Św. Maria Magdalena przez wieki często była mylona z dwoma innymi Mariami: ze św. Marią z Betanii, siostrą Łazarza, i z grzeszną niewiastą, która podczas uczty obmyła nogi Jezusa łzami. Hipotezę, że być może jest to jedna i ta sama osoba sformułował św. Grzegorz Wielki na przełomie VI i VII w. (zob. św. Grzegorz Wielki, Homilie na Ewangelie, hom. 33,1). Tymczasem dziś bibliści twierdzą, że z żadną z nich Maria Magdalena nie ma nic wspólnego. Dlaczego więc tak powszechnie była z nimi utożsamiana?
Może winne jest temu nasze upodobanie do przedstawiania świata w kontrastach, czarno-biało, złego lub dobrego (bez żadnej możliwości pomieszania), a ludzi jako świętych lub grzeszników. To trochę tak, jak z tłumem, który witając Jezusa w Jerozolimie, wołał: „Hosanna Synowi Dawidowemu!”, a kilka dni później: „Na krzyż z nim!”. Taka czarno-biała postać jest wygodniejsza dla kaznodziejów, którzy mają w niej doskonały przykład grzesznika, który się nawrócił i został świętym. Tymczasem… w każdym z nas jest coś ze świętego i coś z grzesznika, i to najczęściej równocześnie.
A może takiemu przedstawianiu Marii Magdaleny winna jest z jednej strony powściągliwość Ewangelistów, którzy opisywali tylko to, co jest konieczne dla wiary (w końcu nie wiemy zbyt wiele nawet o dziecięcych latach Jezusa, nie mówiąc już o życiorysach innych osób, choćby tak ważnych jak św. Piotr, o którym wiemy tylko, że był żonaty, skoro Jezus uzdrowił jego teściową); z drugiej zaś - zwykła ludzka ciekawość, która kazała doszukiwać się więcej wiadomości o tej, o której Ewangelie piszą, że pierwsza zobaczyła Zmartwychwstałego?
Kim była Maria Magdalena? Wszystkie cztery Ewangelie odnotowują jej obecność zarówno podczas męki Pana Jezusa, jak też przy Jego grobie. Jedyna poza tym ewangeliczna wzmianka na jej temat znajduje się w Ewangelii Łukasza: „A było z Nim Dwunastu oraz kilka kobiet, które uwolnił od złych duchów i od słabości: Maria, zwana Magdaleną, którą opuściło siedem złych duchów (...)” (8, 2). Najpiękniej jej spotkanie ze Zmartwychwstałym opisuje św. Jan. W jego opisie Maria Magdalena staje się pierwszą, która radosną nowinę o zmartwychwstaniu zanosi uczniom. Ewangelie wielokrotnie i jednoznacznie identyfikują Marię Magdalenę jako osobę, z której Jezus „wyrzucił siedem złych duchów” oraz jako pierwszego świadka Zmartwychwstania. Liczba siedem w symbolice biblijnej oznacza pełnię, całość. Opętanie przez „siedem złych duchów” oznacza więc pozostawanie całkowicie pod władzą zła. Może to właśnie owe „wyrzucenie siedmiu złych duchów” oraz spotkanie ze Zmartwychwstałym stały się kluczem do utożsamiania Marii Magdaleny z nawróconą jawnogrzesznicą? Któż może lepiej głosić radość Zmartwychwstania, jeśli nie ta, którą Jezus wskrzesił ze śmierci grzechu?
Myślę, że dziś, kiedy w sposób tak namacalny widzimy działanie złych duchów w naszym świecie, może ona w sposób szczególny być patronką ludzi, których zły duch zwodzi na manowce fałszu, choćby przez książkę Dana Browna. Potrzebna nam jesteś, Mario z Magdali, z której Jezus wyrzucił siedem złych duchów, by stanąć wśród nas, również często opanowanych przez złe duchy pychy, zakłamania, chciwości, nieczystości, zazdrości, gniewu, lenistwa, i powiedzieć: „widziałam Pana i to mi powiedział”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu