Już po raz XXII wyruszyła z Lublina, w czwartek 3 sierpnia,
Piesza Pielgrzymka na Jasną Górę. Hasłem tegorocznych, jubileuszowych
pątników jest "Ciebie Boga wysławiamy". Na taki sposób zamanifestowania
swojej wiary zdecydowało się ponad 3,5 tys. osób prowadzonych, już
po raz 16, przez ks. Józefa Dziducha.
Szesnaście grup podzielonych na trzy kolumny wyruszyło
spod katedry po Mszy św. koncelebrowanej przez arcybiskupa metropolitę
lubelskiego Józefa Życińskiego. Miłym akcentem stał się ślub, jakiego
udzieliła sobie, przez zebranymi, młoda para: Justyna i Artur. Wszystkich
pożegnali przedstawiciele władz miasta m.in. prezydent Lublina Andrzej
Pruszkowski i przewodnicząca Rady Miejskiej Helena Pietraszkiewicz
a także lubelscy biskupi Ryszard Karpiński i Mieczysław Cisło, który
wraz z pielgrzymami dzielić będzie trudy podróży. Po uroczystościach,
pielgrzymi wyruszyli w drogę. Przed nimi do przejścia ponad 300 km,
które trzeba pokonać w 11 dni - 25 do 30 km dziennie. Ruszyli ze
śpiewem ulicami miasta, żegnani oklaskami przez jego mieszkańców.
Do pierwszego postoju na Alei Kraśnickiej odprowadził pielgrzymów
abp Józef Życiński.
Przeważali ludzie młodzi, chociaż rozpiętość wieku była
znaczna (od 6-letniego Piotrka po sędziwego 77-letniego pielgrzyma)
. Różne też były powody wybrania się na taką wyprawę. Cały szereg
prywatnych i osobistych intencji przyświecał rzeszy pielgrzymów.
Lecz w większości przypadków jedno było wspólne: chęć przeżycia czegoś
głębszego i pragnienie bardziej bezpośredniego obcowania z Bogiem.
Niewątpliwie więc wiara jest czynnikiem jednoczącym wędrowców, a
szczególnie tych, którzy niosą ze sobą specjalne prośby tak jak jeden
z pielgrzymów, idący pierwszy raz, a który przybył specjalnie z Niemiec
aby prosić o łaskę zdrowia po przebytym wylewie. W sprostaniu trudom
będzie mu pomagać brat, podążający wraz z nim.
Niektórzy znaleźli się tutaj w ciekawych okolicznościach.
Adam, z grupy studenckiej, jest już po raz drugi. W tym roku miał
pierwotnie inne plany. Jednak stało się inaczej - letnie zamierzenia
nie spełniły się i wszystko wskazywało, iż nadchodzące dwa miesiące
spędzi w Lublinie. Modląc się w kościele, któregoś razu, mówił więc
sobie: "Panie Boże, w takim razie Ty zagospodaruj te wakacje. Ja
nie spełniłem żadnego ze swoich zamierzeń, myślałem, że to się inaczej
potoczy". I właśnie w tym momencie spotkał księdza z duszpasterstwa
akademickiego, witającego go słowami - zapraszam na pielgrzymkę do
Częstochowy!".
Dla wielu osób ta piesza trasa nie jest czymś nowym.
Byli na niej już kilka razy jak na przykład Małgorzata i Mariusz.
Ona jest po raz szósty. On drugi. Idą ponieważ każda taka pielgrzymka
daje siły, przede wszystkim duchowe, na cały kolejny rok. Ważne są
też intencje jakie można złożyć i to niekoniecznie te prywatne. Mariusz
twierdzi, że "jak obserwuje się to co dzieje się w Polsce, to nie
widać żadnej jedności w narodzie" i o nią właśnie trzeba obecnie
szczególnie mocno zabiegać. Pielgrzymka jest właśnie jedną z tych
możliwości, które mogą dopomóc w zrealizowaniu tego marzenia. Pan
Stanisław, z kolei, wybrał się po raz ósmy. Chce podziękować Bogu,
że szczęśliwie dożył swoich lat i dokłada do tego jeszcze prośbę
o błogosławieństwo dla całej swojej rodziny. Oczywiście za rok też
pójdzie. To po prostu "wchodzi w krew". Pierwszy raz poszedł również
pan Adam. Ma 63 lata i z wielkim entuzjazmem mówi, że po powrocie
będzie miał z pewnością co opowiadać. Wybierał się już od kilku lat
ale wreszcie teraz, udało mu się spełnić te plany.
Wraz z pielgrzymami podróżują także duchowni i to zarówno
księża z kilkuletnią praktyką jak i młodzi klerycy. Sprawują opiekę
duchową nad wędrowcami. Jest u nich możliwość wyspowiadania się lub
po prostu prywatnej, rozmowy z duchownym, nawet na bardzo osobiste
tematy. Ale dla księży i kleryków pielgrzymka nie jest tylko obowiązkiem.
Kleryk Tomasz Kazański pokochał pielgrzymowanie do Matki Bożej. Dla
niego jest to zarówno dawanie świadectwa innym ale i możliwość zetknięcia
się z nowymi, ciekawymi ludźmi i tym samym nauczenie się czegoś od
nich. Ks. Mariana Dycha z Niedrzwicy Kościelnej do takiego sposobu
spędzania czasu zachęca pielgrzymkowa, radosna atmosfera, ale także
możliwość spokojnej refleksji nad swoim życiem, bo przecież "całe
nasze życie jest pielgrzymowaniem". Dla duchownego, pielgrzymka jest
jednak zawsze cięższa poprzez odpowiedzialność jaką bierze on na
siebie poprzez opiekę duchową nad pielgrzymami. Lecz z drugiej strony,
jak podkreśla pallotyn Tomasz Kazański, tym większa jest radość z
tak odbytej wyprawy, tym bardziej, kiedy uda się właściwie ukierunkować
osoby, które tego potrzebują, jak zauważa ks. Marian Dych. Niezaprzeczalną
zaletą jest możliwość bezpośredniego zetknięcia się ze swoimi parafianami.
Ma się z nimi styczność przez 24 godziny na dobę co jest niezwykle
ważne dla duchownego opiekującego się parafią. Dzięki temu można
ich lepiej poznać, ich problemy i radości, bowiem tutaj nabierają
odwagi, jak zauważa ks. Paweł Jaczak z parafii Matki Bożej Nieustającej
Pomocy. Dodatkowo ludzie zaczynają nieco inaczej się do siebie odnosić.
Wołają do siebie "bracie", "siostro" co dodatkowo wzmacnia wzajemne
relacje.
Tegoroczna pielgrzymka jest wyjątkowa, z jednego, głównie
powodu. Odbywa się w roku Jubileuszowym. Jest więc możliwość uzyskania
odpustu. W konferencjach i rozważaniach będą ciągłe odniesienia do
tych wydarzeń. To wszystko spowoduje, iż z pewnością, tegoroczni
pątnicy będą mogli oczekiwać licznych łask ale spodziewać ich się
mogą i ci, za których pielgrzymi będą się modlić, także wszyscy,
którzy z różnych przyczyn pozostali w tym roku w domach.
Wśród wyruszających, rzadko można było dostrzec smutne
czy niezadowolone twarze. Ruszono z entuzjazmem, śpiewem i modlitwą.
Wszyscy wierzą, że ten nastrój utrzyma się przez cały czas, mimo
zmęczenia i dużej odległości jaka jest do pokonania. Czy dadzą radę?
Adam, ze studenckiej grupy zapowiedział odważnie, iż "dla prawdziwego
mężczyzny, przy Bożej pomocy nie powinno być to problemem". Starzy
bywalcy już teraz zapowiedzieli, że jeśli będą w stanie i będzie
im dopisywać zdrowie, to za rok znów zobaczymy ich na tej samej trasie,
bo przecież każda pielgrzymka jest inna, podobnie jak ludzie, których
można na niej spotkać, tylko atmosfera jest zawsze ta sama.
Pomóż w rozwoju naszego portalu