Reklama

Raubosz w Wygonowie (cz. II)

O krzyżach niechcianych i podkowach na szczęście

Niedziela podlaska 3/2002

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W krzyżu cierpienie, w krzyżu zbawienie, w krzyżu miłości nauka. Kto Ciebie Boże, raz pojąć może, ten nic nie pragnie, ni szuka (z pieśni wielkopostnej).

Pierwszy materiał, który się ukazał tydzień temu pt. Raubosz w Wygonowie dotyczył jednej z pasji "leśnego człowieka", a mianowicie rzeźb "Ukrzyżowanego". Wspominałem w poprzednim artykule, że napiszę o jeszcze innych zainteresowaniach Józefa Wygonowskiego właściciela siedliska na "Podlaskach" w rejonie wsi Wygonowo.

Krzyże niechciane i podkowy na szczęście - tak mówi Pan Józef o swoich bardzo osobistych i kultywowanych z bezgraniczną pieczołowitością zainteresowaniach. O ile rzeźby przekazuje bezinteresownie ludziom, o tyle krzyże pozyskuje od ludzi, często za opłatą.

"Krzyż - jeden z najstarszych znaków używanych już od czasów przedchrześcijańskich. Był znakiem religijnym, astronomicznym, zdobniczym itp. Chrystus przez Swoją śmierć uczynił go symbolem chwały i tryumfu. Stary latopis ruski podaje: ´Wielka jest siła krzyża, krzyżem bowiem zwyciężone bywają siły biesowskie, krzyż bowiem kniaziom na wojnach pomaga, na wojnach krzyżem ochraniani są wierni ludzie, krzyżem zwyciężysz wrogów, krzyż bowiem rychło wybawia od napaści tych, co wzywają go wiarą´" (Alfabet Heraldyczny Pawła Dudzińskiego, 1998 r.).

Jak krzyż jest szanowany dzisiaj? Jaki jest stosunek do tego wizerunku, wykonanego ludzką ręką, różną techniką i z różnego tworzywa?

"Leśny człowiek" ma około czterdziestu krzyży. Większe o rozmiarach 150x60 cm i małe 30x15 cm. Charakteryzują się one różnymi kształtami i nazwami. Określa je się jako: kościelne, łacińskie, jerozolimskie, prawosławne, czterokończyste, białoruskie, ruskie, laskowe, kotwiczne, zdwojone, choleryczne, Bogurodzicy. Większość z nich to tzw. ćwiekowe, osadzone na pionowych formach kamiennych lub drewnianych. Inne natomiast nazywane są gorejące lub promienne i wykańczane są "esami i figlasami" (słownictwo Pana Józefa).

Niektóre krzyże posiadają pasyjki cynowe lub ołowiane. Są to metale miękkie, na których dość łatwo można było umieścić napis. W zbiorach Pana Józefa znajduje się krzyż posiadający fragment tabliczki mosiężnej, na której cyrylicą napisane jest nazwisko Rybakowicz i widnieje rok 1900. Trudno powiedzieć czy jest to krzyż nagrobny czy też dziękczynny. Do ciekawszych eksponatów należy krzyż z medalionem ołowianym, na którym znajduje się wizerunek Matki Bożej Kodeńskiej z wygrawerowanym rokiem 1931. Jest też żeliwna tablica z umieszczonym rokiem 1890 i napisem Adam i Benedykt Jakimiuk. Ewenementem w zbiorach jest krzyż trafiony pociskiem karabinowym. On wie najlepiej, jaki był cel spowodowania tego uszkodzenia. Czy było to zamierzone czy też przypadkowe? Może to była tarcza, która ocaliła komuś życie?

Krzyże mają "promienice" bardzo delikatne i niekompletne. Posiadają znaczny ubytek w swoich kształtach pierwotnych, a niektóre posiadają resztki błękitnej farby symbolizującej kolor nieba. Jest duże prawdopodobieństwo, że kilka z nich ma sto, a może nawet i więcej lat. Ich wiek i brak zainteresowania ze strony ludzi spowodował, że tlenek metalu (rdza) stał się ich najbliższym "przyjacielem".

Cała historia związana z krzyżami rozpoczęła się, jak wiele innych, w sposób przypadkowy. Pierwszy krucyfiks został wykupiony w 1997 r. ze złomowiska. Przeznaczony był na wsad do pieca martenowskiego. Pewnie powstałby z niego jakiś mało istotny detal niższego rzędu. Pan Józef wyniósł go ze złomowiska, wyczyścił i doprowadził do wyglądu prawie pierwotnego. Stał się on wotem dziękczynnym i został osadzony na kamieniu młyńskim wraz z herbem Wygonowskich "Paprzycą" (herb wykonano z żelaza). Całość znalazła swoje miejsce w rejonie św. Góry w okolicy wsi Grabarka. Działo się to w 1998 r. Tak to się zaczęła przygoda "leśnego człowieka" znaczona kolejnymi krzyżami, których nazwy i charakterystyki wyszukiwał w mądrych księgach.

Najwięcej eksponatów pochodzi ze złomowisk. Tam je wykupuje jako tzw. złom użytkowy. Bardzo często wygrzebywał je na wiejskich wysypiskach śmieci oraz dołach i rowach okalających cmentarze grzebalne jak również w rejonach skrzyżowań dróg polnych. Zawsze z ogromną pieczołowitością czyścił je, konserwował, odmawiał modlitewki za ich fundatorów i twórców, jak również za dusze wszystkich zmarłych. Zawieszał je z szacunkiem na prostej ścianie bardzo starej izby czując ogromny żal, że nie może ocalić wszystkich krzyży i wiele z nich zostało i zostanie bezpowrotnie straconych i sprofanowanych.

Pan Józef nie może zrozumieć jak można w stosunku do tych rzeczy tak postąpić. Mówi: "Kiedyś przecież były poświęcane, ozdabiano je, przy nich wznoszono modlitwy, przed nimi zdejmowano czapki i chylono głowy. A teraz to aż strach pomyśleć. Minęło trochę lat i zapomniano o nich, stały się ´niemodne´, niepotrzebne i nie pasowały do współczesnego świata. Na ich miejsce inni, a może i ci sami ludzie postawili betony, marmury, granity - znak pychy, snobizmu, a nie szczerej wiary. Wobec nich jak mierna wydaje się wartość grosza biednej wdowy, która kiedyś często za ostatnie lub nierzadko pożyczone pieniądze stawiała na grobie swojego męża żelazny, zrobiony przez miejscowego kowala krzyż. Przecież można było taki stary krzyż zabrać do domu i umieścić nawet na bocznej jego ścianie lub zanieść do pobliskiej dzwonnicy kościelnej i jako pamiątkę po byłych parafianach tam pozostawić. Przecież obchodzimy święto Podwyższenia Krzyża Świętego i nic z tego święta nie wnosimy do własnego życia. Dlaczego wstyd Go podnieść i posiadać? Widziałem - mówi Pan Józef - jak kiedyś jacyś ludzie podkowę końską wydzierali sobie z rąk na złomowisku. W ferworze ´walki´ próbowali ustalić pierwszego znalazcę.

Umowny to znak szczęścia - podkowa, a jednak potrafi taki kawałek metalu poróżnić człowieka. Nie wstyd ją zawiesić nawet na honorowym miejscu w bogatym domu (czasami nawet na progu drzwi wejściowych), choćby była najbardziej zdarta i zniszczona. A krzyż stary, sponiewierany przez czas i ludzką bezmyślność - nie?!".

"Leśny człowiek" pozwala gościowi ze swojego siedliska zabrać sobie jedną z podków "na szczęście". Ma ich jeszcze około 300 - też ze złomowisk.

Na ekspozycje zawieszonych "krzyży niechcianych" radzi popatrzeć i zastanowić się nad swoją egzystencją, przemijaniem i stosunkiem do Pana Boga. Sam zaś przyrzeka ratować "niechciane" znaki wiary tak długo, aż znajdzie ten ostatni, którym jego najbliżsi oznaczą miejsce rozsypania jego prochów.

Kiedy cierpienie, kiedy zwątpienie, serce ci na wskroś przepali. Gdy grom się zbliża, pospiesz do krzyża, on ciebie wesprze, ocali (pieśń wielkopostna).

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2002-12-31 00:00

Ocena: 0 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Litania nie tylko na maj

Niedziela Ogólnopolska 19/2021, str. 14-15

[ TEMATY ]

litania

Karol Porwich/Niedziela

Jak powstały i skąd pochodzą wezwania Litanii Loretańskiej? Niektóre z nich wydają się bardzo tajemnicze: „Wieżo z kości słoniowej”, „Arko przymierza”, „Gwiazdo zaranna”…

Za nami już pierwsze dni maja – miesiąca poświęconego w szczególny sposób Dziewicy Maryi. To czas maryjnych nabożeństw, podczas których nie tylko w świątyniach, ale i przy kapliczkach lub przydrożnych figurach rozbrzmiewa Litania do Najświętszej Maryi Panny, popularnie nazywana Litanią Loretańską. Wielu z nas, także czytelników Niedzieli, pyta: jak powstały wezwania tej litanii? Jaka jest jej historia i co kryje się w niekiedy tajemniczo brzmiących określeniach, takich jak: „Domie złoty” czy „Wieżo z kości słoniowej”?

CZYTAJ DALEJ

Nauczyciel życia duchowego

Święty Paweł VI uważał go za wzór do naśladowania dla wszystkich współczesnych księży cierpiących na kryzys tożsamości.

Święty Jan z Ávili urodził się w rodzinie szlacheckiej o korzeniach żydowskich. Już jako 14-latek studiował prawo na uniwersytecie w Salamance, a potem filozofię i teologię w seminarium w Alcalá. Od samego początku jednak chciał służyć biednym. Po śmierci swoich rodziców rozdał majątek ubogim, a na przyjęcie po święceniach kapłańskich zaprosił dwunastu żebraków i osobiście im usługiwał. Jego wielkim pragnieniem były misje w Ameryce, jednak na polecenie arcybiskupa Sewilli został misjonarzem ludowym. Głosząc misje w Andaluzji, katechizował dzieci, uczył dorosłych modlitwy, był gorliwym spowiednikiem. W 1531 r. trafił do więzienia inkwizycji, gdyż oskarżono go o herezję iluminizmu (przeświadczenie, że prawdę można poznać wyłącznie intuicyjnie, dzięki oświeceniu umysłu przez Boga). Po licznych interwencjach oczyszczono go jednak z zarzutów i został uwolniony. Założył m.in. uniwersytet w Baeza, na południu Hiszpanii. Powołał także do istnienia stowarzyszenie życia wewnętrznego. Prowadził korespondencję duchową m.in. z Ludwikiem z Granady, Ignacym Loyolą i Teresą z Ávili.

CZYTAJ DALEJ

Kielce/ Strażacy opanowali pożar DPS; do szpitali trafiło 17 pensjonariuszy

2024-05-10 19:58

[ TEMATY ]

pożar

straż pożarna

Kielce

DPS

PAP/Piotr Polak

Ewakuacja 39 osób z domu pomocy społecznej w Kielcach, 10 bm. gdzie doszło do pożaru.

Ewakuacja 39 osób z domu pomocy społecznej w Kielcach, 10 bm. gdzie doszło do pożaru.

Strażacy opanowali pożar domu pomocy społecznej przy ulicy Tobruckiej w Kielcach; do szpitali trafiło łącznie 17 pensjonariuszy – przekazał st. kpt. Marcin Bajur, oficer prasowy świętokrzyskiej straży pożarnej.

Do pożaru domu pomocy społecznej doszło w piątek około godziny 17. Z budynku ewakuowano 39 pensjonariuszy oraz cztery osoby z personelu. Do ewakuacji jednej osoby, która nie mogła poruszać się o własnych siłach i znajdowała się w najwyższej kondygnacji budynku, strażacy użyli drabiny mechanicznej.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję