Ks. Krzysztof Sudoł: - Duch misyjny, który winien być cechą każdej parafialnej wspólnoty, w Skopaniu jest wyjątkowo żywy. Jaki jest tego powód?
Ks. prał. Wiesław Gucwa: - W diecezji tarnowskiej, do której Skopanie należało, istniała tradycja, pierwszopiątkowej pomocy misjom - modlono się za misjonarzy, ale i starano się wspomagać ich ofiarami materialnymi. Od samego początku istnienia parafii w Skopaniu pomocą objęliśmy początkowo dzieci na Ukrainie, wspomagając pracę Sióstr Służebniczek Starowiejskich. Otrzymywały one od nas najczęściej środki chemiczne, które odbierały od nas w czasie wakacji i zabierały na Ukrainę.
- A potem działania te przesunęły się ze Wschodu w kierunku Czarnego Lądu…
Pomóż w rozwoju naszego portalu
- Sprawa misji trochę przycichła po podziale diecezji, gdy dekanat baranowski znalazł się w granicach diecezji sandomierskiej, niemniej w każdą środę, każdy I czwartek miesiąca, podczas nabożeństwa do Bożego Miłosierdzia temat ten powracał w naszych modlitwach. Ducha misyjnego rozpalił na nowo w Skopaniu ks. Grzegorz Jeż. Systematyczna pomoc dla misji na szeroką skalę rozpoczęła się od jego wyjazdu do Centrum Misyjnego w Warszawie na przygotowanie do misji w Czadzie - w każdy I piątek miesiąca odbywała się modlitwa i składka pieniężna dla ks. Grzegorza. Od 2002 r. pomoc ta ma charakter systematyczny: wyruszyli kolędnicy misyjni, propagujący ideę misji i organizujący pomoc dla misjonarzy. Warto zaznaczyć, że w pierwszym roku uzbierali oni 2455 zł dla ks. Grzegorza i 1280 zł na głodujące dzieci w Boliwii.
- Parafia prowadzona przez Księdza Prałata „podarowała” Afryce dwóch misjonarzy - to też swoisty ewenement w skali diecezji.
- To prawda. Kiedy ks. Grzegorz kończył formację w Warszawie, swoją prośbę o wyjazd na misje złożył ks. Wiesław Podgórski. Od samego początku pracy duszpasterskiej w parafii mocno zaangażował się w pomoc misjom: założył Koło Przyjaciół Misjonarzy. W każdą sobotę grupa dzieci tworzących je spotyka się, prenumeruje „Małego Misjonarza”, modli się za misjonarzy. Trudno mi powiedzieć, jak to się stało - pewnie modlitwa za misje i misjonarzy, tak żywa tutaj, wydała właśnie taki plon.
Reklama
- Nie tylko taki - nie jest tajemnicą, że parafia w Skopaniu i Ksiądz Prałat mają ogromny wkład w budowę kościoła w Czadzie
- Mogę powiedzieć, bez fałszywej skromności, że Skopanie wybudowało prawie dwa kościoły - jeden tutaj, drugi w Czadzie, tak powiada ks. Grzegorz. Wprawdzie nasza świątynia wymaga jeszcze wiele pracy, ale ludzie, którym nie żyje się tu zbyt dostatnio, w Deresii wybudowali drugi kościół ze swoich ofiar i składek. Obecnie parafię ks. Grzegorza objął ks. Wiesław i oprócz modlitwy nadal będziemy go wspomagać naszymi ofiarami. Chcemy kontynuować to dzieło, którego wielką cząstkę stanowi skopańska parafia. Chciałbym podkreślić ogromną ofiarność ludzi, którzy przez wiele lat modlili się w maleńkiej kaplicy, marzli na dworze i wiedzą, co znaczy, kiedy gdzieś ludzie nie mają się gdzie modlić - stąd ta pomoc.
- Oprócz pomocy materialnej Skopanie stanowi ogromne zaplecze duchowe dla misji i misjonarzy.
- Tak, nie zapominamy o misjonarzach w naszej modlitwie. Wiele osób indywidualnie podejmuje modlitwę w ich intencji: „margaretki” modlitewne za ks. Grzegorza i ks. Wiesława, ofiarowane przez osoby związane z Medjugorie. Chciałbym też dodać, że młodzież w Skopaniu, szczególnie KSM, wspierała ks. Grzegorza w prowadzeniu niedzieli misyjnej w Sandomierzu. Oni też rozprowadzają różańce misyjne, wykonywane przez ojca jednego z misjonarzy świeckich, który był u nas na „posłaniu” ks. Grzegorza. To wszystko rodzi się z natchnienia Bożego i Bogu niech będą za to dzięki.