Dnia 22 lutego 1932 r. członkowie kieleckiego stowarzyszenia o nazwie „Konsumenci Prądu Elektrycznego” wystosowali memoriał do belgijsko-polskiej spółki, zarządzającej miejscową elektrownią. Kielczanie prosili o obniżenie o połowę cen energii elektrycznej. Reakcja spółki nie zdziwiłaby i dzisiaj - prośbę po prostu przemilczano.
Kielczanie ze stowarzyszenia nie zrezygnowali. Zaczęli bojkotować elektrownię, wzywając do używania lamp naftowych. Niedługo potem stawki za prąd obniżono.
Kiedy patrzymy na ten ekonomiczny spór z dzisiejszej perspektywy, nasuwa się kilka refleksji. Najpierw ta, że w niektórych aspektach - jak choćby i ten związany z energią elektryczną - wręcz nie moglibyśmy się posunąć do podobnego protestu. Rozwój techniki uzależnił nas od jej zdobyczy i dzisiaj życie bez prądu wydaje się niemożliwe. Wygoda uzależniła. Po wtóre, ta mała ciekawostka z historii Kielc uświadamia, że nawet w wymiarze ekonomicznym ludzie stają się bardziej wolni, gdy rezygnując z czegoś, potrafią wspólnie działać.
Tak się składa, że wspomniana data zbiega się z początkiem Wielkiego Postu - czasu wspólnych wyrzeczeń. Wzrok zwracamy na Jezusa, który właśnie przez swój stosunek do postu uczył prawdziwej wolności. Skoro nazwano Go pogardliwie „żarłokiem i pijakiem”, znaczy, że nigdy post nie był dla Niego tym, co niszczyło prawdziwy smak życia i wolności. Był raczej - jak przypomina scena z czterdziestodniowego pobytu na pustyni - narzędziem, by kształtować i bronić wewnętrzną wolność.
Nie tylko w rachunku ekonomicznym wyrzeczenie skutkuje zyskiem; duchowo także stajemy się bogatsi.
Pomóż w rozwoju naszego portalu