W 2000 r., po 47 latach małżeństwa, zmarła moja żona. Żałość po jej stracie utopiłem w alkoholu; znalazłem się w psychiatryku, a potem trafiłem do Czerniewic. Tu odnalazłem nadzieję, radość i siłę do powstania z nałogu. Od tej pory biorę udział we wszystkich organizowanych tu rekolekcjach. Tu jest moja siła, tu otworzyłem na oścież drzwi Chrystusowi. Cieszę się, że mogę godnie żyć i jeśli Bóg pozwoli - godnie umrzeć.
Andrzej, alkoholik
Nachodzą mnie myśli: „Jak moi bliscy będą na mnie patrzeć; przecież tyle złego im wyrządziłem… Już kiedyś trzeźwiałem - i upadłem. Wydawało mi się, że jeśli się schowam jak Adam, to Bóg nie będzie widział moich grzechów; poprawię się i dopiero wtedy wrócę do Niego czysty. Teraz wiem, że mam prawo do popełniania błędów i obowiązek wychodzenia z nich.
Piotr, alkoholik
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Kilka dni przed rekolekcjami plany przyjazdu zaczęły się psuć. Wszystko wskazywało, że nie dojadę, że muszę zostać w domu. Wtedy moja żona powiedziała: „Jedź, skoro miałeś!”. Pojechałem do Czerniewic. Im bardziej zbliżałem się do Ośrodka, tym było gorzej. Wszedłem na oddział i już po kilkunastu minutach wiedziałem, że wróciłem do życia. Podczas tych rekolekcji wspaniale słuchało się Słowa Bożego, a Msze św. były jakby adresowane wprost do mnie. Jednocześnie wiem, że jeśli chcę słuchać Boga, to Czerniewice nie mogą być wyjątkowych miejscem. Wszędzie, gdzie usłyszę Boże Słowo, powinno mi być dobrze.
Krzysztof, alkoholik
Dziękuję Bogu, że po latach oddał mi syna alkoholika. Mija już 10 miesięcy jego trzeźwości, teraz jest dla mnie podporą w domu, mogę z nim rozmawiać. Przedtem nawet nie patrzyłam na niego, bałam się go i wstydziłam. W końcu jednak przełamałam barierę wstydu i przyjechałam tutaj. Nie sądziłam, że tu jest tak ciepło; tu nie ma lepszych ani gorszych, nie mówi się pan, pani; tu podaje się rękę i dzieli dobrym słowem.
Krystyna, współuzależniona