Reklama

Wspomnienia z Taizé

Żadna śmierć nie wstrząsnęła mną tak bardzo, jak br. Rogera, założyciela międzynarodowej wspólnoty ekumenicznej w Taizé - mówi stalowowolski fotograf Dariusz Cygan, który często bywał w słynnej francuskiej wiosce.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Lubię robić coś, co ma sens - podkreśla Dariusz Cygan, opowiadając o swej aktywności w organizowaniu zimowych i letnich wyjazdów do Taizé oraz innych ośrodków europejskich, w których bracia skupiają młodzież wokół Chrystusa. Od czasu swych osiemnastych urodzin, wyjeżdżał na inicjowane przez braci Europejskie Spotkania Młodych, odbywające się na przełomie starego i nowego roku. Z czasem sam podjął się organizowania wypraw. - Uczestnictwo w inicjatywach wspólnoty ekumenicznej ma ogromną wartość, ponieważ likwiduje różnorakie mury i bariery dzielące ludzi. Tam liczy się drugi człowiek, z którym można porozmawiać, podzielić się swoimi przeżyciami i doświadczeniami, a narzędziami dialogu są spotkania oraz wspólna modlitwa i śpiew.
Stalowowolanin jest zafascynowany klimatem panującym w Taizé, a zwłaszcza prostotą wspólnotowego życia braci. - Oni dzielą się ze wszystkimi tym, co mają - podkreśla. Akcentuje także niepowtarzalny urok śpiewów, wykonywanych przez młodzież w czasie spotkań ekumenicznych. Są to chwile pozwalające spojrzeć w głąb własnego wnętrza, otworzyć się na innych i popatrzeć szerzej na świat.
- Brat Roger? Zawsze postrzegałem go jako dobrego i życzliwego człowieka - wspomina Dariusz Cygan. - On nigdy nie stawiał na siebie, lecz na wspólnotę. Wielokrotnie bywałem blisko niego, lecz nigdy nie zamieniliśmy ani słowa. Zrobiłem mu wiele zdjęć, które dziś są bezcenną pamiątką.
Podróżnik i fotograf wiele się nauczył, wyjeżdżając na ekumeniczne spotkania. To dzięki Taizé bardziej ufa ludziom. Zdobył także nowe doświadczenia w nawiązywaniu kontaktów międzyludzkich, co na rodzimym gruncie zaowocowało powstaniem Stalowowolskiego Stowarzyszenia Fotograficznego „Animus”. - Mam nadzieję, że jeszcze nie raz będę uczestniczył w tak pięknych wyprawach, jak wcześniejszymi laty - wybiega myślami w przyszłość.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2007-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Edukacja seksualna jest potrzebna, ale osadzona w kontekście rodziny i wartości

2025-09-23 09:41

[ TEMATY ]

edukacja seksualna

edukacja zdrowotna

Adobe Stock

Do 25 września można wypisać dziecko z edukacji zdrowotnej. Zachęcam do tego. Ale trzeba dać naszym dzieciom coś w zamian - rozmowy o miłości i seksualności w naszych domach - podkreśla Magdalena Guziak-Nowak dyrektor ds. edukacji Polskiego Stowarzyszenia Obrońców Życia Człowieka; współautorka podręczników do wychowania do życia w rodzinie. W rozmowie z KAI wyjaśnia, na czym polega spór o edukację seksualną w Polsce. Zwraca uwagę na zmianę paradygmatu - odejście od wychowania w kontekście rodziny na rzecz ujęcia biologicznego - i pokazuje, jakie mogą być skutki takiego podejścia.

Anna Rasińska (KAI): Czy edukacja seksualna jest w ogóle potrzebna w polskiej szkole?
CZYTAJ DALEJ

Tajemnica stygmatów Ojca Pio

Niedziela Ogólnopolska 39/2018, str. 13

[ TEMATY ]

św. Ojciec Pio

Archiwum Głosu Ojca Pio

o. Pio

o. Pio

W 2018 r. minęło 100 lat od chwili, kiedy Ojciec Pio podczas modlitwy w chórze zakonnym przed krucyfiksem otrzymał stygmaty: 5 ran na rękach, boku i nogach – w miejscach ran Jezusa Chrystusa zadanych Mu w czasie ukrzyżowania. Jak obliczyli lekarze, którzy go wielokrotnie badali, z tych ran w ciągu 50 lat wypłynęło 3,4 tys. litrów krwi. Po śmierci Ojca Pio, 23 września 1968 r., rany zniknęły bez śladu, a według raportu lekarskiego, ciało było zupełnie pozbawione krwi

Chwilę, w której Ojciec Pio otrzymał ten niezwykły dar od Boga, opisał później w liście tak: „Ostatniej nocy stało się coś, czego nie potrafię ani wyjaśnić, ani zrozumieć. W połowie mych dłoni pojawiły się czerwone znaki o wielkości grosza. Towarzyszył mi przy tym ostry ból w środku czerwonych znaków. Ból był bardziej odczuwalny w środku lewej dłoni. Był tak wielki, że jeszcze go czuję. Pod stopami również czuję ból”.
CZYTAJ DALEJ

Zakon Maltański na Ukrainie: 4 miliony osób objętych pomocą

2025-09-23 17:31

[ TEMATY ]

pomoc

Ukraina

Zakon Maltański

4 miliony

Vatican Media

Wielki Szpitalnik Zakonu Maltańskiego, Josef D. Blotz

Wielki Szpitalnik Zakonu Maltańskiego, Josef D. Blotz

Ludzie na Ukrainie muszą otrzymać pomoc, aby poradzić sobie ze skutkami wojny, fizycznymi i psychicznymi. I to stara się zapewniać od początku Suwerenny Zakon Maltański. O wsparciu Ukraińców mówi mediom watykańskim Wielki Szpitalnik Zakonu Maltańskiego, Josef D. Blotz, który w zeszłym tygodniu odbył wizytę na Ukrainie.

Obecny na terytorium Ukrainy od ponad 30 lat Zakon Maltański uruchomił już w lutym 2022 roku - kiedy wybuchła wojna na pełną skalę na Ukrainie - skoordynowaną akcję wszystkich swoich Stowarzyszeń, Korpusów Ratunkowych oraz około 1000 wolontariuszy (zarówno zagranicznych, jak i ukraińskich), aby zapewnić pomoc medyczną, społeczną i psychologiczną, a także bezpieczne schronienie dla osób przesiedlonych w swoim kraju i do krajów sąsiednich. Wsparciem objęto około 4 miliony osób.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję