Czy uda się ocalić Park Zajdla, czy w jego miejscu stanie supermarket?
Zagrożony jest jeden z nielicznych przecież w stolicy terenów zieleni,
odchodzą w niepamięć wspomnienia. W obronie parku zawiązał się Komitet
Ocalenia Parku "Zajdla".
Dziś Park Zajdla zajmuje około 1,5 ha terenu pomiędzy
ulicami Omulewską, Grochowską, Mlądzką i Gdecką. Park powstał w latach
50. w miejscu dawnego gospodarstwa ogrodniczego Zajdlów. Warzywno-kwiatowy
ogród zajmował większy obszar niż obecnie park: ciągnął się od ul.
Grochowskiej aż do ulicy Sulejkowskiej, również w miejscu dzisiejszego
Hotelu Felix i stacji benzynowej przy ul. Omulewskiej.
Od imienia Witolda Zajdla przyjął nazwę obecny warszawski
Witolin. Jest on częścią Grochowa ograniczoną ulicami Grochowską,
Witolińską, Ostrobramską, Zagójską i Majdańską. W historycznych opisach
przeczytać można o ogrodnictwie Zajdlów: "Gdy szło się na Witolin
od Wiatracznej, to pierwszą zapowiedzią krajobrazu było na rogu ul.
Omulewskiej począwszy od nr 90 Grochowskiej (dziś nr 155), ogrodnictwo
Zajdlów". Wówczas, na początku XIX w. ogród należał do terenów podmiejskich.
Dopiero w 1916 r. tereny te włączono do Warszawy. - Ogród otoczony
był dużym czerwonym murem z cegły - wspomina pan Kamiński, syn właściciela
słynnej wytwórni organów, znajdującej się dziś przy ul. Mlądzkiej
44. Gospodarstwo Zajdlów rozparcelowano w 1912 r. - Ojciec kupił
pod budowę domu teren z parceli - wspomina pan Kamiński. Dom stanął
przy ul. Mlądzkiej, zwanej dawniej Mlącką. Bracia Kamińscy z Witolina
należeli do najsłynniejszych w Polsce majstrów cechu organmistrzów.
Zajdel słynął w okolicy z ogrodnictwa. To do niego w
1930 r. zwrócili się po poradę Gabriela i Hersz Doktorowiczowie.
Przy ul. Witolińskiej Doktorowiczowie urządzili nowocześnie wyposażoną
fermę. Działkę podarowali młodym Żydom, szkolącym się w dziedzinie
rolnictwa, ogrodnictwa, hodowli i budownictwa. Te umiejętności Żydzi
chcieli nabyć w Polsce, z zamiarem powrotu do Palestyny i budowania
tam swojego państwa. Jak wysokie umiejętności ogrodnicze posiadał
Zajdel świadczyć może chociażby fakt, iż w 1938 r. plony na fermie
były najwyższe w okolicy. Wśród warzyw uprawiano sprowadzone przez
Żydów szpinak i rabarbar, zaś w okolicach ul. Ostrobramskiej, za
wałem chroniącym przed wylewami Wisły, wyhodowano taki gatunek trzciny,
jaki rośnie w dolinie Jordanu. W prawie bezleśnej Palestynie zamierzano
budować z trzcino-gipsu domki mieszkalne i gospodarskie. W latach
30. trzcinę sprzedawano jako materiał budowlany okolicznym sąsiadom.
Być może jest ona jeszcze w ścianach niektórych przedwojennych domów
przy ul. Pustelnickiej, Jarocińskiej czy Sulejkowskiej. Fermę w 1941
r. zlikwidowali Niemcy.
Po wojnie, kiedy tereny upaństwowiono Zajdel swoje gospodarstwo
ograniczył do niewielkiego terenu przylegającego do domu. Jeszcze
przed kilkoma laty stała w tym miejscu szklarnia. Pozostałą część
miasto obsadziło drzewami i tak powstał miejski park Zajdla.
Nieruchomość w 1999 r. decyzją Prezydenta Miasta Stołecznego
Warszawy zwrócono właścicielowi. Otrzymała ją Joanna Zajdel-Szmygin,
córka Witolda Zajdla. Jedna ze spółek cywilnych, w której ma udziały
córka Witolda Zajdla wybudowała bloki mieszkalne - na Osiedlu Sulejkowska,
sąsiadującym dziś z parkiem, zaś druga spółka - Zajdel spółka z o.o.
zamierza w części parku wybudować hipermarket. Joanna Zajdel-Szmygin
tłumaczy, że nie zamierza zlikwidować terenu zieleni, ponieważ planuje
stworzyć wydzielony plac zabaw dla dzieci i wybudować kompleks sportowo-rekreacyjny.
Stworzyć to ma lepszą perspektywę okolicznym mieszkańcom, ponieważ "
teren wykorzystywany jest przede wszystkim przez osoby mniej zamożne
do konsumpcji alkoholu co odstrasza mieszkańców, a w szczególności
matki, które boją się wchodzić z dziećmi na ten teren" - argumentuje
spadkobierczyni.
Dyrektor dzielnicy Andrzej Haupt uzasadnia w wydanym
piśmie, że inwestycja jest zgodna z Miejscowym Planem Zagospodarowania
Przestrzennego, nie może więc odmówić wydania decyzji w związku z
budową.
W obronie parku zawiązał się komitet składający się m.in.
z mieszkańców Wspólnoty Mieszkaniowej Osiedla "Sulejkowska". Lokatorzy
obawiają się pogorszenia warunków życia. Przecież kupowali tu niedawno
mieszkania, jak im obiecano z widokiem na park. W obronę parku zaangażowali
się także radni z dzielnicy oraz mieszkańcy okolicznych ulic. - To
jedyny kawałek zieleni w okolicy. Nie daj, Boże żeby zlikwidowano
ten park - załamuje ręce starsza pani przechadzająca się z pieskiem
po parku. - Okoliczni mieszkańcy obawiają się utraty miejsca na rekreację,
a mali przedsiębiorcy konkurencji - uzasadnia radna Klubu Rodziny
Warszawskiej, Teresa Fiejka. Klub Rodziny Warszawskiej wystąpił o
utrzymanie parku Zajdla drogą zmiany szczegółowego planu zagospodarowania
lub wykupu ziemi. Radny Manuel Ferreras-Tascon uzasadnia, że pieniądze
na ten cel można pozyskać z gminnego funduszu ochrony środowiska.
Podczas spotkania władz dzielnicy, mieszkańców, kupców i przedstawicieli
firmy Zajdel, ci ostatni wyrazili chęć negocjacji z dzielnicą sprawie
odsprzedaży gruntów. Co dalej z parkiem Zajgla? Być może nowe decyzje
zapadną na Radzie Dzielnicy Praga Południe 19 lutego? Jeśli park
Zajdla ma być utrzymany, Rada musi przyjąć taką decyzję.
Pomóż w rozwoju naszego portalu