ukończona. Żeby zebrać na to fundusze, siostry z Radoń często wyjeżdżają na kwesty.
- Jesteśmy w końcu zakonem żebraczym - wyjaśnia s. Dominika, przeorysza.
Kiedy rozmawiam z siostrami, one ciągle się śmieją, żartują. Widać, że są szczęśliwe.

Plan dnia w klasztorze dominikanek w Radoniach:
6.00 - Godzina czytań, Jutrznia, medytacja
7.30 - Eucharystia, Tercja (brewiarzowa modlitwa przedpołudniowa), śniadanie, praca
13.00 - Seksta (brewiarzowa modlitwa południowa), obiad, Nona (brewiarzowa modlitwa popołudniowa), praca
15.00-16.00 - Silentium (czas na odpoczynek)
17.30 - Adoracja Najświętszego Sakramentu
18.30 - Różaniec, nieszpory, kolacja
19.30 - Rekreacja
20.30 - Kompleta (modlitwa na zakończenie dnia)
22.00 - Cisza nocna

Oto adresy, telefony oraz numery kont do opisanych w tekście klasztorów kontemplacyjnych.
Siostry zawsze można poprosić o modlitwę (telefonicznie lub listownie)
1. Klasztor Sióstr Wizytek, ul. Krakowskie Przedmieście 34, 00-325 Warszawa, tel. (0-22) 826-65-85
Konto: 69 1020 1156 0000 7902 0054 2118
2. Klasztor Sióstr Karmelitanek Bosych, ul. św. Józefa 23, Nowe Osiny, 05-300 Mińsk Mazowiecki, tel. (0-25) 759-65-59
Konto: 31 1020 4476 0000 8702 0083 5926
3. Klasztor Sióstr Dominikanek, ul. Widokowa 4, Radonie, 05-825 Grodzisk Mazowiecki, tel. (0-22) 755-76-56
Konto: 58 1240 3350 1111 0000 3553 1281
4. Klasztor Sióstr Benedyktynek Sakramentek, Rynek Nowego Miasta 2, 00-229 Warszawa, tel. (0-22) 831-49-62,
mail: przeorysza@sakramentki.opoka.org.pl
Konto: 70 1240 1138 1111 0000 0209 2241
5. Klasztor Sióstr Karmelitanek Bosych, ul. Wolska 27/29, 01-201 Warszawa, tel. 632-50-74

2006-12-31 00:00

Oceń: 0 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

To ile za te wypominki?

Przez cały listopad w parafiach odprawiamy tzw. wypominki. To nic innego, jak modlitwa polegająca na wyczytywaniu imion i nazwisk naszych bliskich i dalszych zmarłych

Wypominki są jednorazowe, oktawalne, półroczne i roczne. Wypisujemy na kartkach nazwiska zmarłych i przynosimy je do swoich duszpasterzy. Wypominki jednorazowe odczytuje się na cmentarzu, oktawalne przez 8 dni od dnia Wszystkich Świętych (często połączone z nabożeństwem różańcowym), a roczne przez cały rok przed niedzielnymi Mszami. Tradycja ma długą historię. W liturgii eucharystycznej sprawowanej w starożytnym Kościele odczytywano tzw. dyptyki, na których chrześcijanie wypisywali imiona żyjących biskupów, ofiarodawców, dobrodziejów, ale także świętych męczenników i wyznawców, oraz wiernych zmarłych. Imiona odczytywano głośno i trwało to bardzo długo. Drugą listę, listę świętych, odczytywał już sam biskup.
CZYTAJ DALEJ

Św. Hubert - prawda i legendy

Niedziela toruńska 44/2003

[ TEMATY ]

