Reklama

Tu są moje korzenie

Niedziela sandomierska 5/2008

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Czesław Hałaj: - Kiedy tylko możesz, wpadasz do swojej rodzinnej Stalowej Woli.

Konrad Mastyło: - To prawda. W Krakowie jestem tylko na emigracji. Brakuje mi sosen, tych sosen wśród których spędziłem dzieciństwo, młodość. Te sosny rosły tak blisko, że zaglądały do okien mojego mieszkania. Alejkami sosnowego parku, dźwigając akordeon, chodziłem do szkoły muzycznej. Z młodości pamiętam wyjazdy z mamą do babci Eleonory Niemiec w Rudniku nad Sanem. Tam w kościele Trójcy Przenajświętszej oczarowała mnie muzyka organowa. Później wyjazdy do rodziny w Leżajsku i koncerty organowe w miejscowym klasztorze wywarły na mnie nieprawdopodobne wrażenie. Tam pochłaniała mnie muzyka organowa.

- Urodziłeś się w mieście kwitnącej sosny, tu się to wszystko zaczęło...

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Urodziłem się w fantastycznym mieście, w Stalowej Woli i jestem z tego bardzo dumny. Wyjechałem na studia do Krakowa zaraz po stanie wojennym. Wykształcenie, jakie odebrałem od pedagogów w stalowowolskiej szkole muzycznej okazało się znakomite. W „Piwnicy pod Baranami”, poszukiwali pianisty. Dali mi nuty, kasetę... Po przesłuchaniu stwierdzili: „To jest ten facet i o to nam chodzi”.

- Przeżyłeś szok!

Reklama

- Jasne. Najpierw trzy lata grałem z zespołem Marka Grechuty, potem zaproponowała mi współpracę Ewa Demarczyk. Ma na pewno do mnie żal, ponieważ musiałem jej odmówić. Miałem do wyboru - albo Ewa, albo zostać w „Piwnicy”. Wybrałem to drugie, zresztą Piotr Skrzynecki nie pozwoliłby mi odejść.

- Nagrałeś sporo muzyki również do filmów.

- Tak, były to głównie kompozycje Zbigniewa Preisnera, m.in. do filmów Agnieszki Holland, Krzysztofa Kieślowskiego. Ostatni raz zagrałem Kieślowskiemu na jego pogrzebie, to był marsz żałobny - smutne pożegnanie...

- W ostatnim czasie masz szczególne powody do satysfakcji.

- Tak. Właśnie wróciłem z Londynu, gdzie w Barbican, jednym z największych ośrodków kultury w Europie zasiadłem do fortepianu podczas koncertu „Silence, Night&Dream”, skomponowanym przez Zbyszka Preisnera. Koncertowałem z jedną z najlepszych na świecie London Symphony Orchestra.

- Nie osiągnąłbyś tego wszystkiego bez wyjazdu ze Stalowej Woli.

Reklama

- Nie chciałem wyjeżdżać, byłem bardzo emocjonalnie związany z tym miastem. Zresztą nadal jest mi ono bardzo bliskie. Krakusi chcą mnie podciągnąć pod „krakowskość”, ale w Stalowej Woli jest moja rodzina, tu są moje korzenie. Gdziekolwiek znajdę się na świecie, jestem nie krakusem, tylko chłopakiem ze Stalowej Woli i jestem z tego dumny. Nie mam duszy wielkoświatowca, nie znoszę blichtru. Uwielbiam dym z jesiennego ogniska, który obejmuje czule rzędy wierzb i kładzie się na zaoranej ziemi, jak na obrazach Chełmońskiego. Na wykwintnych przyjęciach daremnie szukam takich racuchów, jakie robiła babcia Eleonora, zapachu zbożowej kawy czy zapachu chleba z babcinego pieca... Kiedyś będąc z koncertami w Łańcucie, wyrwałem do Leżajska, do klasztoru, gdzie jako dzieciak słuchałem tych słynnych organów. Wszystkich opanował dostojny nastrój, kiedy grałem Bacha. Nagle zmienił się nastrój, kiedy delikatnie zapytałem tamtejszego organistę o sklep firmowy. - Ten z dewocjonaliami? - zapytał organista. - Nie, ten z wyrobami leżajskiego browaru - powiedziałem.

- Interesujesz się też sportem, zwłaszcza piłkarzami Stali Stalowa Wola.

- Oczywiście, kibicuję „stalówce” i jak tylko mogę, to jestem na jej meczach w Stalowej Woli lub w innym mieście, gdzie grają. Nawet od prezesa klubu Marka Jareckiego dostałem koszulkę firmową klubu, taką w jakiej grają piłkarze Stali. Ubrałem ją podczas ostatniego koncertu z Beatą Rybotycką.

- Widziałem, publiczność nagrodziła Cię wielkimi brawami. Boże Narodzenie spędziłeś u mamy w Stalowej Woli?

- Nie, w Krakowie z rodziną. Do mamy przyjechałem kilka dni przed świętami, by jej pomóc w porządkach. Pomogłem nawet lepiąc pierogi i uszka do czerwonego barszczu. Jak byłem młody, to wiórkowałem podłogi wiórkami przyniesionymi z huty, pastowałem parkiety, trzepałem dywany. Do dziś czuję ten świąteczny zapach pasty, pieczonych ciast i żywej choinki... A Nowy Rok witałem w Białce Tatrzańskiej, wśród górali. Zabrałem akordeon, rodzinę i... w Tatry hej! „Na scynście na zdrowie, na tyn Nowy Rok, niech Wom Maleńki Jezusek wsyćkim błogosławi. Tego Wom syćkim w djiecezyji sandomierskij życę - hej!”.

- I my Tobie tys - hej!

KONRAD MASTYŁO - absolwent Akademii Papieskiej w Krakowie. Dyplomowany organista, pianista niezwykle biegły, potrafi zagrać wszystko i o każdej porze. Jest duszą towarzystwa. Gdzie nie pojedzie, wszyscy go znają, podziwiają. Otaczają go przyjaciele, znajomi. Mimo swoich 48 lat znajduje język z dorosłymi i młodzieżą. Nagrał wiele płyt i muzykę do kilkudziesięciu filmów, między innymi „Dekalog”, „Trzy kolory”, „Podwójne życie Weroniki”. Współpracuje z Jackiem Wójcickim, Anną Szałapak, Beatą Rybotycką, a także z muzykami, jak Zygmunt Konieczny, Jan Kanty-Pawluskiewicz, Zbigniew Preisner.
Konrad, popularnie nazywany „Kondzio” należy do legendarnych postaci kabaretu „Piwnica pod Baranami”, objechał z nim USA, Kanadę, Japonię, Filipiny. Chiny, Indonezję i całą Europę. Z „Piwnicą...” związany od wielu, wielu lat. - Z roczną przerwą na ćwiczenia wojskowe, które ukończyłem jako dowódca czołgu - wtrąca Konrad. Jak opowiada, kiedyś podczas ćwiczeń na poligonie, siedząc w czołgu, zagadał się z kolegą tak, że skierował lufę w kierunku, gdzie stała jakaś ważna delegacja ze sztabu. - Podchorąży Mastyło! - krzyknął przełożony - weźcie koszyk i lepiej nazbierajcie grzybów w lesie! - Zaręczam, że w życiu tyle grzybów nie uzbierałem.

2008-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Ks. Tomasz Trzaska: depresji nie da się zamodlić

Jest dziś potrzeba, żeby w kwestii kryzysów samobójczych budować mosty ze wszystkimi środowiskami: kościelnymi, społeczno-politycznymi, ze szkołą, ze służbą zdrowia, z państwem - po prostu z każdym; to zjawisko dotyczy wszystkich - powiedział metropolita warszawski abp Adrian Galbas.

Abp Galbas wziął udział w spotkaniu "Nie pozwólmy znikać bez słowa” poświęconym profilaktyce, systemom wsparcia i koordynacji działań między instytucjami w budowaniu bezpiecznego otoczenia dla osób w kryzysie psychicznym, które odbyło się w czwartek w Domu Arcybiskupów Warszawskich.
CZYTAJ DALEJ

Niezbędnik Katolika miej zawsze pod ręką

Do wersji od lat istniejącej w naszej przestrzeni internetowej Niezbędnika Katolika, która każdego miesiąca inspiruje do modlitwy miliony katolików, dołączamy wersję papierową. Każdego miesiąca będziemy przygotowywać niewielki i poręczny modlitewnik, który dotrze do Państwa rąk razem z naszym tygodnikiem w ostatnią niedzielę każdego miesiąca. Dostępna jest również wersja PDF naszego Niezbędnika!

CZYTAJ DALEJ

Świdnica. Zmarła Krystyna Borowczyk. Miała 70 lat

2025-10-03 19:44

[ TEMATY ]

diecezja świdnicka

Świdnicka Kuria Biskupia

Krystyna Borowczyk

ks. Mirosław Benedyk/Niedziela

Krystyna Borowczyk (1955-2025)

Krystyna Borowczyk (1955-2025)

Świdnicka Kuria Biskupia przekazała informację o śmierci Krystyny Borowczyk, wieloletniej współpracowniczki diecezji, związanej z m.in z seminarium, ruchem Comunione e Liberazione czy parafią św. Andrzeja Boboli.

– W nadziei życia wiecznego zawiadamiamy, że w dniu 3 października w wieku 70 lat odeszła do domu Ojca śp. Krystyna Borowczyk, wieloletnia współpracowniczka Świdnickiej Kurii Biskupiej – przekazano w komunikacie.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję