Reklama

Dobre dzieła są nieśmiertelne (2)

Ku czci biskupa Stanisława Zdzitowieckiego

Niedziela włocławska 7/2002

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Z troską o szkoły u biskupa Stanisława Zdzitowieckiego szło w parze apostolstwo słowa drukowanego i czuwanie nad kształtem ruchu robotniczego i ludowego.

Apostolstwo słowa drukowanego

Poważnym utrudnieniem w wydawaniu słowa drukowanego była w zaborze rosyjskim cenzura. Ale nie tylko. Brakowało również ludzi wykształconych, którzy lubią pracować piórem. Niewielu też umiało czytać i pisać, czego przykładem jest choćby to, że w aktach parafialnych spotyka się często uwagę miejscowego proboszcza, że "akt ten osobom w akcie wyrażonym przez nas tylko podpisany został, gdyż inni oświadczyli, iż pisać nie umieją". Ale po roku 1905, w którym ukaz carski dawał większe możliści działania Kościoła, zaczęły pojawiać się nowe czasopisma: najpierw Kronika Diecezji Kujawsko-Kaliskiej (od 1925 Kronika Diecezji Włocławskiej (1907), Przewodnik Społeczny (1908), Ateneum Kapłańskie ( 1909), Głos Wiary (1909), Ostatnie Wiadomości (1914), Dziennik Powszechny ( 1914), Gazeta Niedzielna (1916), Głos św. Franciszka Serafickiego ( 1917), Przedświt (1918), Słowo Polskie (1919) i inne. W sumie 16 tytułów we Włocławku, oprócz lokalnych gazet. Niektóre wydawane były krótko, inne przetrwały dłużej, ale ich powstanie świadczy o entuzjazmie, jaki towarzyszył wizji wolnej Polski.

Aby ułatwić drukowanie i sprzedaż tych czasopism i książek, bp Zdzitowiecki powołał do istnienia Drukarnię Diecezjalną (1906) i Księgarnię Powszechną (1910). Imponujące są ofiary, jakie wtedy składali księża na ich urządzenie. Coraz więcej książek ukazywało się w witrynach sklepowych i poprzez księży, w kioskach przykościelnych, trafiały one "pod strzechy". Szczególnym wzięciem cieszył się Kalendarz Powszechny Ilustrowany, wydawany przez Głos Wiary i Księgarnię Powszechną, kierowaną przez ks. J. Żaka. Kalendarz ten "rozchodził się w wielkiej ilości od 35 do 40 tys. egzemplarzy. Wywierał wielki wpływ na umysłowość czytelników tak pod względem religijnym, jak i narodowym" (H. Chachulska-Kobział, W służbie Bogu i Ojczyźnie, Włocławek 1991, s. 151). Był to rodzaj encyklopedii, którą w wiejskich chatach chętnie czytano. Rozprowadzany był przez parafie, ale i na odpustach, targach i jarmarkach przez wędrownych handlarzy. Pewną analogią może być teraz wydawanie we Włocławku Kalendarza Rolników w ilości ponad 100 tys. egzemplarzy i rozprowadzanie go po całej Polsce. Może to nie przypadek, że akurat z Włocławka dociera on do tysięcy rodzin? Dobre dzieła są natchnieniem dla potomnych. Są po prostu nieśmiertelne. Trwają przez pokolenia. Warto im poświęcać wszystkie siły i umiejętności.

Ten ruch wydawniczy pomagał w likwidowaniu analfabetyzmu. We wspomnieniach księży z tamtego okresu można wyczytać, iż wieczorami po domach, nawet w odległych od plebanii wsiach, uczyli ludzi czytać i pisać (ks. Knorr, ks. Bliziński, ks. Rawicki, ks. Załuska i inni) . Niewątpliwie podziałał tu przykład samego Księdza Biskupa, który u siebie, w pałacu, zorganizował kurs dla analfabetów. Czyniono to również przy wielu kościołach i w patriotycznie nastawionych dworach. Dlatego słowo drukowane, zwłaszcza z nowymi wiadomościami, było chętnie kupowane i na tych gazetach wielu nauczyło się czytać, tym bardziej, że gdy ktoś z rodziny pojął już tę sztukę, to chętnie wprowadzał w jej tajniki innych. Obudził się duży pęd do wiedzy, do zakładania szkół, do sprowadzania nauczycieli, zwłaszcza z bardziej oświeconej Galicji. A gdy niektóre szkoły upadały, szczególnie w czasie wojny, to odezwy Księdza Biskupa (z 1914 i z 1915 r.), czytane z ambon, zachęcały do wytrwałej pracy w dziele szerzenia oświaty. Tak np. powstała, z inspiracji bp. Zdzitowieckiego, Szkoła Rolnicza w Lubrańcu, założona przez Marię i Bronisława Grodzickich (i od imienia fundatorki zwana Marysinem), o wyraźnie katolickim profilu, jako przeciwstawienie do liberalnych, czy nawet wręcz bezwyznaniowych, tendencji, jakie ujawniały się w niektórych szkołach w okolicy.

Jak feniks z popiołów rodziła się na nowo Polska, a w tym odrodzeniu się Ojczyzny Kościół miał swój poważny, inspirujący udział. I to zarówno w działaniach hierarchii, jak i w pracy duszpasterzy parafialnych oraz bardziej świadomych świeckich działaczy katolickich, szczególnie pisarzy i nauczycieli. Ile udało się odkryć wtedy talentów na wsi! Dzięki dobrej radzie miejscowego księdza czy nauczyciela, wójta lub organisty, dzięki finansowemu wsparciu niejednego dziedzica, poprzez formę stypendiów, zostały ze środowisk wiejskich i miejskiej biedoty wydobyte zdolne jednostki i wykształcone w szkołach prowadzonych przez diecezję i zakony (początkowo w sposób ukryty, a od 1918 r. jawnie). Ci ludzie pracowali później dla wolnej Polski w nauce, w gospodarce, w wojskowości, w administracji, w duszpasterstwie. Ci, którzy przeżyli "i głód, i chłód", byli odporni na trudy w czasie II wojny światowej, walczyli w partyzantce i na różnych frontach na Wschodzie i na Zachodzie, byli gotowi wszystko znieść, bo wiedzieli, że "człowiek przetrzyma więcej niż przypuszcza". I przez okres PRL przenieśli dla następnych pokoleń nadzieję na odzyskanie pełnej niepodległości. Bo dobre dzieła są nieśmiertelne i ciągle wydają dobre owoce. I choć nie wszystko uda nam się zrobić dla najbliższych, dla parafii, dla Kościoła i Ojczyzny, to jednak można poczynić przygotowania do dzieł, które w innym czasie, przy pomocy innych rąk, będą z odwagą podjęte i do końca doprowadzone. Ważne jest to, by odczytać potrzeby czasów, które idą, i wyjść im naprzeciw.

O chrześcijańskie oblicze ruchu ludowego i robotniczego.

W kontekście tych rozważań widać, jak błogosławiona była myśl papieża Leona XIII, by zająć się problemami społecznymi i wydać encyklikę Rerum novarum. Myśl papieską podjął w naszej diecezji bp Bereśniewicz, kontynuował bp Zdzitowiecki. Przy wychodzącej od 1898 r. Homiletyce ukazywał się najpierw jako dodatek, a od 1908 r. jako samodzielne pismo Przewodnik Społeczny. Czasopismo to pomogło wielu duszpasterzom w organizowaniu Stowarzyszenia Robotników Chrześcijańskich pod okiem ks. Jana Mańkiewicza, specjalnie oddelegowanego do tej sprawy w 1903 r. przez bp. Zdzitowieckiego. W tym okresie wielu księży, poinstruowanych na kursach duszpasterskich, oddaje się kwestii społecznej z ogromnym zaangażowaniem, czego najbardziej sztandarowym przykładem była działalność ks. Wacława Blizińskiego. Stowarzyszenia te działały nieraz pod szyldem Żywego Różańca, a od 1905 r. już legalnie. W Polsce niepodległej mogły już przybrać nazwę Chrześcijańskich Związków Zawodowych i ujawniły dynamikę pod ręką ks. prof. Stefana Wyszyńskiego, przyszłego prymasa Polski.

Historycy tego okresu (ks. Morawski, ks. Frątczak) zwracają uwagę, że dzięki bp. Zdzitowieckiemu rozwinęła się sieć punktów charytatywnych, szczególnie pomocy dla ubogich i kalek. Dynamicznie działało "Włocławskie Towarzystwo Wspierania Biednych, założone przez proboszcza parafii św. Jana we Włocławku - ks. Jana Śliwińskiego. Podobnie było w innych miastach, zwłaszcza w Kaliszu, Częstochowie i Piotrkowie Trybunalskim. Wzruszająca była odezwa Księdza Biskupa, by skromnie urządzać wojenne wigilie, a żywność przekazywać głodującym, również jeńcom internowanym w Szczypiornie. W jakimś okresie Komitet Obywatelski, kierowany przez ks. Franciszka Mikulskiego, udzielił wsparcia kilku tysiącom rodzin, rozdzielając żywność dostarczaną ze wsi od rolników i okolicznych dworów, tym bardziej, że dzięki uwłaszczeniu chłopów powstawała coraz większa grupa zamożniejszych włościan i rzetelnych gospodarzy, wzorujących się często na gospodarce w sąsiednim dworze. Rodziła się potrzeba solidarnej pomocy, by ludzie przetrwali trudny okres, bo potem, w wolnej Polsce, przydatne będą każde ręce do odbudowy kraju.

Zasady katolickiej nauki społecznej szły do ludu nie tylko z ambon, ale przekazywane też były w ramach rodzących się organizacji i stowarzyszeń katolickich w mieście i na wsi. Tym bardziej było to konieczne, że uaktywniły się i korzystały z wolności prądy lewicowe, zwłaszcza komunistyczne. Do dziś dnia przetrwały w niektórych parafiach wspomnienia dramatycznych napięć społecznych między dworem a miejscową ludnością. Łagodząca rola duszpasterzy nie zawsze znajdowała uznanie u radykalnych agitatorów, nie wszystkim też posiadaczom ziemskim podobała się stanowcza obrona służby folwarcznej ze strony miejscowego proboszcza (por. ks. P. Załuska, Praca duchowieństwa wśród służby dworskiej, "Kronika Diecezji Kujawsko-Kaliskiej", 13, 1919, s. 344-345) . Kapłani musieli się narazić niekiedy jednym i drugim. Jest jednak faktem, że reforma rolna w okresie międzywojennym nie była przeprowadzana w sposób niszczycielski, ale z poszanowaniem prawa własności i częściową spłatą na rzecz Państwowych Urzędów Ziemskich. Była zaplanowana na wiele etapów i miała na celu ukształtowanie takiej świadomości społecznej, by szanować cudzą własność i ukazać społeczną rolę własności prywatnej. Rozumiano, że właściciel ma łożyć na cele społeczne. Nie do pomyślenia było przeznaczanie pieniędzy publicznych na prywatne wygody. Temu, kto by się tego dopuścił, odbierało dobre imię. Złe przykłady, jak legalizacja grabieży, marnotrawstwo grosza publicznego i przeznaczanie go na cele osobiste, dopiero później importowano do Polski.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2002-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Wydaje się nam, że końcem wszystkiego jest dla nas śmierć

[ TEMATY ]

Ewangelia

maj

rozważanie

ks. Mariusz Słupczyński

Karol Porwich/Niedziela

Rozważanie do Ewangelii J 6,35-40

Czytania liturgiczne na 7 maja 2025;
CZYTAJ DALEJ

Niezbędnik Katolika miej zawsze pod ręką

Do wersji od lat istniejącej w naszej przestrzeni internetowej niezbędnika katolika, która każdego miesiąca inspiruje do modlitwy miliony katolików, dołączamy wersję papierową. Każdego miesiąca będziemy przygotowywać niewielki i poręczny modlitewnik, który dotrze do Państwa rąk razem z naszym tygodnikiem w ostatnią niedzielę każdego miesiąca.

CZYTAJ DALEJ

Czarny dym nad Watykanem!

2025-05-07 21:01

[ TEMATY ]

konklawe

Vatican Media

Kardynałowie, którzy we wtorek, 7 maja rozpoczęli konklawe w pierwszym głosowaniu nie wskazali 267. Biskupa Rzymu.

O godz. 21:00 z komina na dachu Kaplicy Sykstyńskiej ukazał się czarny dym, który oznacza brak wyboru nowego Następcy św. Piotra. W dniu rozpoczęcia konklawe odbyło się jedno skrutinium.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję