Remigiusz Malinowski: - Biskupi powołali Komisję Historyczną do zbadania działań SB wobec duchownych. Czy taka komisja jest potrzebna?
Ks. dr Henryk Malacki: - Zdecydowanie tak. Najwyższy czas, żeby tę sprawę ostatecznie i raz na zawsze wyjaśnić i uniemożliwić manipulację teczkami. Istnienie tej komisji - mam taką nadzieję - wyjaśni nie tylko problemy niektórych księży, ale ukaże nam piękną kartę oporu Kościoła wobec zniewolenia komunistycznego.
- Ale znane są też przypadki współpracy księży ze służbami bezpieczeństwa.
- Tak, ale to jest niewielki procent ludzi, wziąwszy pod uwagę, że było to środowisko najbardziej inwigilowane i prześladowane. Wielu z tych, którzy współpracę podjęli, było złamanych moralnie szantażem SB. Dziwi mnie, że do tej pory nie zabrano się do lustracji innych środowisk znacznie bardziej opiniotwórczych. Kiedy oglądam różne programy, to widzę tam ludzi, których pamiętam sprzed 30 i 40 lat, znanych piewców minionego systemu, dziś uchodzących za tzw. niezależne autorytety. To, co dzieję się wokół lustracji duchowieństwa uważam za manipulowanie tym problemem, dlatego, że wyostrza się tam słabość ludzką księży, którzy ulegli terrorowi, nie mówiąc o bohaterstwie wielu kapłanów zasłużonych dla umocnienia tożsamości narodowej czy autonomii Kościoła. Takie systematyczne epatowanie nas tymi przypadkami sprawia wrażenie, że właściwie nie ma żadnych autorytetów i że wszyscy są w jakiś sposób „umoczeni” w tym systemie. Jest to manipulacja i podważanie sensu lustracji. Kościół wyszedł z tej epoki zwycięsko i nie musi się wstydzić. Był tak naprawdę jedyną liczącą się opozycją wobec zbrodniczego, zniewalającego systemu. Wielu księży zapłaciło za ten sprzeciw życiem, wielu przeszło przez upokorzenia, tortury i więzienia. To była cena tworzenia przez Kościół przestrzeni wolności. W dużej mierze to dzięki tej instytucji nie ulegliśmy sowietyzacji w takim stopniu, jak inne społeczeństwa bloku wschodniego.
- Ludzie czują się w tym wszystkim niekiedy zagubieni. Tracą zaufanie do księży, do Kościoła. Obawiają się nawet niedochowania tajemnicy spowiedzi.
- Słabość i grzech są w Kościele od zawsze. A Kościół nie jest - i nigdy nie był - środowiskiem aniołów, ale grzeszników dążących do świętości, nieustannie się nawracających, jak dobry łotr czy św. Piotr. Księża są wśród nich. Zaufanie do Kościoła powinno się opierać na zaufaniu do samego Chrystusa, który ten Kościół wciąż uświęca przez to, że jest w nim obecny. To Jemu przede wszystkim ufamy. Wierzymy, że to On przebacza nam grzechy i w swoim miłosierdziu prowadzi nas do domu Ojca. Jeśli chodzi o zdradę tajemnicy spowiedzi, to nie są znane ani z historii, ani z czasów współczesnych takie przypadki. Tę tajemnicę Kościół zabezpieczył najwyższą sankcją ekskomuniki dla kapłana „ispo facto”, czyli natychmiast, poprzez sam fakt popełnienia zdrady. Znane są natomiast przykłady męczeństwa kapłanów w obronie tajemnicy spowiedzi.
Pomóż w rozwoju naszego portalu