Zadaję sobie nieraz pytanie: Czy można żyć normalnie w dzisiejszym świecie, nie korzystając z wszechobecnych mediów? Wyobraźmy sobie sytuację, że w naszych domach nie ma telewizora, radia, że nie czytamy prasy. Choć być może są wśród nas i takie rodziny, to jednak wydaje się, że od wpływu mediów na nasze życie nikomu uchronić się nie da. Media kształtują gusty, myślenie, sprawiają, że pewnymi sprawami żyje się bardziej lub mniej, po prostu zaspokajają jedną z najważniejszych potrzeb psychicznych człowieka - potrzebę poznawczą. Pamiętam drugiego ordynariusza częstochowskiego - bp. Zdzisława Golińskiego, człowieka światłego, profesora KUL-u, który mawiał, że chciałby długo żyć, bo życie jest takie ciekawe. Nie dane było mu jednak długie życie - zmarł w wieku 54 lat, ale pamiętam tę jego fascynację życiem, jego kolorytem i bogactwem. Wspominam serdecznie tego Księdza Biskupa w roku 45-lecia mojego kapłaństwa, ponieważ to on udzielał mi święceń kapłańskich 29 czerwca 1961 r. w katedrze częstochowskiej.
Istotnie, życie jest ciekawe i zaskakuje nas ciągłymi nowościami, wobec których nie możemy przejść obojętnie. Ale wszyscy, zwłaszcza dziennikarze, powinni mieć świadomość, że każda publikacja to sprawa natury moralnej. Jeżeli komuś przypisze się przestępstwo, to zniszczy się jego imię i trzeba to wziąć na swoje sumienie, a często także stanąć przed ludzkim sądem. Byliśmy np. w ostatnim czasie świadkami porażających doniesień o współpracy niektórych księży w czasach PRL-u i później ze służbą bezpieczeństwa. Takie oskarżenia nie powinny pozostać bezkarne.
Z drugiej strony wiemy też, że przy rozpętanej wrzawie medialnej skierowanej przeciwko księżom znikają jakby inne sprawy, np. te pozytywne dla obecnego rządu, niestety, nielubianego przez media sprzyjające innym opcjom politycznym. Można by nawet zadać pytanie, czy aby zgiełk i szum informacyjny wokół rzekomych donosicieli i współpracowników SB nie jest celowo wywoływany, żeby nie mówić dobrze o tym rządzie, o jego polityce, o osiągnięciach w gospodarce? Trzeba dostrzegać w mediach proporcje uwagi, jaką przywiązują one do różnych spraw, i wiedzieć, że jest możliwe takie działanie, iż można zagłuszyć jedne sprawy innymi, sensacyjnymi dla medialnego odbiorcy. Tak samo krytycznie i ostrożnie należy podchodzić do wyników różnego rodzaju sondaży opinii publicznej. Mamy tu już zresztą doświadczenia z okresu ostatniej kampanii wyborczej. Pamiętajmy, że tego typu chwytliwe, rzekomo obiektywne i naukowe doniesienia mają często za cel dostarczenie taniej argumentacji pobieżnemu i mniej myślącemu odbiorcy.
Na początku czerwca na Papieskim Wydziale Teologicznym we Wrocławiu miałem wykład na temat: Jan Paweł II a media. Mówiłem, że dziennikarz nie tworzy prawdy, ale odkrywa ją i ma jej służyć. Takie było nauczanie Jana Pawła II - mówił o tym m.in. 6 czerwca 1991 r. w Olsztynie. Do tych słów musimy wracać jako nadawcy i odbiorcy. Dlatego trzeba umieć być krytycznym w stosunku do doniesień prasowych, do wypowiedzi telewizyjnych i radiowych, i starać się rozeznawać, gdzie jest prawda. A pamiętajmy, że będzie ona tam, gdzie chodzi o dobro człowieka - nie pozory dobra, o dobro każdego człowieka.
Jednym ze współczynników lepszego zrozumienia współczesności jest czytanie prasy katolickiej, która stara się rozjaśniać naszą skomplikowaną rzeczywistość. Musimy też promować pisma dobre, starające się o obiektywizm, budujące mądrością autorów swych tekstów - to najlepsza recepta na walkę z tzw. brukowcami, szerzącymi relatywizm moralny lub wręcz demoralizującymi ludzi.
Serdecznie życzę Czytelnikom Niedzieli umiejętności właściwego odbioru mediów oraz efektywnego szukania w nich tego, co prawdziwe. Teraz, w czasie urlopowo-wakacyjnym, na pewno będą do tego lepsze warunki.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
