Reklama

Kolęda

Niedziela płocka 5/2007

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Kres kolejnego styczniowego dnia. Ks. Grzegorz długo wpatruje się w karty swoich parafian. Zapisane nazwiska, imiona, daty urodzenia, chrztu, ślubu. Notatki dotyczące praktykowania wiary. Zwykłe, suche informacje dla osób postronnych. Dla niego to życie religijne jego parafian. Żywe obrazy.
- Pytasz, jak to jest tak kolędować? - wzdycha. - Odwiedzać ich domy, rozmawiać o ich sprawach… To czasem niesamowite spotkania, a czasem zwykłe grzecznościowe wizyty, sprawy małe i wielkie, świadectwo wiary i świadectwo zagubienia. Jest różnie - tak jak różni są ludzie i historie ich życia…

Magnetyzm kolędowych obrazków

Reklama

Kolęda na wsi to wielkie wydarzenie. Doskonale znana jest coroczna kolejność odwiedzanych domów. Mieszkańcy wyglądają, gdzie obecnie jest ksiądz i kiedy nadejdzie ich kolej. To okazja, żeby pogawędzić z sąsiadami. Ci, którzy wizytę mają za sobą, opowiadają w niewielkich grupkach o przebiegu i wrażeniach.
Przy bramie domu z czerwonej cegły stoi tylko senior rodu. Biały kołnierzyk wystający spod swetra i wyczyszczone buty zdradzają, że jest przygotowany na przyjęcie gościa. Z dawnego gospodarstwa został tylko ceglany dom, ale wewnątrz aż kipi od głów wetkniętych między firanki w oknie.
W końcu ksiądz przychodzi. Mocny uścisk spracowanej dłoni wita go serdecznie przy wejściu. Wewnątrz trzy pokolenia zebrane w największym pokoju. Wszyscy w komplecie. Prawie.
- Męża nie ma. Nie mógł być. Pracuje. - Katarzyna zwolniła się wcześniej z pracy i najwyraźniej pełni rolę gospodyni domu. Nauczyła ją tego jej matka, która teraz, niestety, tylko nic nierozumiejącym spojrzeniem wita trzymającego jej dłoń księdza.
- Tak tu wszyscy mieszkamy pod jednym dachem. Rodzice, ja z mężem i dzieci.
Starsze Justyna i Agnieszka stoją odważnie z zeszytami od katechezy w dłoniach, ale Łukasz uciekł za fotel. Nie chce wyjść. Dopiero urok kolorowych obrazków okazał się silniejszy niż dziecięcy lęk i wstyd.
- Jest ciężko, proszę księdza, ale nie dajemy się. Najwięcej kłopotów jest z mamą. Alzheimer to straszna choroba. Dziadek czasem się zapomina, ale jeszcze jak ksiądz widzi, żwawy. Dużo nam pomaga - mówi o swoim milczącym dotąd ojcu.
Rodzina jakich wiele. Miło się rozmawia. Czuć w tym domu wiele optymizmu i takiej zwykłej, Bożej radości mimo trudów życia.
- Razem jakoś tak łatwiej, księżulku - odzywa się w końcu senior rodu.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Pokój Anny

„Pobłogosław Panie, Boże Wszechmogący, ten dom…”. Już podczas modlitwy czuje się, że jest coś dziwnego w tym pomieszczeniu, gdzie przygotowano domowy ołtarzyk. Kropidło kreśli długie łuki i krople wody padają na liście stojących olbrzymich palm. To pokój Anny. Miałaby dziś 18 lat, ale rok temu jakiś pirat drogowy odebrał jej życie, gdy wracała ze szkoły. W domu nikt nie mówi Anna - dla nich to już na zawsze Anulka.
Mama płacze, kiedy mówi o niej. Dla matki nie może być chyba nic gorszego niż śmierć dziecka.
- Nigdy się z tym nie pogodzę. Nigdy! Słyszy ksiądz?! - emocje są wciąż jak otwarta rana. - Dlaczego ona?! To już lepiej, jakby mnie potrącił. Jak Bóg mógł na to pozwolić? Po co pozwala na takie bezsensowne śmierci? Boże, modlę się, żeby kiedyś to zrozumieć.
Bunt gaśnie w potoku łez. Po chwili znów może rozmawiać. Leki uspokajające są silne. Nie rozstaje się z nimi od tamtej pory.
- Nie ruszałam tu niczego od jej śmierci. Wie ksiądz? Czasem to czekam, kiedy wróci ze szkoły i postawi plecak w swoim pokoju.
W pokoju postawiła zdjęcie córki. Ściera tam tylko kurze i podlewa kwiaty, które nie wiedzieć czemu, urosły bardzo duże. Z liśćmi w kierunku nieba.

Życiorys jak dłonie

Rozsądek podpowiada, żeby nie zdejmować płaszcza w tym pokoju, ale kultura wizyt zwycięża. Zimno zamienia oddech w kłęby pary. Jest tylko piec w kuchni, ale nie ma czym palić. Zasiłek z opieki społecznej wystarczył tylko na podstawowe produkty żywnościowe i kilka win z miejscowego sklepiku.
Stanisław mieszka sam. Z wyboru, jak mówi, chociaż najpierw żona, a później konkubina odeszły ze względu na jego alkoholizm. W domu stara się jednak o utrzymanie porządku. Matka tego nauczyła. Podobnie jak wiary i szacunku do Kościoła.
- Kiedyś śpiewałem w kościelnym chórze. Byłem na każdej Mszy św. - rozmowa szybko zamienia się w monolog. - Z żoną chodziliśmy co niedziela do kościoła. Teraz to już nie zawsze mogę.
Nie mieli dzieci. Każdą kolejną pracę tracił wcześniej czy później. Nic się nie układało. Stanisław nie szuka winnych. Nie ma pretensji do nikogo. Modli się, ale jak pije to „szatan w niego wstępuje”. Wierzy, że Pan Jezus przebaczy mu te wszystkie błędy.
- Niech ksiądz mnie jeszcze pobłogosławi krucyfiksem na koniec. U nas w domu tak zawsze było i matka zawsze nam wszystkim powtarzała, że tak musi być. Ja wiem, że to moje życie, to nie jest takie, jak być powinno, ale ten mój życiorys to jest jak te moje poskręcane ręce.
Ma wykrzywione dłonie reumatyka…

Różaniec z radiem

Marianna mało mówi o sobie. Nie to, że odzywa się niewiele, po prostu, jak coś mówi, to zawsze dotyczy to sąsiadów, jej dzieci, albo krewnych. Nie potrafi chyba inaczej. Przyzwyczaiła się do samotności, ale samotność sprawiła, że tak wiele w jej myślach jest innych osób.
Ksiądz nie chce już słuchać wymyślonych i realnych historii o innych: - Jak to ze zdrowiem u Pani?
- Oj, jaka ja chora jestem. Proszę Ojca, ja tyle dzieci wychowałam, teraz one nawet mnie nie odwiedzą. Męża pochowałam 5 lat temu. Nie starcza już mi z tej emerytury na nic. Leki takie drogie, a jeszcze pomnik spłacam. Do kościoła nie chodzę, bo już nie mogę. Co mi pozostało… tylko modlić się i czekać na śmierć.
Marianna ma 80 lat, ale potrafi korzystać z telefonu. Dzwoni czasem i prosi o spowiedź i Komunię. Zwłaszcza w czasie rekolekcji adwentowych i przed Wielkanocą. Mszy św. słucha w radiu.
Mówi, że niewiele jej już potrzeba. Przy łóżku stare radio i różaniec. Odmawia codziennie wszystkie cztery części.
Ks. Grzegorz nie mówi nic więcej. Patrzy w kartotekę parafialną. Dla niego to różne historie, różni ludzie, których spotyka na niedzielnych Mszach św. To jego parafianie, których odwiedza w styczniowe dni kolędy, bo chce poznawać ich życie codzienne. To zwyczajne…

2007-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Postać Świętego Józefa. Zbyt mało doceniana

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Agata Kowalska

Święty Józef

Święty Józef

Rozważania do Ewangelii Mt 1, 18-24.

Niedziela, 21 grudnia. Czwarta Niedziela Adwentu.
CZYTAJ DALEJ

Teologowie z KUL reagują na zarzuty w sprawie Chanuki

2025-12-19 17:14

[ TEMATY ]

KUL

teolog

chanukowa świeca

pixabay.com/

świace chanukowe

świace chanukowe

Chrześcijaństwo bez judaizmu nie istnieje, a współczesny antysemityzm nosi znamiona dawno potępionej herezji - piszą członkowie Koła Naukowego Teologów KUL w nowym stanowisku dotyczącym dialogu chrześcijańsko-żydowskiego. Autorzy dokumentu, powołując się na nauczanie Soboru Watykańskiego II, podkreślają, że dialog z Żydami nie jest opcją fakultatywną, lecz koniecznością dla duchowego zdrowia Kościoła. Poruszono także kwestie stosunku katolików do święta Chanuki oraz literatury talmudycznej, przestrzegając jednocześnie przed postawą „ciasnego symetryzmu” w relacjach międzyreligijnych.

- W odpowiedzi na list otwarty przeciwko rokrocznemu obchodzeniu żydowskiego święta Chanuki na KUL, jako teolodzy postanowiliśmy dokonać przypomnienia katolickiego nauczania i optyki na temat dialogu z judaizmem. Nie robimy tego w duchu kontrreformacyjnym czy konfrontacyjnym, ale po to, by w osobach niemających jakiejś pogłębionej wiedzy w tym temacie rozwiać wątpliwości, jak na to zagadnienie patrzy cały Kościół, z Żyjącym Piotrem na czele. Tak, by nikt nie wziął za nauczanie Kościoła pewnych osobistych wątpliwości czy uprzedzeń takiej, czy innej grupy osób. Jest to wyraz naszej misji kroczenia, jako teolodzy, ramię w ramię z Kościołem, w charakterze uczniów, a nie recenzentów - mówi KAI ks. dr Karol Godlewski z KUL.
CZYTAJ DALEJ

Papież pobłogosławił figurki Dzieciątka Jezus i prosił dzieci o modlitwę

2025-12-21 14:23

[ TEMATY ]

Boże Narodzenie

Anioł Pański

Papież Leon XIV

Vatican Media

Papież Leon XIV po modlitwie Anioł Pański zwrócił się do rzymskich dzieci i młodzieży obecnych na Placu św. Piotra. „Szczególnie módlmy się razem, aby wszystkie dzieci na świecie mogły żyć w pokoju” – prosił Ojciec Święty.

Na niedzielną modlitwę z Papieżem – Anioł Pański – przybyło około 1500 dzieci i młodzieży z Rzymu wraz z rodzinami oraz ze swymi katechetami. Oczekiwali na tradycyjne pobłogosławienie przez Ojca Świętego figurek Dzieciątka Jezus, które przygotowali w domach, szkołach i parafiach do swoich szopek bożonarodzeniowych.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję