Reklama

Święty „dłużnik”

Niedziela małopolska 45/2007

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ks. Piotr Gąsior: - Jak to możliwe, żeby człowiek, który zmarł 100 lat temu, pozostawał w żywej relacji przyjaźni z tak liczną rzeszą ludzi?

Reklama

O. Albert Wach OCD: - Jest to tajemnica świętych obcowania. A święci mają swoje sposoby pozyskiwania przyjaciół, z tym, że one się dość różnią od tych, jakie stosują przeciętni ludzie. Święci też są w tym przebiegli, ale inaczej. Św. Rafał nigdy nie zabiegał o przyjaciół w ten sposób, żeby zaskarbiać sobie ich uczucia albo pod szyldem robienia wspólnych interesów czy przez jakieś przywódcze sztuczki. To raczej oni robili wszystko, aby wkraść się w jego łaski. Od lat szkolnych i studenckich, przez okres pracy zawodowej, udział w powstaniu styczniowym i pobyt na Syberii, aż po życie zakonne i kapłańskie wciąż gromadziło się wokół niego mnóstwo ludzi. I tak jest po dziś dzień - jeśli wziąć pod uwagę pielgrzymów, przybywających do grobu w Czernej - ludzi, którzy tak jak on szukają czegoś więcej. Ci ludzie natychmiast wyczuwają w nim prawdziwego przyjaciela; kogoś, kto potrafi udzielić rady, ukazać sens życia, wesprzeć i to w najtrudniejszych sytuacjach życiowych! W czym tkwi tajemnica? Myślę, że w niebywałej dzisiaj postawie „dłużnika”, którą św. Rafał odkrył w sobie bardzo wcześnie. Jako młody, 25-letni mężczyzna pisał do swoich bliskich, że uważa siebie za „złodzieja okradającego innych”, że nic z siebie nie daje bliźnim. Ale też przyznawał, że jest już prawie gotów zacząć wypłacać wierzycielom: „pieniądze już się robią, tylko jeszcze nie wyszły z mennicy” - napisze. Tę bezinteresowność Rafała ludzie widzieli i ona właśnie zjednywała mu przyjaciół.

- Dlaczego w takim razie - powiedzmy sobie to szczerze - osoba św. Rafała Kalinowskiego jest ciągle tak mało znana?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Dzisiaj, szczególnie w mediach, kreuje się inny model bohatera i inne wzorce przyjaźni. Nie ma powszechnego zainteresowania wartościami, które wymagają od człowieka altruizmu i heroizmu. Niewielu ludzi dąży do wewnętrznej jedności i niewielu osiąga tak spójną osobowość, jaką przez lata dramatycznych zmagań i heroicznych wyborów ukształtował w sobie nasz Święty. Masy, i to nie tylko młodych ludzi, łatwo dają się uwieść lansowanym modom i pozornym przyjaciołom. A stare polskie przysłowie mówi: „Kto z kim przestaje, takim się staje”. Człowiek masowy, idąc na lep byle czego, niestety, deformuje się. Stąd relacje międzyludzkie są dzisiaj tak straszliwie płytkie, kruche, niepewne, szybko się rozsypują. Brakuje bohaterów. Jest natomiast coraz więcej cwaniaków i spryciarzy. W takim klimacie nawet świetlana postać św. Rafała z trudem może się przebić i przemówić do rozsądku. A cóż dopiero do serc?

- Z jakim więc przesłaniem mógłby ten Święty stanąć dziś przed wszystkimi Polakami?

Reklama

- Zwróciłbym uwagę na dwie rzeczy. Pierwsza to przynależność do Boga i Kościoła. Wiemy, że był u św. Rafała prawie dziesięcioletni okres zaniedbań w życiu religijnym i w praktykach kościelnych - między 18. a 28. rokiem życia, a więc wówczas, kiedy samodzielnie wchodził w wielki i szeroki świat. Ten czas był jednocześnie czasem intensywnego poszukiwania sensu życia i powolnego odkrywania na nowo prawdziwego Boga. Działo się to wszystko w elementarnej uczciwości: „Obym tylko nie kłamał przed sobą”. Cały ten trudny i bolesny proces wewnętrznych zmagań został przypieczętowany szczerym wyznaniem przy kratkach konfesjonału i łaską dogłębnej przemiany. „Co się Bogu podobało wykonać w mej duszy w czasie chwil spędzonych u stóp spowiednika, może wypowiedzieć tylko ten, kto podobnych chwil doświadczył”. Od tej chwili Rafał już całkowicie należy do Boga i Kościoła. Chyba niewielu znalazłoby się dzisiaj ludzi, którzy w sposób tak wiarygodny i odważny mogliby powiedzieć każdemu Polakowi, wierzącemu i niewierzącemu, że już nie należą do siebie, ale: „Jesteś wyłączną własnością Boga”; „Jesteś własnością innych” - nie zauważając żadnej sprzeczności między tymi zdaniami.
I druga rzecz to umiłowanie Polski i zdrowy patriotyzm. Całe życie Rafała związane było z losami udręczonej Ojczyzny. Dla niej pracował i o nią walczył. Z jej powodu zesłano go na 10-letnią katorgę na Sybir. Lata cierpień nie odebrały mu jednak nadziei i nie zaskorupiły w sobie. Przeciwnie, były okazją do budzenia nadziei w zrozpaczonych, a jednocześnie do otwierania się nawet na wrogów. Dzisiaj, po latach niewoli komunistycznej i wobec nowego niebezpieczeństwa kosmopolityzmu, św. Rafał każe nam głębiej zastanowić się, czym możemy ożywić poczucie narodowej wspólnoty. A ponieważ są to wartości chrześcijańskie, to musimy pamiętać, że dawanie świadectwa chrześcijańskiej wiary wobec narodów Europy tylko teoretycznie może wydawać się łatwe i bezbolesne.

- Kiedy powstanie film fabularny o tym wielkim polskim patriocie i co do tego czasu mógłby Ojciec polecić jako rzecz wartą zobaczenia lub przeczytania?

- Film fabularny wymaga bardzo dużych nakładów finansowych. Ale nie wydaje mi się, żeby finanse były decydujące w tym względzie. Jestem przekonany, że o realizacji dobrego filmu, tak jak i każdej innej rzeczy, decydują dobrzy ludzie. Czekamy więc na dobrego reżysera, który odkryje piękno duszy św. Rafała i zdoła ukazać je szerszej publiczności, idąc w ślad za Janem Pawłem II, który wyniósł go na ołtarze. Tymczasem już niedługo będziemy mogli obejrzeć film dokumentalny o św. Rafale w reżyserii B. Cichoń i K. Kotuli. Jest już gotowa obwoźna wystawa poświęcona przesłaniu Świętego. W listopadzie będziemy mogli uczestniczyć w sesjach naukowych oraz wysłuchać koncertu skomponowanego przez J. Łuciuka na cześć św. Rafała. Ostatnio ukazało się kilka publikacji: „Kartki z księgi mojego życia” - antologia tekstów św. Rafała w oprac. o. H. Gila, „Miłość za miłość”- biografia napisana przez żywego świadka życia Świętego, J. B. Bouchauda, „Niespokojne serce” - ujmująca opowieść o życiu Kalinowskiego pióra O. S. Adamczyka, „Wędrówka do źródeł nadziei” - duchowe przesłanie Świętego dla współczesności, o. B. Kucharskiego oraz pięknie ilustrowane albumy: „Oddał życie z miłości” i „Człowiek zdobyty przez Chrystusa” w opracowaniu o. Sz. Praśkiewicza.
Zapraszam też do grobu św. Rafała w Czernej i do klasztoru w Wadowicach.

2007-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Leon XIV: pośród ubogich mamy być żywym znakiem zbawienia

2025-11-16 12:07

[ TEMATY ]

Leon XIV

Jubileuszu ubogich

Vatican Media

Pokój bez sprawiedliwości nie będzie możliwy, a ubodzy przypominają nam o tym na wiele sposobów, poprzez swoje migrowanie, a także poprzez swój krzyk, często zagłuszany przez mit dobrobytu i postępu, który nie uwzględnia wszystkich, a wręcz zapomina o wielu istotach, pozostawiając je własnemu losowi - wskazał Papież podczas niedzielnej Mszy św. Liturgia w Bazylice Watykańskiej stanowiła centralny punkt przeżywanego Jubileuszu ubogich.

W homilii wybrzmiało wezwanie do przywódców państw, aby wysłuchać wołania najuboższych. „Ubóstwo stanowi wyzwanie dla chrześcijan, ale także dla wszystkich pełniących odpowiedzialne funkcje w społeczeństwie” - zaznaczył Leon XIV.
CZYTAJ DALEJ

W jaki sposób rozumie się koniec świata?

2025-11-13 10:48

[ TEMATY ]

rozważania

O. prof. Zdzisław Kijas

Adobe Stock

Pod koniec roku liturgicznego czytania mszalne przygotowują nas na to, co jest naturalnym kresem każdego z nas, pielgrzymów na ziemi, czyli na przejście z tego świata do – jak mówi wiara – nowego życia. Powrót Chrystusa jest ważny, bo niesprawiedliwości na ziemi jest wiele.

Gdy niektórzy mówili o świątyni, że jest przyozdobiona pięknymi kamieniami i darami, Jezus powiedział: «Przyjdzie czas, kiedy z tego, na co patrzycie, nie zostanie kamień na kamieniu, który by nie był zwalony». Zapytali Go: «Nauczycielu, kiedy to nastąpi? I jaki będzie znak, gdy to się dziać zacznie?» Jezus odpowiedział: «Strzeżcie się, żeby was nie zwiedziono. Wielu bowiem przyjdzie pod moim imieniem i będą mówić: „To ja jestem” oraz: „Nadszedł czas”. Nie podążajcie za nimi! I nie trwóżcie się, gdy posłyszycie o wojnach i przewrotach. To najpierw „musi się stać”, ale nie zaraz nastąpi koniec». Wtedy mówił do nich: «„Powstanie naród przeciw narodowi” i królestwo przeciw królestwu. Wystąpią silne trzęsienia ziemi, a miejscami głód i zaraza; ukażą się straszne zjawiska i wielkie znaki na niebie. Lecz przed tym wszystkim podniosą na was ręce i będą was prześladować. Wydadzą was do synagog i do więzień oraz z powodu mojego imienia wlec was będą przed królów i namiestników. Będzie to dla was sposobność do składania świadectwa. Postanówcie sobie w sercu nie obmyślać naprzód swej obrony. Ja bowiem dam wam wymowę i mądrość, której żaden z waszych prześladowców nie będzie mógł się oprzeć ani sprzeciwić. A wydawać was będą nawet rodzice i bracia, krewni i przyjaciele i niektórych z was o śmierć przyprawią. I z powodu mojego imienia będziecie w nienawiści u wszystkich. Ale włos z głowy wam nie spadnie. Przez swoją wytrwałość ocalicie wasze życie».
CZYTAJ DALEJ

Abp Kupny: „Kościół buduje się przez codzienną wytrwałość”

2025-11-16 16:54

Archiwum Archidiecezji Wrocławskiej

Parafia NMP Królowej w Oławie obchodzi dzisiaj 20-lecia swojego powstania. Eucharystii przewodniczył metropolita wrocławski, abp Józef Kupny, który w homilii przypomniał, że najważniejszą świątynią nie są mury, lecz człowiek.

Metropolita wrocławski rozpoczął swoją homilię od słów Jezusa zapowiadających zburzenie świątyni jerozolimskiej. - Powinny poruszyć uczniów słowa Jezusa: “Przyjdzie czas, kiedy z tego, na co patrzycie, nie zostanie kamień na kamieniu”. Ale Jezus wypowiedział je nie dlatego, że nie ceni piękna murów i wystroju świątyni, lecz dlatego, że prawdziwą świątynią zawsze był i jest człowiek. Człowiek i jego serce otwarte na Boga i przyszłość, wskazał kaznodzieja, dodając: - Uczniowie wtedy jeszcze tego nie rozumieli. Dopiero Chrystus pokazał nam, że to my jesteśmy świątynią Boga, że Bóg mieszka w nas. Dziś, patrząc na piękny kościół parafialny, chcemy powiedzieć: “Panie, dziękujemy Ci, że w tym miejscu zechciałeś zamieszkać pośród nas”.              W dalszej części abp Kupny wrócił do początków parafii, wyrażając głęboką wdzięczność wszystkim, którzy ją tworzyli: - Każda parafia ma swoją historię i swoje korzenie. Dwadzieścia lat temu, kiedy powstała wasza parafia, Bóg zaprosił ludzi tej ziemi do nowego dzieła. Nie było wtedy wszystkiego, co mamy dziś, ale były nadzieje, plany i wiele pracy. Ta parafia istnieje dzięki wierze, miłości i wytrwałości ludzi - mówił metropolita wrocławski, dziękując za zaangażowanie w dzieło stworzenia parafii. - Z serca dziękuję wszystkim, którzy byli na początku tej drogi. Myślę o tych, którzy przez dwadzieścia lat są związani z tą parafią. Dziękuję księdzu proboszczowi Robertowi, dziękuję wszystkim, którzy ofiarowali czas, talenty, środki i modlitwy. Niech Bóg wynagrodzi ich trud — zarówno tych, którzy są dziś z nami, jak i tych, którzy odeszli do domu Ojca.      Odnosząc się do Ewangelii, abp Józef Kupny zauważył: - Dzisiejsza Ewangelia mówi o niepokoju, zniszczeniu i trudnościach. Nie wiem, jak słuchali jej uczniowie, ani jak my ją odbieramy, ale ona jest zaskakująco aktualna. Każda wspólnota przeżywa chwile słabości, rozproszenia, zmęczenia. A jednak Jezus mówi: “Nie trwóżcie się”. To znaczy: nie bójcie się, bo Ja jestem z wami. Wracając jeszcze w słowie do dwudziestolecia parafii, hierarcha podkreślił: - Chrystus przez tych 20 lat był tutaj obecny: w sakramentach, w Eucharystii, w rodzinach, które trwały mimo trudności, w dzieciach, młodzieży, w chorych i starszych. Był obecny w każdym, kto się modlił, służył, pomagał. I choć były chwile trudne, to właśnie wtedy najbardziej widać było siłę wiary - powiedział abp Kupny, dodając: - Jezus mówi dziś do nas: “Przez swoją wytrwałość ocalicie wasze życie”. Te słowa są jak program waszego jubileuszu. Kościół buduje się nie przez spektakularne działania, lecz przez codzienną wytrwałość: przez matki i ojców, którzy uczą dzieci modlitwy; przez kapłanów, którzy dzień po dniu głoszą Słowo Boże; przez seniorów modlących się za młodych; przez ludzi, którzy sprzątają kościół, śpiewają, troszczą się o parafię. To codzienny trud, ale i codzienny cud. Nie zabrakło także odniesienia do patronki parafii: - Najświętsza Maryja Panna Królowa od początku czuwa nad tą parafią. Jej królowanie to nie panowanie, jak myślimy po ludzku. To służba: pokorna, wierna, pełna miłości. Maryja trwała pod krzyżem i uczy nas, abyśmy w chwilach prób nie odchodzili, ale trwali przy Chrystusie z nadzieją - mówił kaznodzieja, dodając: - Dzisiaj wielu gniewa się na Kościół, zniechęca się, odchodzi. Ale to właśnie wtedy trzeba trwać. Trwać przy Chrystusie, nie opuszczać Go w chwilach próby, tak jak Maryja nie odeszła spod krzyża.      Na zakończenie homilii abp Józef Kupny zawierzył parafię Duchowi Świętemu i Matce Bożej: - Dwadzieścia lat temu Bóg rozpoczął w tym miejscu piękne dzieło Boskie. Dziś dziękujemy Mu za wszystko, co już uczynił, i z ufnością prosimy, by prowadził nas dalej przez następne lata i dziesięciolecia. Niech Duch Święty daje nam wytrwałość w wierze, nadziei i miłości, a Maryja, wasza Królowa, niech prowadzi was drogą ku Bogu.”
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję