Pierwsze objawienie
Rozpoczęły się one w 490 r. niecodziennym wydarzeniem. Otóż jeden z włościan z pobliskiej miejscowości - Siponto, szukał zaginionego byka. Odnalazł go klęczącego przed grotą, a gdy wypuścił strzałę, by zabić nieposłuszne zwierzę, ta zawróciła i zraniła go. Zdziwiony tym wydarzeniem, opowiedział o nim miejscowemu biskupowi - Wawrzyńcowi. Po trzech dniach modlitw i pokuty, które zarządził, ukazał mu się Książę Aniołów i powiedział: „Ja jestem Archanioł Michał, stojący przed obliczem Boga. Grota jest mnie poświęcona; ja sam jestem jej strażnikiem... Tam, gdzie się otwiera skała, będą przebaczone grzechy ludzkie... Modlitwy, które będziecie tu zanosić do Boga, zostaną wysłuchane (...)”.
- Tymi słowami od razu została nakreślona misja naszego sanktuarium jako pokutnego. Dlatego szczególny nacisk kładziemy tu na sakrament pojednania - wyjaśnia ks. Władysław Suchy, polski michalita, rektor sanktuarium w Monte Sant’Angelo. - Teologia mówi o ciągłej walce św. Michała z Lucyferem. A w tym sakramencie dokonuje się zwycięstwo nad grzechem, które jest równocześnie zwycięstwem nad Szatanem w ludzkim sercu.
Anielską ręką poświęcona
Reklama
Św. Michałowi przypisuje się także ocalenie miasto Siponto, podczas oblężenia przez Greków (według tradycji 492 r.). Gdy jego upadek wydawał się przesądzony, po modlitwach mieszkańców, biskupowi Wawrzyńcowi ponownie ukazał się św. Michał, przepowiadając szybkie i całkowite zwycięstwo. Tak też się stało.
Wtedy Biskup zdecydował się spełnić polecenie Przywódcy Wojsk Niebieskich i poświęcić grotę (do czego przychylił się papież Gelazy I). Gdy po raz kolejny objawił mu się św. Michał, wyjaśniając, że sam poświęcił już grotę - wraz z innymi biskupami i wiernymi udał się do niej procesyjnie, a - jak podaje tradycja - orły swoimi skrzydłami miały chronić ich od słońca. Pielgrzymi zastali w jaskini kamienny ołtarz, przykryty szkarłatnym obrusem i krzyż. A - według legendy - na skale odciśniętą stopę dziecka - znak obecności św. Michała. Wtedy (29 września 493 r.) odprawiono tu pierwszą Mszę św.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Uwolnieni od dżumy
Ostatnie objawienie miało miejsce w 1656 r., gdy na terenie obecnych Włoch panowała dżuma. Miejscowy biskup Alfons Puccinelli zwrócił się wtedy z prośbą o pomoc do św. Michała, wkładając nawet w rękę przedstawiającej Go figury tekst modlitwy. 22 września o świcie w jego pokoju pojawił się Książę Aniołów i nakazał, by na kamykach z groty wyryto krzyż i litery M. A. (Michał Archanioł) i poświęcono je. Obiecał, że kto ze czcią będzie przechowywał ten kamyk, uchroni się od choroby. Wkrótce wszyscy, którzy wysłuchali Jego polecenia, zostali uwolnieni od zarazy.
Na pamiątkę tego cudu biskup kazał wznieść pomnik św. Michała na placu naprzeciw pałacu biskupiego i umieścić (zachowany do dziś) napis: „Księciu Aniołów, Zwycięzcy zarazy, Patronowi i Opiekunowi pomnik na wieczną wdzięczność. Alfonso Puccinelli, 1656”.
W dół - do groty
Reklama
Obecnie do groty objawień schodzi się z miasta, przez górny dziedziniec, obok dzwonnicy, wzniesionej przez Karola I Andegaweńskiego jako wotum wdzięczności wobec św. Michała. Na drzwiach do sanktuarium uwieczniono jego historię od początków do wizyty Jana Pawła II w 1987 r. W dół, do groty, prowadzą schody, których budowę zapoczątkowano w XIII w. i dziedziniec wewnętrzny - z tablicami herbowymi i sarkofagami (tu znajduje się także tablica upamiętniająca uwolnienie od zarazy, którą umieścił Jan Alfons Puccinelli). Mijamy romański portal, z drzwiami z brązu, wykonanymi przez mistrzów z Konstantynopola w 1076 r. Przedstawiono na nich m.in. 24 sceny biblijne z udziałem aniołów oraz historię objawień św. Michała. Nad nimi napis w języku łacińskim, przypominający, że w tym miejscu odpuszczane są ludzkie winy. A za nimi: właściwa świątynia składająca się z dwóch części: naturalnej wapiennej groty i dobudowanej do niej kamiennej, zwanej andegaweńską (powstała w stylu gotyckim w XII/XIII w.). Dookoła: kaplice i ołtarze boczne, a w centrum, w ołtarzu głównym dominuje, wykonana z białego marmuru figura św. Michała Archanioła (autor: Andrzej Contucci), umieszczona tu w 1507 r. Przedstawia ona Księcia Wojsk Niebieskich z charakterystycznymi lokami, w stroju rzymskiego legionisty. U Jego nóg leży pokonany Szatan: o twarzy małpy, udzie kozła, pazurach lwa i ogonie węża. Ta rzeźba stanowi dziś najbardziej chyba znany symbol Monte Sant’Angelo.
Po lewej stronie - jeden z najstarszych w bazylice ołtarz, poświęcony Matce Bożej Nieustającej Pomocy. Dzięki przywilejowi, jaki nadał papież Grzegorz XIII (XVI w.), każdego dnia modląc się przed tym ołtarzem, można uzyskać opust zupełny za zmarłych. Dalej, na lewo, jaskinia, z której podczas wspomnianej wyżej zarazy wybierano kamienie.
Przy sanktuarium znajduje się muzeum dewocjonaliów, gdzie zgromadzono pamiątki od VI wieku p.n.e. po przedmioty współczesne. W pomieszczeniach pod grotą - obok interesujących rzeźb - obejrzeć można inskrypcje nawet z VII i VIII, świadczące o popularności kultu św. Michała w tamtych czasach.
Czciciele dawniej i dziś
Sanktuarium św. Michała początkowo pełniło niemal tak ważną funkcję pielgrzymkową jak Rzym i Ziemia Święta. Przez wieki nawiedziło je wielu znanych ludzi, w tym ponad czterdziestu świętych. W 1216 r. (lub w 1222 r.) przybył do niego św. Franciszek z Asyżu, który przecież - zgodnie z przekazami - podczas nowenny do św. Michała Archanioła miał otrzymać stygmaty. Jego pielgrzymkę upamiętnia ołtarz ku jego czci, wzniesiony tuż przy wejściu do świątyni.
- O. Pio odbył tu chyba jedyną w swoim życiu pielgrzymkę, pieszo, w 1917 r. - mówi ks. Władysław. - Michała Archanioła czcił szczególnie, ponieważ jego życie duchowe wiązało się z doświadczeniem konkretnej, nawet fizycznej walki z Szatanem.
Obecnie co roku do sanktuarium przybywa średnio do 2 milionów ludzi. Organizowane są piesze pielgrzymki z pobliskich miejscowości, sympozja, dni skupienia i rekolekcje.
Podczas pisania korzystałem z „Przewodnika po sanktuarium św. Michała na Górze Gargano” ks. Jana Bogackiego
Ks. Władysław Suchy
rektor sanktuarium w Monte Sant’Angelo
Św. Michał Archanioł w swojej pokorze postawił Boga w centrum swego istnienia. Jego miłość do Stwórcy jest dla nas wzorem i pomocą (przez przykład i wstawiennictwo) w walce z Szatanem. Ponieważ ta walka dokonuje się poprzez zwycięstwo nad grzechem (przede wszystkim w sakramencie pojednania) - nasze sanktuarium ma wymiar przede wszystkim pokutny. Dokonuje się w nim bardzo wiele nawróceń: nie tylko osób poszukujących Boga, ale także ateistów, ludzi od lat niemyślących o sprawach duchowych, którzy przybywają tu jako turyści, a wyjeżdżają - z mocnym doświadczeniem Boga. Nigdzie w mojej pracy duszpasterskiej nie spotkałem się z zachodzącym tu często zjawiskiem: prości, niewykształceni ludzie doświadczają w sanktuarium tak mocno prawdy o Bogu, że oczywistym dla nich są pewne sprawy, o których można przeczytać jedynie w mądrych, teologicznych książkach. Niekiedy nie umieją nawet czytać, ale słuchają Słowa Bożego tak, że przyjmują je niemal całkowicie i - współpracując z łaską - przemieniają swoje życie. A to są dla mnie większe cuda niż odrośnięcie ręki czy uzdrowienia z raka.
Chociaż, oczywiście, fizyczne uzdrowienia za pośrednictwem św. Michała także się zdarzają. Księcia Wojsk Niebieskich identyfikuje się przecież z aniołem, który poruszał wodę w sadzawce Betesda (J 5.2-4), a więc pośredniczącym w uzdrowieniach, wyzwalaniu z niebezpieczeństw. W sanktuarium spotykamy ludzi doświadczających Jego pomocy, np. podczas wypadku samochodowego, który powinien być śmiertelny, a - ujrzawszy Jego postać - wyszli z niego cało.
Zawołaniem „Któż jak Bóg” św. Michał podkreśla swój zachwyt i otwarcie się na Boga. W sanktuarium podkreślamy też aspekt uwielbienia Stwórcy - by uwydatnić, że walki z Szatanem nie można prowadzić przez praktyki magiczne, zabobony, New Age, ale tylko przez otwarcie się na Boga i przyjęcie Jego miłości. Bo to ona prowadzi do zwycięstwa nad grzechem, przywarami, zniewoleniami. A uzdrowienia możemy doznać, otwierając się na zbawcze działanie podczas każdej Mszy św., przyjmowania sakramentów, obcując ze Słowem Bożym.
Figura św. Michała w ołtarzu głównym mierzy 130 cm wysokości