Zazdrość to jeden z tzw. grzechów głównych, będących przyczyną innych grzechów. To antonim życzliwości. Ta przywara, jeśli się nad sobą nie pracuje, ogromnie utrudnia życie ludziom. Potrafi być przyczyną waśni, sporów, kłótni, a niekiedy nawet zbrodni. Z powodu zazdrości wielu ludzi podejmuje przeróżne działania, żeby komuś dokuczyć, odebrać spokój. Czasem mówi się, że zazdrość jest częściej cechą kobiet, które mogą zazdrościć innym kobietom statusu materialnego czy społecznego, ale i mężczyźni nie są od tej wady wolni. Również osoby duchowne. Uczucie zazdrości towarzyszy ludziom wszędzie i w każdych okolicznościach - w szkole, miejscu pracy i zamieszkania. Także gdy patrzymy na polską scenę polityczną, czasami myślimy, że poczynania polityków skażone są zazdrością: że ktoś wygrał wybory, że zajmuje lepsze stanowisko, że ma większe zarobki itd. Bardzo trudno wtedy uznać wygraną konkurenta. Dominują więc swoiste podchody, podstęp, przeróżne gry stosowane po to tylko, żeby podejść przeciwnika, dokuczyć mu, wystawić na pośmiewisko. Podobnie reagują też dziennikarze, którzy nie tolerują często jakiejś partii politycznej lub konkretnego polityka i tylko czekają na jakiś jego niewłaściwy krok, by go ośmieszyć, zdyskwalifikować w opinii publicznej.
Mówię o tym z przykrością, ale wydaje się, że zjawisko pospolitej zazdrości jest wśród nas bardzo powszechne. Musimy z tym walczyć. Badania naukowców dowodzą, że ludzie, którzy kierują się w życiu zazdrością częściej zapadają na choroby, są znerwicowani, mało twórczy. Tracą bowiem cenną energię na nieustanne porównywanie, przeliczanie, analizowanie cudzego życia, a nie zajmują się swoim.
Pamiętajmy, że nad tym niezdrowym uczuciem można zapanować. Trzeba tylko uświadomić je sobie i starać się przezwyciężyć. A jeśli jeszcze poprosimy o pomoc modlitewną - sukces będzie gwarantowany. I murowany efekt: lepszy, jaśniejszy, bardziej pogodny i przyjazny świat, lepsze samopoczucie. Taka postawa buduje dobre relacje międzyludzkie, rodzi zaufanie i daje poczucie bezpieczeństwa nawet wtedy, gdy jesteśmy na pozycji przegranej, kiedy wygrywa autentycznie lepszy - wiadomo, że będzie się starał, by swoje obowiązki wykonywać jak najlepiej, nie krzywdząc nikogo. Jakże dobrze będziemy się też czuć sami w szczerości wobec siebie i Pana Boga, z jasnym, życzliwym spojrzeniem na świat. Bo tak naprawdę to i przed Panem Bogiem i przed ludźmi liczy się tylko dobroć serca, uczciwość i to, co Ewangelia nazywa miłością bliźniego.
Pomóż w rozwoju naszego portalu