To zdarzyło się 25 lat temu. To się zdarzyło rzeczywiście. Strzały do Jana Pawła II na Placu św. Piotra w Rzymie, podczas audiencji generalnej, trzynastego dnia maja Roku Pańskiego 1981. Zatrzymaliśmy się wówczas przy osobie Ojca Świętego. Na drugi plan zeszły, chociaż niezwykle silnie komentowane, dyskusje o tym, kto i dlaczego chciał tego zamachu dokonać. Jakoś oczywiste się wydawało, że to przecież nie ten Turek sam z siebie. Jakoś oczywiste się wydawało, że ten zamach należy sytuować w linii najpoważniejszych zamachów na życie osób publicznych, mających wpływ na losy świata. Oczywiste było dla wszystkich, że zamachu dokonał ktoś, komu zależało na zachowaniu wpływu na losy świata. Więcej. Ktoś, kto strasznie zaczął się lękać zmian, rozpoczynających się w świecie w związku z tym pontyfikatem. Minęło niewiele ponad 2 lata tego pontyfikatu. Pierwsze pielgrzymki, w tym ta do Meksyku, no i ta do Polski. Ale chodziło też o coś więcej. O treści przekazywane w orędziach, w homiliach, w przemówieniach, także do dyplomatów i do głów państw. Treści tam wypowiadane, tak przecież proste, tak ewangeliczne, stawały się bardzo niebezpieczne, gdyż były prawdziwe. Ktoś bał się prawdy. Tym bardziej, że te treści nie były tylko głoszone. Były przez Jana Pawła II przeżywane. Bardzo osobiście i konsekwentnie. Ludzie zaczęli już nie tylko słuchać, zaczęli już słyszeć. Komuś to przeszkadzało. Ktoś zaczął się bać. Byli jacyś „oni”. Sam Papież przecież, w spontanicznym komentarzu-pytaniu jęknął: „Dlaczego oni to zrobili?”.
Kto wtedy myślał o Fatimie? U nas w Polsce „Solidarność”, nadzieja, zmiany. Potem dopiero dowiedzieliśmy się, że były już plany wiosenne, zrealizowane dopiero w grudniu (zresztą, także trzynastego!). Matka Boża wiedziała, jakie sieci zaplata zło, aby ograniczyć rodzące się dobro. Już w dziejach tak bywało. Kto wtedy myślał o Fatimie? Jak teraz słyszymy, nawet Jan Paweł II dopiero po zamachu spojrzał z bliska na tajemnicę Fatimy. Zbieżność dat i godziny. Bez żartów. Nie w takich sprawach. Zło tego nie zauważyło, zaślepione swoimi planami. A kula zamachowca? Skierowana ręką wyćwiczoną. „Jak to się stało, że Ty żyjesz?” - zapytał zamachowiec, gdy wreszcie mógł zapytać. Nie mogłeś przeżyć. A jednak. „Matczyna ręka prowadziła tę kulę” - to słowa Ojca Świętego, powiedziane krótko po zamachu. A dzisiaj czytam już o „tańcu kuli”, omijającej miejsca w organizmie Papieża, które wedle praw fizyki powinna naruszyć i spowodować śmierć. Taniec kuli, porównywany z tańcem słońca z 13 października 1917 r. Kula wydobyta z organizmu, zabezpieczona, pasowała, jak przygotowana specjalnie, do określonego miejsca w koronie Matki Bożej w Fatimie? Zbieżność okoliczności? Bez żartów.
Mija 25 lat. To cały pontyfikat. Dzisiaj już zakończony. Już możemy ten pontyfikat zaczynać oglądać całościowo. To całe pokolenie. Pokolenie Jana Pawła II, chociaż niektórzy twierdzą, że to nic nie znaczy. To „Pokolenie po Zamachu” na życie Jana Pawła II. Świat już nie był potem taki sam. Papież chorujący, stał się potężniejszym Prorokiem, niż wcześniej. To Pokolenie Fatimy.
A Fatima to tajemnica Rosji zateizowanej i nawracającej się. To tajemnica Kościoła Chrystusowego, który poprzez cierpienia niesie ciągle nadzieję. To tajemnica świata, wpatrzonego w błędy Rosji, i świata nawracającego się do Boga przez Maryję.
Od 13 maja do 13 października pięć razy dokonuje się pierwsza sobota miesiąca.
Nabożeństwa pierwszych sobót.
Różaniec.
Medytacja w ciszy przynajmniej przez kwadrans nad jedną lub kilkoma tajemnicami różańcowymi.
Medytacja w naszym pokoleniu nad tym, co naprawdę ważne.
Pomóż w rozwoju naszego portalu