św. Hubert

en.wikipedia.org

Ponad 1200 lat dzieli nas od czasów, w których żył i działał św. Hubert. Właśnie ta różnica dwunastu wieków sprawiła, że na to, co o nim wiemy, składają się: prawda, legendy i mity. Prawdopodobnie urodził się w 655 r. w znanej i znakomitej rodzinie, na obszarze dzisiejszych Niderlandów. W wieku około 18 lat został oddany na dwór króla Frankonii, a tam poślubił córkę Pepina z Heristal, z którą miał przynajmniej jednego syna. Przez kilka lat pełnił życie pełne przygód jako rycerz. Później został kapłanem i uczniem św. Laparda, a po jego śmierci, ok. 708 r. objął po nim półpogańską diecezję Maastricht. Miał ogromne zasługi w nawracaniu na wiarę chrześcijańską swoich ziomków, którzy dotychczas czcili bożków germańskich. Zmarł w Liege około 727 r., gdzie pochowano go w tamtejszej katedrze. W 825 r. część jego relikwii przeniesiono do Andage, które od tej chwili otrzymało nazwę Saint Hubert. Kult św. Huberta bardzo szybko szerzył się w Europie. Jako patron myśliwych odbierał cześć od XI w., co szczególnie może dziwić, gdyż w najstarszych pismach brak informacji na temat jego działalności na niwie łowieckiej. W XIV w. kult św. Huberta połączono z elementami kultu św. Eustachego. Św. Eustachy żył na przełomie I i II w. Z tego okresu pochodzi słynna legenda o jeleniu. Św. Eustachy jeszcze jako Placydus był naczelnikiem wojskowym cesarza Trajana i oddawał cześć bożkom rzymskim. W czasie jednego z polowań ujrzał jelenia z krzyżem pośrodku poroża. Jeleń nakazał Placydusowi ochrzcić się i przyjąć imię Eustachy. Kult św. Eustachego popularny był zwłaszcza w Kościele wschodnim. Apokryfy o św. Hubercie przeniosły motyw jelenia na grunt chrześcijaństwa zachodniego, umieszczając je w realiach VII w. Mówi się, że gdy żona Huberta wyjechała do swojej umierającej matki, jej osamotniony mąż zaczął hulaszcze życie, a nade wszystko pokochał polowania, które zmieniły się w rzezie zwierzyny prowadzone bez umiaru. W trakcie jednego z takich polowań Hubert ujrzał wynurzającego się z kniei wspaniałego jelenia z krzyżem, jaśniejącym niezwykłym blaskiem pomiędzy pięknymi rozłożystymi rogami. Jednocześnie usłyszał nieziemski głos: „Hubercie! Dlaczego niepokoisz biedne zwierzęta i zapominasz o zbawieniu duszy?”. Wydarzenie to spowodowało wewnętrzną przemianę Huberta, który od tego momentu zmienił swoje życie. Kanonizowany po śmierci, został patronem myśliwych, a dzień jego śmierci i przeniesienia jego relikwii do klasztoru w Andagium - 3 listopada jest świętem myśliwych. Kolejne wątki kultu Świętego dodali pewnie sami myśliwi, którzy mają niezwykłą wyobraźnię. Ze względu na swoje życie, związane z radykalnym, gwałtownym nawróceniem, jest św. Hubert dzisiaj niezwykle popularny. Dynamizm jego życia i nawrócenia może utwierdzać w przekonaniu, że każdy z nas ma szansę zmienić swoje życie na lepsze, a dla każdego chrześcijanina głos z nieba: „Hubercie! Odmień swoje życie...” - jest wezwaniem do stawania się lepszym, bardziej doskonałym, świętym.
CZYTAJ DALEJ

Z Górna i Wólki do Rzymu

2025-11-03 20:50

Ks. Stanisław Szwanenfeld

Parafianie z Górna i Wólki Niedźwiedzkiej w Rzymie

Parafianie z Górna i Wólki Niedźwiedzkiej w Rzymie

„Pielgrzymka zawsze była ważnym wydarzeniem w życiu chrześcijan /…/ jest ona symbolem wędrówki człowieka wierzącego śladami Odkupiciela” – te słowa wypowiedziane przez ks. Mirosława Juchno usłyszeliśmy podczas mszy św. w Grazu - kończącej nasze pielgrzymowanie nadziei w Roku Jubileuszowym śladami Świętych w Rzymie.

W nocy z czwartku na piątek 10 października mszą św. odprawioną w Górnie rozpoczęło się nasze pielgrzymowanie do Rzymu. Umocnieni błogosławieństwem Pasterza Diecezji JE ks. biskupa Jana Wątroby wyruszyliśmy jako przedstawiciele dekanatu sokołowskiego w drogę: Padwa, Asyż, Casia, Rzym, Watykan, Monte Cassino, Monte Sant’Angelo, San Giovanni Rotondo i Loreto – 8 dni umacniania wiary i nadziei podczas rekolekcji w drodze. 58 osób z dekanatu sokołowskiego: Górna, Wólki Niedźwiedzkiej, Łowiska, Sokołowa pod przewodnictwem pilota - przewodnika p. Bartosza Korczyńskiego i pod duchową opieką ks. dziekana Tomasza Kozickiego i ks. Stanisława Szwanenfelda wyruszyliśmy w drogę.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję