Reklama

Misje - więcej niż egzotyka

Niedziela lubelska 11/2006

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Joanna Sobiechowska: - Najpierw była Afryka czy fascynacja Chrystusem?

O. Jacek Wróblewski: - Do tego odkrycia dochodziłem bardzo długo; to nie było objawienie. Był to proces przyjaźni z Chrystusem, a jednocześnie fascynacji Afryką. W pewnym momencie okazało się, że możliwe jest połączenie tych pasji. Takim wspaniałym miejscem, gdzie można tego dokonać, jest Zgromadzenie Ojców Białych. Zanim wstąpiłem do Zgromadzenia, studiowałem afrykanistykę na UW i w ramach studiów wyjechałem na roczne stypendium do Nigerii. Tam spotkałem Ojców Białych i już wiedziałem, co chcę robić.

- Jaki jest charyzmat Ojców Białych?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Jesteśmy Zgromadzeniem, które ma służyć Bogu i ludziom, a szczególnie mieszkańcom Afryki. Naszym charyzmatem jest ewangelizacja tego kontynentu, dialog z islamem, bo nasze Zgromadzenie powstało w kraju muzułmańskim - w Algierii, a także współpraca z lokalnymi religiami. Szukamy odpowiedzi na wyzwania, wobec których stoi Afryka: uchodźcy, bieda, AIDS, problemy natury społecznej.

- Miejsce, w którym Ojciec obecnie pracuje, jest jedynym w Polsce domem formacyjnym Zgromadzenia?

- Tutaj, w podlubelskim Natalinie, ma miejsce pierwszy etap formacji do wyjazdu na misje. Przez 2-3 lata kandydaci odbywają studia filozoficzne w seminarium i uczestniczą w wykładach na KUL-u. Staramy się przygotować tu do spotkania z Afryką. Próbujemy przybliżyć kandydatom problemy społeczne, geografię kontynentu afrykańskiego, historię, również historię Kościoła w Afryce. Bardzo ważny jest dla nas język, bo nasze Zgromadzenie jest międzynarodowe, gdzie oficjalnie mówi się po angielsku i francusku. Kandydat musi zapomnieć o swoim ojczystym języku, bo później jego językiem w codziennej komunikacji będzie albo angielski albo francuski.

Reklama

- A czego nie da się nauczyć?

- Choćby nie wiadomo, ile przeczytało się książek i wysłuchało wykładów, to pierwsze zetknięcie z Afryką jest szokiem. Pamiętam, że tym, co zwróciło moją uwagę, były bardzo intensywne kolory oraz zapach, którego w Europie nigdzie się nie spotka: wypalonej ziemi z wilgocią, egzotycznych kwiatów ognisk, które tam się wszędzie palą. Nieraz tym, co uderza w oczy, jest bieda, ale nie można się na niej zatrzymywać. Trzeba dojrzeć pozytywy, które również od pierwszego dnia widać: ludzi, którzy się uśmiechają, pozdrawiają, są radośni i to, że całe ich życie odbywa się „na zewnątrz”. Ulice przypominają jeden wielki targ, tam się prasuje, pierze, gotuje, tak jakby nic nie było do ukrycia, i to jest piękne. Wydaje mi się, że ważne jest, żeby umieć spostrzec te pozytywne elementy afrykańskiej rzeczywistości. Każdy misjonarz musi mieć duszę podróżnika, człowieka otwartego na przygodę. Są sytuacje mrożące krew w żyłach, ale nigdy nie przychodzi do głowy, żeby zostawić misje, wyjechać z Afryki. Oczywiście strach jest czymś innym, a czymś innym jest ostrożność. Jest to kwestia zdrowia: jeśli się wychodzi na dwór, to trzeba mieć nakrycie głowy, nie spacerować w pełnym słońcu, dbać o to, co się je i pije. Nie należy jednak popadać w absurd, bo jak się jedzie do wioski, to pierwszą rzeczą, jaką się otrzymuje od ludzi, jest miska z wodą i nie pyta się wtedy, czy jest ona odkażona.

- Czy łatwo się wraca do Polski?

- Będąc na misjach, mamy urlopy co 3 lata i zawsze miło jest spotkać się z rodziną, znajomymi, przyjaciółmi. Zobaczyć na własne oczy to, o czym się tylko słyszy w radiu. Ale po dwóch miesiącach (urlop trwa 3 miesiące), ciągnie, żeby wrócić. Przyjechałem z Afryki 3 lata temu i już mi tego pobytu w Polsce jakby wystarczyło. Tęsknię za Afryką, chociaż ten pobyt w Ojczyźnie jest potrzebny, ponieważ trzeba mówić ludziom o prawdziwym obrazie misji. Misje są ważnym zadaniem, które zostało powierzone Kościołowi. To coś więcej niż egzotyka i przygody.

- Misje zmieniły swoje oblicze; dużo zmieniło się też pod wpływem nauczania i działalności Jana Pawła II. Co znaczy być misjonarzem współcześnie?

- Naszym charyzmatem jest ewangelizacja Afryki i teraz rzeczywiście jest to bardziej skomplikowane niż było kiedyś. Dawniej chodziło o chrzczenie ludzi, nauczanie ich, zakładanie Kościoła. Od czasów Soboru Watykańskiego II chodzi o to, żeby wiara nie była przyjmowana automatycznie, a sakramenty nie stanowiły tylko rytów, żeby odnajdywała ona swoje odzwierciedlenie w życiu ochrzczonego. Afrykańczycy są przywiązani do swoich tradycji i zwyczajów. Są to choćby poligamia, kwestia przywiązania do solidarności plemiennej, rodzinnej, klanowej, która jest czymś pięknym, ale w sytuacji konfliktu może być też zgubna. Należy przełożyć język Ewangelii na język codziennego życia ludzi, do niczego nie przymuszając.

- Co najbardziej uderza w zderzeniu Europa - Afryka?

- Przede wszystkim przepaść cywilizacyjna. Współczesny świat jest niesamowity, wynalazki technologiczne są czymś wspaniałym, co służy człowiekowi, ale on może stać się ich niewolnikiem. Nie potrafimy żyć bez komórki, bez codziennego sprawdzenia skrzynki mailowej. Podczas formacji uczulamy młodych kandydatów na misjonarzy, że w Afryce tak nie będzie. Do najbliższej kawiarenki internetowej będą musieli dojechać 300 km i to co 3 miesiące. Z jednej strony to wpajanie odzwyczajania się od wszystkich wynalazków jest wprowadzeniem do tego, co ich czeka w Afryce. Z drugiej, jest to spojrzenie prawdzie w oczy, że najważniejsza jest relacja z Chrystusem i ze swoimi bliskimi.

- Czego nauczył się Ojciec podczas pracy w Nigrze?

- Pracowałem w jednym z najbiedniejszych krajów. Kraj ten był nękany klęską głodu. Nauczyłem się wdzięczności za każdy przeżyty dzień. Zdumiewała mnie pogoda ducha i radość biednych ludzi, którzy jedli może raz na dzień. Była to ufność, która wypływała z przeświadczenia, że jeśli Pan Bóg dał życie, to nie pozwoli umrzeć. Z jednej strony pogoda ducha, a z drugiej zaufanie Opatrzności Bożej. Na pewno też nauczyłem się cierpliwości. To jest potrzebne w Afryce. Zresztą, kwestia czasu jest czymś bardzo relatywnym w Afryce. Jest słynne powiedzenie Afrykańczyków: „Wy, Europejczycy, macie zegarki, a my, Afrykańczycy, mamy czas”. Najważniejszy każdego dnia jest człowiek, którego się spotyka, więc należy poświęcić mu czas, nie spieszyć się i nie przechodzić obojętnie. To dostrzeżenie bliźniego, docenienie jego obecności, ludzka solidarność.

- Jak nauczyć się szacunku do innych religii?

- Żyłem w kraju, gdzie większość mieszańców było wyznawcami islamu. Muzułmanie stanowili 95% ludności, a chrześcijanie byli w zdecydowanej mniejszości. Tego szacunku uczyliśmy się przez wzajemne poznawanie się i odkrywanie tego, co nas łączy, a nie skupianie się na tym, co dzieli. Nie ma wątpliwości, że są fundamentalne różnice między chrześcijaństwem a islamem. Co najważniejsze - jest wiele rzeczy, które nas łączą: wiara w jednego Boga; w to, że On stworzył świat i człowieka; wiara w życie po śmierci. To są filary, na których starałem się odnajdywać wspólną płaszczyznę z muzułmanami. Muszę przyznać, że przez 8 lat, kiedy żyłem w Nigrze, nigdy nic złego mnie nie spotkało z tego powodu, że jestem chrześcijaninem, kapłanem Kościoła katolickiego. Wręcz przeciwnie, widziałem wiele oznak sympatii, przyjaźni, szacunku, a także zdrowej ciekawości. Ludzie chcieli się dowiedzieć jak najwięcej o chrześcijaństwie i o Kościele. Szacunku można się nauczyć poprzez codzienne życie i wspólne pokonywanie trudności.

- Dziękuję za rozmowę.

2006-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Normy dotyczące uzyskania odpustu zupełnego w czasie Jubileuszu 2025

2024-05-13 13:08

[ TEMATY ]

odpusty

papież Franciszek

Jubileusz 2025

Graziako

Normy dotyczące uzyskania odpustu zupełnego w czasie zwyczajnego Jubileuszu roku 2025, ogłoszonego przez papieża Franciszka, opublikowała dziś Penitencjaria Apostolska.

O UZYSKANIU ODPUSTU PODCZAS ZWYCZAJNEGO JUBILEUSZU ROKU 2025 OGŁOSZONEGO PRZEZ JEGO ŚWIĄTOBLIWOŚĆ PAPIEŻA FRANCISZKA

CZYTAJ DALEJ

Świadectwo Raymonda Nadera: naznaczony przez św. Szarbela

2024-05-10 13:22

[ TEMATY ]

Raymond Nader

Karol Porwich/Niedziela

Raymond Nader pokazuje ślad, który zostawił mu na ręce św. Szarbel

Raymond Nader pokazuje ślad, który zostawił mu na ręce św. Szarbel

W Duszpasterstwie Akademickim Emaus w Częstochowie miało miejsce niezwykłe wydarzenie. Raymond Nader, który przeżył niezwykłe doświadczenie mistyczne w pustelni, w której ostatnie lata spędził św. Szarbel, podzielił się swoim świadectwem.

Raymond Nader jest chrześcijaninem maronitą, ojcem trójki dzieci, który doświadczył widzeń św. Szarbela. Na początku spotkania Raymond Nader podzielił się historią swojego życia. – Przed rozpoczęciem studiów byłem żołnierzem, walczyłem na wojnie. Zdecydowałem o rozpoczęciu studiów, by tam zrozumieć istotę istnienia świata. Uzyskałem dyplom z inżynierii elektromechanicznej. Po studiach wyjechałem z Libanu do Wielkiej Brytanii, by tam specjalizować się w fizyce jądrowej – tak zaczął swoją opowieść Libańczyk.

CZYTAJ DALEJ

Zachodniopomorskie/ 40-latek z nożem w ręku wszedł do kościoła podczas nabożeństwa

2024-05-13 23:53

Adobe Stock

ZDJĘCIE ILUSTRACYJNE

ZDJĘCIE ILUSTRACYJNE

40-latek wszedł z nożem do kościoła w Czaplinku, gdy odbywało się nabożeństwo pierwszokomunijne. Mężczyzna został zatrzymany. Był pijany. W organizmie miał ponad 1,5 promila alkoholu – poinformowała PAP w poniedziałek oficer prasowa KPP w Drawsku Pomorskim asp. Karolina Żych.

Do zdarzenia doszło w poniedziałek, ok. godz. 17.45 w kościele w centrum Czaplinka (woj. zachodniopomorskie).

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję