Reklama

Rodzina - tu wzrastał Bóg

Niedziela wrocławska 53/2006

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Agnieszka Bugała: - Orzechu, jak sobie wyobrażasz Świętą Rodzinę?

Ks. prał. Stanisław Orzechowski: - Moje pojęcie Świętej Rodziny od jakiegoś czasu się rozszerzyło i sądzę, że jest zgodne z naturą. Dlaczego? Bo trzeba się zastanowić, czy rodzinę pojmujemy socjologicznie, a więc model nuklearny: mama, tato i jedno dziecko, czy też inaczej.

- Można pomyśleć, że takim modelem była Święta Rodzina...

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Ale czy rzeczywiście? Od początku widzimy, że nie. Maryja biegnie do Elżbiety. A kim była Elżbieta? Krewną. A kim był rodzący się Jan? Krewnym. A kim był Zachariasz? Krewnym. Do takiego patrzenia zainspirowała mnie ikona w jednym z kościołów - mały Jezus w otoczeniu wielu osób. Byli rodzice, ale byli też dziadkowie, Elżbieta z Zachariaszem, i jeszcze inni. To pokazuje jedno: Chrystus miał od początku dobre, ludzkie, rodzinne relacje. Im więcej dziecko ma takich relacji ze swoją rodziną, szeroko pojętą, tym lepiej. Kim ja bym był bez mojej babci? Przecież to są najlepsze wspomnienia... Rodzina, zwłaszcza młoda, musi zachować autonomię, ale jednak są sobie wciąż potrzebni. W błogosławieństwo rodziców na nową drogę życia wpisane jest pożegnanie, ale opuszczenie nie jest zerwaniem więzów miłości.

- Osoba Józefa - Ewangelie kreślą jego obraz bardzo słabą kreską?

Reklama

- Tak, ale nie redukowałbym Józefa tylko do roli opiekuna. Już etymologicznie Józef „to ten, który troszczy się o rozwój”. W imieniu Józef zawarta jest definicja ojcostwa. Dlatego nie dziwię się, że gdy Maryja z Józefem szukają Syna, ona mówi: „Ojciec Twój i ja szukaliśmy Ciebie”. To pokazuje, że ojciec jest autorytetem. Maryja była mądrą kobietą. Tu informacja dla ojców: Józef musiał mieć niezwykle żywy kontakt z Bogiem Ojcem. Gdyby ta relacja nie była dobra, nie byłoby możliwe, aby usłyszał głos Boga we śnie. A usłyszał. I jeszcze jedna rzecz, bardzo aktualna dziś. Święta Rodzina była przecież rodziną emigracyjną. Ale, i tu znów ciekawe, „prysnęli” razem. Nie: ona najpierw, on potem. Rozłąka. Przecież chodzi o Dziecko. Jeśli to tylko jest możliwe, w wypadku emigrujących dziś, „pryskajcie” razem. Skazując się na długa rozłąkę, ryzykujecie bardzo wiele. To jest próba ponad ludzkie siły.

- A codzienność Rodziny z Nazaretu?

Reklama

- Myślę, że oni żyli normalnie. Ze świadectw wynika, że żyli ubogo i tym co mieli, żyli razem. Jezus jest synem cieśli. Ikonografia pokazuje Go opartego o stolarski stół. Przecież dzieci to lubią, robią tak, jak tata! I Jezus też robił tak, jak tata. Pewnie było stadko jakichś zwierząt. Nie wyobrażam sobie Go mówiącego: Jestem stworzony do wyższych rzeczy i nie pomogę. Zresztą potem wiele razy w przypowieściach posługuje się obrazem pasterza i stada, i mówi jak znawca, nie teoretyk. Nie uciekałbym od mistyków, Chrystus wciąż pracuje, działa w sakramentach, to prawda. Ale ja mam pewność, że nie unikał zwykłej, ludzkiej, mozolnej pracy. Życie ukryte to było życie uczestniczenia w codzienności. Najlepsze wychowanie dziecka dzisiaj jest wtedy, gdy rodzice maksymalnie potrafią włączyć je w życie domowe rodziny. A co należy do życia? To wszystko, co się nie zrobi samo, a potrzeba, by było. I jeszcze ważna rzecz: cała rodzina przeżywała raz w roku pielgrzymkę. Jako przewodnik pielgrzymki upiekę tu swoją pieczeń, ale uważam, że wspólne pielgrzymowanie dobrze rodzinom robi. Trud realia pielgrzymowania - to pozwala nabrać dystansu do gromadzenia, do zbieractwa, do myślenia, że jestem tu na wieki wieków. Otóż nie jestem i pielgrzymka o tym przypomina. Człowiekowi potrzebne jest doświadczenie nomady: idzie 30 km i nagle cały jego świat to rozbity namiot, i nocleg pod kawałkiem płótna. To buduje właściwe myślenia o doczesności i wieczności. To zbliża do prawdy o sobie: jesteśmy w drodze, przyjdzie czas i trzeba będzie namioty zwinąć. A w Piśmie mamy: „Chodzili co roku...” Pielgrzymowanie to ważny epizod w życiu Świętej Rodziny.

- Orzechu, a jak to było w Twoim domu rodzinnym?

- W moim domu wszyscy mieli żywy udział we wszystkim, co się działo. Rodzice pobrali się przed wojną, ale dorabiali się po wojnie razem z nami. I to był wysiłek i radość jednocześnie. Pamiętam, gdy mama kupiła tapczan - to było święto dla nas wszystkich. Gdy wreszcie założono elektryczność - świętowanie światła odbywało się w ten sposób, że przez całą noc mama pozwoliła palić wszystkie żarówki. A świętowanie roweru kupionego dla całej rodziny? Podzieliliśmy drogę do szkoły na równe odcinki tak, aby każdy mógł jechać. Te historie łączyły nas i wychowywały. Sądzę, że podobnie było w życiu Świętej Rodziny: trud i owoce trudu - to jest to, co łączy. Musimy dziś dbać o to, aby kolejność była właśnie taka.

- Jak sobie wyobrażasz narodziny Jezusa?

Reklama

- Myślę, że rodzili razem. Przecież Józef nie zostawił Maryi w tej szopie, prawdopodobnie był akuszerem. Dziś też mąż powinien być przy żonie, trzymać za rękę. Męska ręka jest po to, aby się w niej schować. I później rytuał powitania dziecka w domu. To jest zadanie dla ojca - oznajmia imię itd. Pamiętam jak my witaliśmy naszego brata. Musieliśmy się umyć, odświętnie ubrać, a potem uklęknąć przed łóżkiem mamy i pocałować małego w piętę. Gdy adoruję Pana Jezusa na krzyżu, przypominam sobie tę scenę. Zresztą, pasterze też przyszli powitać Narodzonego.

- Czy Maryja modliła się za swego Syna?

- Modlitwa rodziców i dziadków - to jest fizyczna osłona przed zakusami złego. Sądzę, że Ona do końca nie wiedziała tego, że On jest Bogiem. Jednak jeśli w tradycji Kościoła jest ofiarowanie, to co to jest? To jest przecież niesienie Bogu Syna. Ona pewnie coś przeczuwała, powoli odkrywając tę tajemnicę.

- Najważniejsza myśl dla młodych rodzin na dziś, w święto Świętej Rodziny?

- Patrzcie, jak ważną macie misję. Rodzina była miejscem przygotowania Chrystusa do Jego misji. Nie poszedł do klasztoru, do mnichów. Bóg Ojciec powierzył Go rodzinie.

2006-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Jaki OGIEŃ przyszedł Chrystus rzucić na ziemię i bardzo pragnie, aby już zapłonął?

2025-08-15 22:50

[ TEMATY ]

rozważania

O. prof. Zdzisław Kijas

markito/pixabay.com

Pytamy więc, jaki OGIEŃ przyszedł Chrystus rzucić na ziemię i bardzo pragnie, aby już zapłonął? Jaki jest to ogień? Zanim jednak szukać będziemy odpowiedzi o naturę tego ognia, musimy zapytać, KTO go rzuca na ziemię?

Jezus powiedział do swoich uczniów: «Przyszedłem ogień rzucić na ziemię i jakże pragnę, ażeby już zapłonął. Chrzest mam przyjąć, i jakiej doznaję udręki, aż się to stanie. Czy myślicie, że przyszedłem dać ziemi pokój? Nie, powiadam wam, lecz rozłam. Odtąd bowiem pięcioro będzie podzielonych w jednym domu: troje stanie przeciw dwojgu, a dwoje przeciw trojgu; ojciec przeciw synowi, a syn przeciw ojcu; matka przeciw córce, a córka przeciw matce; teściowa przeciw synowej, a synowa przeciw teściowej».
CZYTAJ DALEJ

Czesi wznieśli Kolumnę Maryi Królowej Gór z cytatem z Jana Pawła II

2025-08-16 11:08

[ TEMATY ]

św. Jan Paweł II

Karkonosze

Fot. Krzysztof Bronk/Vatican News

W sercu Karkonoszy Czesi wznieśli Kolumnę Maryi Królowej Gór. Na kolumnie widnieją słowa Jana Pawła II: Nie lękajcie się Chrystusa. To prywatna inicjatywa miejscowych hotelarzy i lokalnej społeczności.

Kolumna Maryi Królowej Gór znajduje się nieopodal polskiej granicy. 600 metrów od Przełęczy Karkonoskiej, po czeskiej stronie. Powstała z inicjatywy miejscowych hotelarzy oraz lokalnej społeczności. W jej realizację zaangażowanych było w sumie ponad 500 osób.
CZYTAJ DALEJ

Pielgrzymi u Matki

2025-08-17 07:46

Paweł Wysoki

14 sierpnia do domu Matki Bożej Częstochowskiej dotarli pątnicy 47. Pieszej Pielgrzymki z Lublina na Jasną Górę.

W 12 dni (grupa chełmska w 14.) pokonali ponad 300 km. Jednak pielgrzymka trwa cały rok. Jak mówi przewodnik ks. Paweł Saran, „jest w sercach tych, którzy ją przeżywali, bo to nie turystyczna wędrówka, ale rekolekcje w drodze, które zostawiają trwały ślad”. W Roku Jubileuszowym pielgrzymowało 1100 osób, do nich dołączyło 350 na szlaku w ramach opcji „Ile możesz”. Duchową opiekę nad pątnikami sprawowało 29 kapłanów, 1 diakon, 7 kleryków i 8 sióstr zakonnych. W służbach pielgrzymkowych (m.in. porządkowych, kwatermistrzowskich, medycznych i w sekretariacie) służbę pełniło ponad 60 osób. Najmłodszym pątnikiem było 3-miesieczne dziecko, które pielgrzymowało z siostrami Kapucynkami, najstarszym 83-letnia kobieta. Szczególnym pątnikiem był ks. Józef Brodaczewski, który w 70. roku życia, po przejściu na emeryturę, wyruszył z Tomaszowic, by podziękować Matce Bożej za opiekę; to była jego pierwsza piesza pielgrzymka! W pielgrzymkowej rodzinie znalazło się też niemal 1500 osób, które złożyły intencje w ramach funduszu „Idę z Tobą”.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję