Anna Bandura: Kościół w czasach pandemii przeżywa kryzys czy oczyszczenie i rozkwit? Czy można przypuszczać, że owocem tego czasu będą nowe powołania kapłańskie i zakonne?
Mateusz Duszyński SJ: Poprzez utratę kontroli, jaką wywołała pandemia, Pan wywołuje nas do tablicy życia jak Piotra i pyta „za kogo mnie uważasz?”. Myślę, że dla każdego jest to czas próby i weryfikacji wiary, odwagi czy posłuszeństwa. Często człowiek podchodzi do wiary na zasadzie rytualizmu, czyli byle złożyć ofiarę Bogu. Chcemy zaskarbić sobie przychylność albo uniknąć gniewu, a u podstaw jest nie miłość, ale lęk i własna korzyść. Wydaje mi się, że ten czas jest wielką okazją, żeby wrócić do tego, o czym tak często zapominamy - do bycia ze Słowem Boga, poprzez które uobecnia się Jezus. Ono jest najgłębszym powołaniem człowieka.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Jest brat współodpowiedzialnym w Jezuickim Duszpasterstwie Powołań. Jak scharakteryzuje brat osoby, które w ostatnich latach decydują się wstąpić do nowicjatu? Kim są, czym się zajmują, jakimi są ludźmi?
Nasz charyzmat jest bardzo szeroki, ze względu na przeróżne działania misyjne. Tak samo wielka jest różnorodność tych, którzy wstępują. Są w różnym wieku, po maturze, po studiach, już pracujący. Z różnymi pasjami, talentami, czy to muzycznymi, sportowymi, naukowymi, dydaktycznymi itp. Jednak łączy ich jedno: chęć poznawania osoby Jezusa, bycia z Nim i głoszenia Go tam, gdzie będzie potrzeba, wykorzystując talenty, jakimi obdarzył ich Stwórca. Charyzmat jezuicki zakłada przede wszystkim cztery filary. Sercem duchowości jest rozeznawanie poruszeń, następnie wolność wewnętrzna, która pozwala decydować o wyborze większego dobra. Kolejnym filarem jest podejście „Magis”, tzn. bardziej, więcej. Czyli to, co pomocne w gorliwości apostolskiej. A wszystko wypływa i spina miłość do Stwórcy i Jego stworzeń.
Na wasze ostatnie rekolekcje „Kurs online rozeznaj powołanie”, zapisali się nie tylko mężczyźni, ale także kobiety i… osoby pozostające w małżeństwach. Jak to brat tłumaczy?
Reklama
Duchowość ignacjańska daje narzędzia, które pozwalają przyglądnąć się głęboko temu, co leży w naszym sercu, za czym tęsknimy, o czym marzymy, czego pragniemy. Człowiek nie tylko raz podejmuj decyzje, ale życie jest pasmem wyborów. Każdy chciałby podejmować dobre decyzje, ale jak wiemy, jest różnie. Codziennie się zmieniamy. To wymusza w człowieku poszukiwanie wspomnianego Magis. Nowych środków i metod do realizacji życiowej misji czy to w małżeństwie, w życiu zakonnym, zawodowym, czy osobistym. Poprzez różne ćwiczenia duchowe i treści, jakie przekazujemy na rekolekcjach, każdy może odkryć w sobie kierunek, w którym chciałby pójść.
Jak ważne w rozeznawaniu jest to, co ma nam do powiedzenia drugi człowiek?
W duchowości Ignacjańskiej wsłuchiwanie się w drugiego i to, co przez niego Bóg chce mi powiedzieć, jest bardzo ważne. Drugi człowiek jest darem na naszej drodze, jego dzielenie się swoim życiem i doświadczeniem, przybliża i poszerza nam perspektywę widzenia. Dlatego warto słuchać innych i badać, jak ich słowo rezonuje we mnie.
Co powiedziałby brat osobie, która odczuwa takie samo zainteresowanie życiem zakonnym, co małżeńskim?
Przede wszystkim zapytałbym, co dla tej osoby jest celem w życiu. Bo do celu dopiero dobieramy środki. A życie zakonne nie jest celem tak jak i małżeństwo czy chodzenie do kościoła. To wszystko są środki, a celem dla chrześcijanina jest osobowa relacja z Jezusem. Dlatego warto zadać sobie pytanie, gdzie i jak ten cel mogę lepiej zrealizować, w jakiej formie życia. Św. Ignacy Loyola założyciel Towarzystwa Jezusowego w ćwiczeniach duchowych podaje taką prośbę do modlitwy: proś o to, czego pragniesz. Kieruje naszą uwagę na pragnienie, zatem warto pytać siebie, czego pragnę, gdzie ciągnie mnie magis (bardziej) moje serce. Również trzeba pamiętać, że konieczne jest wejście w dialog serca, mojego i serca Jezusa Ukrzyżowanego, który z krzyża też mówi o swoim pragnieniu wobec mnie. Przecież bez Niego i poza Nim nasze wybory nie mają żadnego sensu.
Reklama
Kiedy brat usłyszał wezwanie od Pana? Od czego zaczyna się powołanie?
Jak reflektuję nad moim wezwaniem, to widzę w nim drogę podobną do św. Pawła. Jezus dał mu w jednym momencie doświadczyć spotkania z sobą tak mocnego, że upadł na ziemię. Podobnie i ja miałem takie doświadczenie w 2012 roku w Zakopanem, kiedy poznałem Pana całkowicie inaczej niż dotąd, a światło Jego Słowa otworzyło oczy mojego serca i przejrzałem. Wtedy dopiero zacząłem myśleć o tym, żeby poświęcić swoje życie dla Niego.
Od czego zaczyna się powołanie? Wg mnie od fascynacji osobą Jezusa i doświadczeniem, jaki On jest dla mnie. Jezus zawsze zaprasza do relacji przyjacielskiej z Nim, zawsze daje wolność wyboru drogi, jaką mam iść, co dla mnie osobiście było najcenniejsze. Zawsze mówi: „jeśli chcesz”. A to do mnie należy decyzja.